Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez pobłażania

JANUSZ DOBRZYŃSKI 0 95 722 69 37 [email protected]
Poniedziałkowe zatrzymanie "Fryzjera" z Wronek, domniemanego szefa piłkarskiej mafii, wstrząsnęło opinią publiczną. I wygląda na to, że to dopiero początek lawiny...

O korupcji zżerającej polski futbol, zwłaszcza jego ligowe rozgrywki, wiadomo nie od dziś. Tylko że przez lata mówiło się o tym głównie w kuluarach, względnie w komediach (pamiętny "Piłkarski Poker" Janusza Zaorskiego). Dopiero szokujące wyznania prezesa GKS Katowice Piotra Dziurowicza, z sierpnia ub.r., ujawniające tło i kulisy aresztowania sędziów Antoniego Fijarczyka i Krzysztofa Zdunka oraz obserwatora Mariana Duszę, wywołało w piłkarskim środowisku wrzenie. Przypomnijmy, że w efekcie policyjnej prowokacji, Fijarczyk przyjął na jednym z parkingów 100 tys. zł łapówki, którą miał się podzielić z obserwatorem. Dziurowicz wyznał też, że od lat sam uczestniczył w przekupywaniu sędziów bądź zawodników, a przy tym oskarżał po imieniu, nie oszczędzając nawet prezesa PZPN Michała Listkiewicza! Mimo wszystko, niewielu było wówczas ludzi wierzących, że te rewelacje zburzą niereformowalny bastion PZPN i uzdrowią polski futbol.

Bez pobłażania

Ci, którzy od lat tkwią w owym bagnie, bardzo chętnie powołują się na przykłady z innych krajów, niewolnych od podobnych problemów. Przemilczają tylko, jak zdecydowana i bezwzględna była reakcja tamtejszych władz. Przypomnijmy sobie choćby korupcyjną aferę w Bundeslidze na początku lat 70. lub wielką aferę z "czarnym totkiem", jaka wstrząsnęła włoskim futbolem na początku lat 80. Kary były tak dotkliwe, że przez następne 25-30 lat nikomu nie przyszło nawet do głowy, by uprawiać ten kryminalny proceder. Bo w większości krajów aferzystom się nie pobłaża! A u nas?

Wszystko ma swoją cenę

Korupcyjne skandale w polskiej lidze zdarzały się już przed wojną. Nasiliły się w latach 70., kiedy w klubach, zwłaszcza związanych z przemysłem ciężkim, pojawiły się duże pieniądze, talony na samochody i inne reglamentowane dobra. A gdzie w grę wchodzą ogromne pieniądze, jest też, niestety, pokusa...
Jak w przypływie szczerości zdradził nam kiedyś jeden z sędziów pierwszoligowych, około 10 lat temu za "wydrukowanie" ważnego meczu klub musiał zapłacić miliard złotych (obecne 100 tys.). Tyle ponoć kosztował Amikę Wronki pamiętny finał Pucharu Polski 1998 r. z Aluminium Konin 5:3 w Poznaniu, a Legię Warszawa - mecz z Górnikiem Zabrze 1:1, decydujący o tytule mistrza Polski w sezonie 1993/94, który zabrzanie kończyli w ósemkę!

Ojciec chrzestny z Wronek

Aresztowany w środę 59-letni Ryszard F. z Wronek, zwany powszechnie "Fryzjerem", jest dobrze znany w środowisku piłkarskim. Błyskotliwa kariera Amiki, od okręgówki do ekstraklasy, to w znacznej mierze jego zasługa. Jak mało kto potrafił bowiem robić użytek ze znajomości zasad rządzących polską piłką. Szczególną atencją darzyli go sędziowie, bo - jak wieść niosła - bez jego "błogosławieństwa" trudno było awansować do pierwszej lub drugiej ligi. Nie kryli tego także sędziowie z byłego województwa gorzowskiego, cieszący się sympatią i względami pana Rysia.
Jest on człowiekiem dowcipnym i towarzyskim, a że przy tym lubi robić wokół siebie dużo szumu, o jego specyficznej "misji" w rodzimej piłce było coraz głośniej. Była to jednak zła sława, nie przynosząca chluby futbolowi, więc kilka lat temu szefowie PZPN uznali go za "persona non grata". Oznaczało to zakaz piastowania stanowiska działacza na szczeblu I i II ligi. W ostatnich latach F. nie rzucał się już w oczy, lecz robił ponoć swoje. Wiązano go z Lechem Poznań, III-ligową Kotwicą Kołobrzeg, następnie z Kujawiakiem Włocławek i kilkoma innymi klubami.
Teraz postawiono mu kilkadziesiąt zarzutów dotyczących korupcji, w tym zarzut założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, zajmującą się ustawianiem meczów w I i II lidze piłkarskiej. A za to grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
"Przyjmował pieniądze pochodzące z przestępstwa. Chodzi o kwotę 420 tys. zł" - uchylił rąbka tajemnicy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. A do ludzi, którzy weszli w korupcyjne układy w sporcie, zaapelował: "Zapukajcie do drzwi prokuratora i przyznajcie się, zanim on zapuka do was..."
Cóż, pozostaje tylko wierzyć, że tym razem rząd pójdzie za ciosem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska