Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budziński do Kubickiego: Czuję się szykanowany!

Artur Matyszczyk 0 68 324 88 20 [email protected]
- Czekam na odpowiedź od prezydenta. Ciekawe jak uzasadni kontrolę - zastanawia się Jacek Budziński. Janusz Kubicki w kontroli nie widzi nic nadzwyczajnego.
- Czekam na odpowiedź od prezydenta. Ciekawe jak uzasadni kontrolę - zastanawia się Jacek Budziński. Janusz Kubicki w kontroli nie widzi nic nadzwyczajnego.
Czy władze miasta szykanują opozycję? Tak twierdzi radny PiS-u Jacek Budziński. - To inwigilacja jak za starych czasów - mówi.

Po tym, jak prezydent zarządził kontrolę zarobków rodziny Budzińskich.

Nie czekaliśmy długo, a już światło dzienne ujrzał kolejny, ostry spór pomiędzy radnym Budzińskim a prezydentem Januszem Kubickim. Tym razem jednak ma on zupełnie inny charakter. Nie polityczny, a bardziej osobisty. Szef miejskiego klubu PiS-u oskarża lewicowego prezydenta o szykanowanie i inwigilację. - A jak to inaczej nazwać? - wzburza się Budziński.

Co go zbulwersowało? Pięć tygodni temu w "GL" ukazał się artykuł o zarobkach dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Roberta Jagiełowicza. O pensje Jagiełowicza na sesji pytał również Budziński. Zastanawiał się bowiem, czy szef MOSiR-u i zarazem współpracownik Kubickiego bierze dwie pensję za tę samą robotę.

Skontrolowali teczki osobowe

- Dokładnie w dniu ukazania się tekstu w "Gazecie Lubuskiej", z samego rana, do III LO zadzwoniła urzędniczka z wydziału oświaty i spraw społecznych. Spytała o zarobki moje i mojej żony - relacjonuje Budziński, który wspólnie z małżonką pracuje w ogólniaku.

- Nie odpowiedziałem telefonicznie. Po chwili w szkole pojawił się naczelnik wydziału kontroli. Poinformował dyrektora, że z polecenia prezydenta Kubickiego. Skontrolował teczki osobowe moje i mojej żony.

Budziński dodaje, że kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Ale sam fakt jej przeprowadzenia i sposób mocno go poruszyły. - Przecież to są metody, jakby żywcem wyjęte ze starych czasów. A ja myślałem, że się skończyły 19 lat temu. Nie mam żadnych wątpliwości, że ta kontrola, to zemsta za moją dociekliwość w sprawie zarobków pana Jagiełowicza. Odbieram to jako szykanowanie opozycji. Walka z domniemanymi i rzeczywistymi wrogami politycznymi - radny PiS-u nie kryje rozgoryczenia.

Nie ma świętych krów

Twierdzi, że zarówno on, jak i jego żona mocno przeżyli kontrolę. - Czy tak powinien postępować gospodarz dużego miasta, który na ulotce wyborczej miał napisane: dobry prezydent, dobry menedżer?

Czy czuje się dumny z tego, że korzysta z danej mu na chwilę i władzy, aby dokuczyć radnemu opozycji i jego rodzinie? Czy myśli, że tego typu działania przestraszą mnie i przestanę zadawać niewygodne dla prezydenta i jego ekipy pytania?

- Budziński jak z rękawa sypie pytaniami. Wiele z nich zadał także władzom miasta na sesji miejskiej rady. Jak na jego zarzuty odpowiadają włodarze miasta? Zdaniem szefa prezydenckiego gabinetu, Tomasza Nesterowicza w kontroli przeprowadzonej w "Trójce" nie ma nic nadzwyczajnego.

- Wszystkie osoby, które pracują w instytucjach podległych prezydentowi obowiązują te same prawa. I tu nie ma świętych krów. Sprawdzenie zarobków państwa Budzińskich było jedynie częścią kontroli całej placówki, w której pracują - Nesterowicz prezentuje punkt widzenia władz miasta. Dziwi się reakcji Budzińskiego.

Kontrola podważa zaufanie?

- Siłą rzeczy ten, kto nie działa niezgodnie z prawem, nie powinien się nic obawiać. A prezydent ma obowiązek kontrolować te placówki, które wzbudzają jego wątpliwości.
Postawa radnego prawicy zaskoczyła Nesterowicza jeszcze z jednego powodu.

- Skoro pan Budziński tak domaga się informacji o zarobkach innych, to nie może się dziwić, że inni domagają się wiedzy o jego pensjach. Jest przecież także osobą publiczną. A z magistratu nikt po kontroli tej sprawy nie nagłaśniał - dodaje szef gabinetu Kubickiego.

Stanowiska obu stron konfliktu różnią się więc znacznie. Nic nie wskazuje na porozumienie w tej sprawie. A jak kontrolę Budzińskich widzą inni? Jego klubowi koledzy są równie poruszeni. - Trzeba się zastanowić, czy ta kontrola w ogóle odbyła się zgodnie z prawem. Czy nie naruszyła dóbr osobistych? Przecież jeżeli kontroluje się finanse szkoły, to przede wszystkim dyrektora a nie nauczycieli - analizuje była prezydent miasta Bożena Ronowicz.

Zdaniem Ronowicz taka kontrola, wycelowana wprost w konkretne osoby, podważa zaufanie do zawodu nauczyciela. Profesji, która cieszy się zaufaniem społecznym.
Innego zdania są radni lewicy. - W poprzedniej kadencji, gdy prawica kontrolowała nas, nikt o szykanowaniu nie mówił. A to, że w LO III pracują radni sejmiku i miasta nie oznacza, że nie można szkoły kontrolować - uważa rzecznik klubu SLD Edward Markiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska