MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Był chudy i wysoki

ALEKSANRDA SZYMAŃSKA 722 57 72 [email protected]
- Ćwiczę, bo nie chcę wyglądać na 43 lata - mówi
- Ćwiczę, bo nie chcę wyglądać na 43 lata - mówi PAWEŁ SIARKIEWICZ
- W latach 80. smarowaliśmy się maścią z jadem żmii, żeby skóra nabrała koloru. Potem dowiedziałem się, że można mieszać farbę z kremem - opowiada Jan Rudziński. Kiedyś odnosił sukcesy jako kulturysta. Dziś trenuje, żeby nie wyglądać jak inni mężczyźni w jego wieku.

Wśród adeptów kulturystyki uchodzi za mistrza. Chętnie przychodzą do jego siłowni przy ul. Pomorskiej. Pytany, jacy są kulturyści, uśmiecha się z przekąsem. - Wiem, co pani myśli. Wszyscy zresztą uważają, że to duzi, silni i głupi sterydowcy. Tak nie jest. Wystarczy spojrzeć na ludzi, którzy trenują u mnie - zapewnia. W tym momencie do biura, w którym rozmawiamy, wchodzi dobrze zbudowany młody człowiek. Chce kupić odżywki dla trenujących. - Sprzedaj mi k... tę, będę ją k... brał - mówi.

Był chudy i wysoki

Rudzińki zaczął trenować w czasach szkolnych. - Byłem chudy i wysoki. Chciałem, żeby koledzy przestali mnie poszturchiwać. - Najpierw zapisał się na zajęcia z boksu, ale po jakimś czasie zrezygnował. W piwnicy urządził siłownię. - Nie było mowy o sprzęcie. Wszystko robiło się na zamówienie. Kombinowało jakieś koła pod sztangi - opowiada. Po preparaty dla sportowców jeździł pociągiem na koniec Polski. - Pierwsze w kraju odżywkę wyprodukowały zakłady Polfa w Kutnie. Nazywała się Rapid. Jeździłem do firmy i kupowałem zapas - wspomina.
Strój na pierwsze zawody przywiózł sobie jeszcze z NRD. Potem krawcowa uszyła mu spodenki. Nie mógł też zaglądać do fachowej literatury, bo takiej nie było. Podobnie jak ludzi, którzy mogliby pokierować treningami. Wszystkiego musiał się uczyć sam. - Każdy z klubów strzegł swoich tajemnic. Mowy nie było, żeby ktoś zdradził choćby składniki diety - mówi kulturysta.

Jest drogo

Jego zdaniem młodzi mają dziś wszystko do trenowania: dobry sprzęt, kosmetyki, jedzenie. Przyznaje jednak, że kulturystyka jest drogim zajęciem. - Nie powiem, ile trzeba miesięcznie wydać, ale pieniądze są duże. Opakowanie odżywki białkowej kosztuje 140 zł. To wystarcza na jakieś dwa tygodnie.
Spośród ludzi, którzy przychodzą do jego siłowni, niewielu wytrzymuje prawdziwy trening i potrafi poczekać na jego efekty. - Sportowiec nie może sobie przecież pozwolić na jedzenie tłustych i mącznych potraw. W zasadzie nie powinien też pić alkoholu, ale wszystko jest dla ludzi - śmieje się.
Mówi, że na co dzień nie wykorzystuje tężyzny fizycznej, choć jego zajęciem jest m.in. ochrona dyskoteki. Z uciążliwymi klientami raczej rozmawia zamiast używać siły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska