Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była ładna pogoda

ANDRZEJ FLÜGEL (68) 324 88 06 [email protected]
Lubuskie świebodzińskie derby były najsłabsze z dotychczasowych. Bez bramek i bez emocji, choć przed meczem spodziewano się czegoś zupełnie innego.

Remis nie krzywdził, ale i też nie zadowolił nikogo. Wiadomo, jesienią trzeba nazbierać punktów, by zimą spokojnie się przygotowywać do rewanżów, a wiosnę zacząć bez stresów. Tak więc Pogoń Figaro i Lechia wprawdzie zdobyły po punkcie, ale straciły aż dwa. Oto jak mecz ocenili obaj szkoleniowcy:

Była ładna pogoda

Grzegorz Kowalski (Lechia): - Na pytanie, jak było mogę odpowiedzieć, że ładna pogoda i świeciło słońce. A tak poważnie to nic ciekawego, szamotanina. Taki mecz, po którym sobie znacznie więcej obiecywaliśmy. Planowaliśmy odniesienie zwycięstwa i pokazanie dobrej piłki. Nie chcę oceniać rywala, ale praktycznie wszyscy piłkarze byli dzisiaj miernymi aktorami. Nam zabrakło jakiegoś dopalacza i dociśnięcia rywala. To są jednak zespoły, którym ciężko się gra co trzy dni. Oglądając mecz miałem wrażenie, że wszyscy są zmęczeni i z utęsknieniem czekają na ostatni gwizdek. Żeby to się już skończyło i wszyscy odczepili się od nich.

Gdyby Krzysiek trafił...

- Nic ciekawego, tak bym określił ten mecz - powiedział szkoleniowiec świebodzinian Rafał Wojewódka. - Mieliśmy w pierwszej połowie lekką przewagę. Krzysiek Kłosiński trzy razy doszedł go dobrej sytuacji kiedy strzelał głową. Myślę, że przynajmniej raz powinien trafić. Gdybyśmy zdobyli gola wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Na początku drugiej połowy kontuzji doznał Andrzej Puchacz i wszystkie przedmeczowe założenia legły w gruzach. Sławek Warchoł nie jest w formie, choruje, był na tabletkach przeciwbólowych i to było widać, kiedy wszedł na boisko. Lechia osiągnęła przewagę ale jej nie wykorzystała. Myślę, że w sumie to był zasłużony remis.

Jeszcze wiele spotkań

Kibiców świebodzińskich zbulwersowała zmiana, do jakiej doszło w 69 min, kiedy Tomasza Cenina zastąpił Michał Żywucki. Uważali, że było kilku innych kandydatów do posadzenia na ławce. O powody takiej decyzji zapytaliśmy trenera Wojewódkę.
- Mam mały problem z młodzieżowcami - usłyszeliśmy.
- Dysponuję praktycznie Szczepankiem i Ceninem. To wartościowi zawodnicy, ale przecież nie mogę ich zajechać. Tomek grał całe dwa ostatnie mecze. W drugiej połowie był już bardzo zmęczony. Muszę go oszczędzać, bo jeszcze przed nami wiele spotkań.

Zagrajcie lepiej!

Tyle obaj trenerzy. Jak się wydaje, w obu zespołach dominowała chęć obrony własnej bramki i zachowania czystego konta. Nikt nie chciał zaryzykować. Gdyby padł jeden choćby przypadkowy gol wszystko mogło się zmienić. Wtedy zespół, który go stracił, musiałby ruszyć, bo przecież nie miąłby już czego bronić. Gol jednak nie padł. Teraz przed zespołami kilka dni przerwy i kolejne mecze. Zarówno świebodzinianie jak i zielonogórzanie podejmą rywali na własnym boisku, pierwsi zagrają z Polarem Wrocław, drudzy z Rozwojem Katowice. Miejmy nadzieję, że zaprezentują się znacznie lepiej niż w sobotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska