Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burza dała się nam mocno we znaki

Tomasz Rusek
W Ośrodku Wsparcia Rodziny deszczówka zalała kilka pomieszczeń. Wodę wypompowywali strażacy, m.in. Jarosław Rojna.
W Ośrodku Wsparcia Rodziny deszczówka zalała kilka pomieszczeń. Wodę wypompowywali strażacy, m.in. Jarosław Rojna. fot. Kazimierz Ligocki
Zalane piwnice, zapiaszczone ulice, zniszczone auta i pożar na ul. Półwiejskiej, który spowodowało uderzenie pioruna - to bilans wczorajszej nawałnicy.

[galeria_glowna]
Najbardziej burza dała się we znaki na ul. Półwiejskiej. Wybuchł tam duży pożar. - Podejrzewamy, że jego przyczyną było uderzenie pioruna - mówił nam Grzegorz Rojek, dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej nr 1. W płomieniach stanęła stodoła (świnie na czas ewakuowano). Natychmiast zjechały się cztery wozy strażackie. Akcja gaśnicza trwała ponad cztery godziny.

Co chwilę pompowanie

Potem ratownicy wyjeżdżali do zalanych piwnic i placów. Taką robotę mieli m.in. w popularnym barze Agata, przy hurtowni na Sikorskiego, na Jana Pawła II, na Słonecznej przy centrum pomocy, a także w Racławiu koło Bogdańca i na Kazimierza Wielkiego. Potok deszczówki zalał tutaj piwnicę Ośrodka Wsparcia Rodziny.

- Musieliśmy poprzenosić trochę rzeczy, ale już się do tego przyzwyczailiśmy, bo mamy stare budynki z kiepską izolacją, które po każdym większym deszczu przeciekają - powiedziała nam zaraz po akcji wypompowywania wody przez strażaków Beata Wykrzykacz, dyrektorka placówki.

Nawałnica narobiła też szkód kierowcom. - Woda wybiła studzienki, te walały się m.in. po jezdni na Podmiejskiej. Wjechałam w jedną i uszkodziłam auto. Przede mną stał inny człowiek, który złapał na takiej przeszkodzie gumę - mówiła z samego rana Wanda Maciejewska. - A u nas padł internet - usłyszeliśmy od Grzegorza Pogodzińskiego z Komendy Wojewódzkiej Policji.

To było w cichą noc

Jakub Soroka z gorzowskiej stacji meteo przyznaje, że padało porządnie. - W godzinę spadło 25 milimetrów wody na metr, czyli jedna trzecia miesięcznej normy - wylicza. Mówi, że pioruny nie były jednak wbrew opiniom gorzowian szczególnie głośne. - Takie tylko odnieśliśmy wrażenie, bo wszystko wydarzyło się w cichą noc. Gdyby burza nadeszła w dzień, nie sądzilibyśmy, że była głośniejsza od innych - dodaje J. Soroka.

Jednak grzmoty porządnie wystraszyły wiele osób. - Dzwoniły do nas z pytaniem, co się dzieje. Odpowiadaliśmy, że po prostu jest burza - śmieje się meteorolog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska