W domku jednorodzinnym przy ul. Polnej mieszkają dwie rodziny. I mają problem. Nie tyle one, co 13-letnia niepełnosprawna córka i wnuczka, Ewa. Ale jej problem staje się od razu sprawą pozostałej rodziny.
- Ewa jest niepełnosprawna od urodzenia - opowiada Tadeusz Piasek, dziadek dziewczynki. - Ma kłopoty z mięśniami nóg, nie jest w stanie poruszać się. Owszem, w domu da radę zrobić trzy kroki o kulach lub trzymając się ściany. Ale na taką wyprawę jak stąd do szkoły musi jechać wózkiem. Jest uczennicą pierwszej klasy gimnazjum. Uczy się zresztą bardzo dobrze, dostała stypendium marszałka i starosty.
Problem w tym, że osiedle przy ul. Polnej nie jest jeszcze skończone. Nie ma tu utwardzonych ulic, brak chodników.
- Gdy jest kiepska pogoda, jak ostatnio, bo spadł śnieg, a potem były roztopy, albo gdy popada deszcz, to nie ma jak wyjść z domu - ciągnie swą opowieść dziadek. Czekamy na Ewę i jej mamę; są jeszcze na lekcjach w szkole. - Ostatnio to już była tragedia. Zakładałem specjalne buty, gumofilce i wynosiłem wózek Ewy przez tę wielką kałużę przed domem, a potem niosłem ją na rękach.
- Chodziłoby nam o to, żeby gmina zbudowała choć z 20 metrów chodnika przez tę gromadzącą się wodę, w stronę ulicy - apeluje T. Piasek.
- Pomożemy! - mówi burmistrz Bernard Radny.
Więcej w poniedziałek, 11 lutego, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?