Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz pojechał na wózku

Lucyna Makowska
- Było naprawdę ciężko, a to tylko krótki odcinek drogi - komentował na gorąco swój spacer wózkiem inwalidzkim burmistrz Wacław Maciuszonek.
- Było naprawdę ciężko, a to tylko krótki odcinek drogi - komentował na gorąco swój spacer wózkiem inwalidzkim burmistrz Wacław Maciuszonek.
Na nietypowy spacer ulicami Żar, wybrali się wczoraj dwaj burmistrzowie. Do pokonania mieli kilkaset metrów, tyle tylko, że na wózku inwalidzkim i z laską dla niewidomych. Happenigiem rozpoczęli obchody tygodnia Niepełnosprawnych.

Trudności odczuli na własnej skórze

Wacław Maciuszonek wsiadł na wózek inwalidzki, Patryk Faliński włożył ciemne okulary, w dłoń wziął białą laskę i udawał niewidomego. Edward Łyba, w siedzibie urzędu miejskiego obsługiwał niesłyszącego mieszkańca Żar. Dla wszystkich było to nie lada wyzwanie.

Nasi rajcy na własnej skórze mogli odczuć problemy i obawy, z jakimi, na co dzień borykają się niepełnosprawni. Ruszyli sprzed siedziby Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, celem spaceru był żarski magistrat. Chodziło o pokazanie, jak wysokie krawężniki, koślawe chodniki czy brak podjazdów i oznaczeń mogą zatruć życie osobom, niesprawnym fizycznie. Mamy XXI wiek, ale niestety decydenci często zapominają uwzględniać ich potrzeby. Czy teraz wezmą sobie do serca trudności, jakie napotykają matki pchające wózki z dziećmi, czy opiekunowie niepełnosprawnych?

Burmistrza wnieśli, do petenta schodzą na parter

W. Maciuszonek kilka razy przy zjeździe z chodnika musiał zastanowić się, co dalej? Raz zmuszony był poprosić o pomoc przechodnia. Samodzielny zjazd ze zbyt wysokiego krawężnika w pobliżu restauracji Złoty Lew mógłby skończyć się dla niego upadkiem. Doświadczył, że jazda wózkiem tylko przy pomocy własnych mięśni, to ciężka praca, a wjechanie pochyłym podjazdem pod nawet niewielką górkę wymaga wysiłku i kosztuje wiele nerwów.

Najgorzej jednak było w siedzibie urzędu, gdzie nie ma windy, więc niepełnosprawni "załatwiani są na parterze. Z wyższych kondygnacji budynku schodzą do nich urzędnicy. Burmistrz kazał się wnieść na pierwsze piętro. Z pomocą przyszli strażnicy miejscy. Jednak okazało się, że funkcjonariuszkę musiał zastąpić jej silniejszy kolega. Pokonanie kilkunastu schodów nie było łatwe.

Patryk Faliński zaś wcielił się w rolę niewidomego- Najgorszy jest pierwszy odcinek, gdy człowiek nic nie widzi, słyszy tylko dźwięki, jest zagubiony. Wtedy trzeba przejść na inny sposób myślenia. Przypomnieć sobie gdzie jestem, jakie długie są ulice, chodniki - komentował na gorąco P. Faliński. Bez pomocy osób z zewnątrz nie dałbym sobie rady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska