MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brak planów i nadziei

Leon Szczepański <br>Stary Kisielin
Zniszczenie państwowych gospodarstw rolnych na Ziemi Lubuskiej, gdzie około 60 proc. użytków rolnych było w ich władaniu, jest wielkim skandalem gospodarczym ostatniego dziesięciolecia.

32 lata przepracowałem w tym dziale rolnictwa i z autopsji znam jego dorobek oraz błędy. Efektem nieprzemyślanej transformacji PGR to aktualne bezrobocie co najmniej 10 tysięcy uczciwych pracowników i coroczne odłogi ponad 120 tysięcy ha ziemi uprawnej, niszczejące budowle oraz marnotrawstwo w majątku narodowym. Wielkopolska wybrała, głównie dzięki swemu wojewodzie Łęckiemu, inne rozwiązanie oparte na spółkach pracowniczych i aktualnie obsiewają wszystkie pola uprawne, a pracownicy mają zatrudnienie. U nas kilka gospodarstw wybrało tą samą drogę i mimo licznych trudności normalnie pracują. Jako przykład podaję Kije, gdzie w pewnym okresie byłem dyrektorem, prowadzą działalność jako spółka pracownicza i nie grozi im upadłość.
Moja generacja pamięta, że Winston Churchill nie był Polsce życzliwy w 1945 r. przy ustalaniu granicy zachodniej, poddając w wątpliwość zapewnienie dobrego zagospodarowania tych ziem. A jednak się pomylił, bo myśmy szybko zagospodarowali ten obszar. Znam to również z autopsji. Jako żołnierz w 1945 r. zbierałem z pól zboża pozostawione przez Niemców, a jesienią obsiewałem zbożami te same pola uprawne. W ciągu 3 lat potrafiliśmy te ziemie dość dobrze zagospodarować. W pamięci pozostał mi wielki zapał wszystkich Polaków, którzy zaraz po wojnie z takim entuzjazmem odbudowywali naszą ukochaną Ojczyznę ze zniszczeń wojennych.
Jako kombatant jestem aktualnie zbulwersowany i wprost oburzony na fakty dzisiejszych odłogów od paru lat i biedę sporej ilości pracowników bezrobotnych na wsiach popegeerowskich. Brak także nadziei i planów na rozwiązanie tych problemów.
W Hiszpanii utrzymano ok. 12 proc. gruntów we władaniu państwowym. W Polsce przed 1939 r. były tzw. dobra rycerskie.
W Lubuskiem mieliśmy już sporo gospodarstw intensywnie prowadzonych, które zaopatrywałem w wysokowydajne odmiany pszenic ozimej z Jugosławii i Niemiec. Zbiory pszenicy na lepszych glebach nawet powyżej 70q/ha nie były rzadkością. Przyjmowane wycieczki rolnicze z Danii, Francji i Niemiec pozytywnie oceniały nasze gospodarowanie.
W związku z głębokim kryzysem rolnictwa na Ziemi Lubuskiej po zniszczeniu PGR, uprzejmie proszę o rozważenie następujących wniosków:
1. Poddać głębszej analizie dotychczasową działalność statutową instancji urzędowych odpowiedzialnych za transformację b. PGR. Systematyczne rozliczanie ich z pracy i planowe kontrole powinny przynieść pozytywne wyniki. W rolnictwie każda praca była zawsze trudna.
2. Rozwiązać w trybie nagłym sprawy bezrobocia i biedy wiejskiej na wsiach popegeerowskich. W skrajnych przypadkach istnieje konieczność zastosowania rent socjalnych. Wypracowany przez 45 lat majątek jest wyprzedawany. Z tych wpływów powinni korzystać także byli pracownicy. Widzę też konieczność skuteczniejszej opieki nad młodzieżą tych środowisk.
3. Dokonać analizy w tym kierunku, czy z pewną pomocą można by jeszcze uratować niektóre gospodarstwa przez zorganizowanie spółek pracowniczych. Przecież dzierżawcy rujnują majątek do końca.
4. Niezbędne jest opracowanie szybszego zagospodarowania odłogów. Przy wejściu do UE liczy się wielkość produkcji początkowej.
5. Dla przykładu proszę przeprowadzić wizję lokalną zlikwidowanego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego przy ul. Batorego w Zielonej Górze, gdzie było 7,5 ha szklarni bułgarskich oraz b. PGR Nowy Kisielin przekazanego politechnice w Zielonej Górze, a także innych obiektów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska