MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz to też człowiek

Janczo Todorow Tomasz Hucał
Dziadek i babcia, czyli Roman Pogorzelec i jego żona Wanda, zawsze chętnie bawią się z wnuczkiem Mateuszem
Dziadek i babcia, czyli Roman Pogorzelec i jego żona Wanda, zawsze chętnie bawią się z wnuczkiem Mateuszem fot. Janczo Todorow

Włodarz Żar po pracy rąbie drewno do kominka, pitrasi wołowe zrazy, ogląda stare polskie filmy i bawi się z wnukiem. Burmistrz Żagania prasuje, odkurza, spaceruje z rodziną, gra w siatkówkę.

Zabawa z wnukiem

Dla żony Romana Pogorzelca - Wandy, emerytowanej nauczycielki matematyki, ostatnie dni były okropne. Razem z mężem przeżywała wybory samorządowe. Wie, że jest ambitny i chce odnieść sukces. Ale odradzała mu startować ponownie na burmistrza.

- Szkoda zdrowia, bo to bardzo stresująca praca. Z boku może się komuś wydawać, że to proste, tylko siedzieć za biurkiem i pić kawę. Mąż bardzo przeżywa to, co się dzieje w pracy, stał się chorobliwie pracowity. Nieraz wróci na chwilę do domu i znowu jedzie do ratusza. Dlatego mu odradzałam udział w wyborach, ale mnie nie posłuchał, bo jest uparty - opowiada żona.

Golonka z kminkiem

Niebawem miną dwa lata, jak urodził się wnuczek Mateusz. Babcia postanowiła przejść na emeryturę i zająć się jego wychowaniem. - Stałam się nianią, bo córka i zięć pracują, nie mają zbyt dużo czasu, żeby zajmować się dzieckiem - śmieje się pani Wanda.

A wnuczek nie usiedzi, ciągle jest w ruchu. Kiedy dziadek Roman jest w domu, chętnie się z chłopcem bawi. Malec siada mu na kolanach, pokazuje swoje zabawki, razem układają klocki. - Najlepiej czuję się w domu - przyznaje R. Pogorzelec. - Lubię oglądać telewizję, ale raczej stare polskie filmy. Nie lubię filmów amerykańskich, jest w nich za dużo brutalności. A z muzyki najbardziej podobają mi się melodie z lat 60. i 70.

Burmistrz uwielbia pitrasić smakowite potrawy. - Bardzo też lubi zjeść - schabowego, zrazy albo golonkę. Jest łasuchem, więc ciasto piekę tylko raz w tygodniu, w sobotę. Ale sam świetnie radzi sobie w kuchni, jest mistrzem w przygotowaniu wołowych zrazów zawijanych i golonki w porach z kminkiem - opowiada pani Wanda.

- A wnuczek siada ze mną do stołu i jemy wszystko razem, smakują mu nawet ogórki kiszone - śmieje się burmistrz.

Twierdza i azyl

Burmistrz śpi coraz krócej - wstaje o 4.30, kładzie się do snu ok. 23.00. Wolnego czasu jest mało, ale każdą taką minutę wykorzystuje nie tylko na spacery po lesie, ale i na zabawę z Mateuszem. Lubi też rąbać drewno do kominka.

A jakie cechy męża ceni najbardziej pani Wanda? - Punktualność, to, że jest słowny i ma bardzo rozległą wiedzę - wylicza. Razem z mężem przeżywa problemy związane z jego pracą. Ma trochę żalu, że mąż rzadko o nich mówi, o wielu sprawach dowiaduje się z mediów. - Kiedy wiadomości są nieobiektywne, jestem wściekła - przyznaje.

- Mój dom to moja twierdza i azyl - mówi R. Pogorzelec. - Dlatego najlepiej się tu czuję. I do domu papierów z pracy nie zabieram. Jak relaks, to relaks.

Rodzina najważniejsza

Kowalowie są domatorami. Każdą wolną chwilę lubią spędzać u siebie, wszyscy razem - Dominika, Adriana, Sławomir i labrador Zuza.
(fot. fot. Aleksander Majdański)

Gdy odwiedzamy burmistrza Sławomira Kowala i jego rodzinę już w drzwiach wita nas Zuza - 14-miesięczny labrador. Pies rzuca się na gości, ale tylko po to, żeby serdecznie się przywitać, zaczepić i prosić o podrapanie.

Problemy z koszulą

Burmistrz w jednej ze swoich koszulek piłkarskich, bo jak sam podkreśla sport to jedna z jego największych pasji - szczególnie siatkówka, piłka nożna i piłka ręczna. - Nieco się zaniedbałem w poprzedniej kadencji, ale obiecałem sobie, że w kolejnej będę co najmniej jeden dzień w tygodniu spędzał w hali sportowej - obiecuje S. Kowal.

Żona Adriana dopiero wróciła z zabawy andrzejkowej dla dzieci. Jest nauczycielką w szkole podstawowej nr 7. - Tak właśnie wygląda nasze życie. Widzimy się rano i wieczorem. Ale dajemy radę.

Burmistrz na nogach jest od 6.30. Spacer z psem i... zaczynają się problemy. - Z córką Dominiką nigdy nie wiedzą jak się mają ubrać. Muszę więc im pomóc w wyborze koszuli, czy innych części garderoby - śmieje się pani Adriana.

Potem już czas na pracę. Ta rzadko kończy się o 16.00, kiedy większość urzędników wychodzi z ratusza. - Czasami jestem w domu o 18.00, 19.30, a zdarzają się powroty nawet o 22.00 - wylicza burmistrz. - Ale staram się zawsze nocować w domu - śmieje się.

Dziwnie patrzą

Kowalowie są domatorami. Każdą wolną chwilę lubią spędzać u siebie, tu też spotykają się z dobrymi znajomymi.

Stałe miejsce w ich dziennym planie zajmuje rodzinny spacer, oczywiście z Zuzą. - Czasami też wyjeżdżam lub wychodzę do miasta i robię taki obchód. Sprawdzam drogi, chodniki, czy lampy się świecą. Rano jak zgłaszam te sprawy w urzędzie, to aż dziwnie na mnie patrzą - opowiada burmistrz.

S. Kowal ma też czas na zwykłe domowe obowiązki. - Prasuje i odkurza, ale już za zmywanie się nie bierze - wylicza żona.

- Dlatego kupiłem zmywarkę, żeby nie walczyć z naczyniami - dodaje burmistrz.
W domu nie da się uniknąć tematów urzędowych. - To prawda, że nawet po godzinach mamy tu urząd. Każdą sprawę Sławek konsultuje ze mną. Długo rozmawiamy o różnych ważnych rzeczach - opowiada A. Kowal.

- Żona jest dobrym doradcą. Chyba wezmę ją na swojego zastępcę. Albo lepiej nie. Gdybyśmy widzieli się cały czas, mogłoby to być ciężkie. Niech zostanie jak jest - śmieje się burmistrz.

Tylko spontanicznie

Dłuższych chwil z tatą brakuje najbardziej sześcioletniej Dominice. - Chciałabym, żeby częściej był w domu. Ale cieszę się, że jest burmistrzem - mówi Kowalówna, zastanawiając się jednak mocno nad pytaniem o zabawy z tatą. - Bawię się z mamą - odpowiada wreszcie.

S. Kowal chciałby wynagrodzić córce swoją nieobecność. - Gdybym miał kilka dni niespodziewanego wolnego, chciałbym Dominikę zabrać na Dominikanę. Na razie to jednak tylko marzenia - mówi.

- Ja w takiej sytuacji na pewno wzięłabym się za jakieś malowanie w domu. Lubię zmieniać wystrój naszego mieszkania - dodaje żona.

- Nie planujemy jednak za dużo, bo to nie w naszym stylu. Nawet decyzję o pierwszym starcie w wyborach podjęliśmy bardzo spontanicznie - podkreślają małżonkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska