W czwartek, 9 marca, o godz. 9.00 w gorzowskim Sądzie Okręgowym rozpoczęła się rozprawa T. Dubickiego oraz kilku innych urzędników i przedsiębiorców, oskarżonych o działania na szkodę gminy Międzyrzecz. Sędzia Dorota Staszak zarządził przerwę do godz. 13.30, kiedy w sądzie ma się pojawić biegły, który ma przedstawić ekspertyzę na temat znaczenia Międzyrzeckiego Parku Przemysłowego dla lokalnej gospodarki (sprzedane zostały m.in. nieruchomość szkolna w Gorzycy oraz przedszkolna w Międzyrzeczu-Obrzycach).
Po południu, czyli po wysłuchaniu biegłego, który podtrzymał opinię, że sprzedanie działek po zaniżonych cenach było w ogólnej perspektywie korzystne dla gminy (zyskała zakłady pracy), sędzia zamknęła przewód sądowy. Początkowo - i tak też informowaliśmy wcześniej - mowy końcowe miały zostać zaplanowane na przyszły tydzień. Ostatecznie sędzia Staszak wyznaczyła termin wygłoszenia mów na 21 marca. Nie jest wykluczone, że nie zakończą się one w jeden dzień. Wyrok prawdopodobnie poznamy w tym miesiącu.
Dlaczego sąd poprosił o ekspertyzę na temat MPP? Przypominamy, że park to pomysł T. Dubickiego, zaś najpoważniejszy z sześciu zarzutów dotyczy sprzedaży dwóch działek w MPP. W 2006 r. gmina sprzedała je za 246 tys. zł Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, która po dwóch dniach odsprzedała je hinduskiej firmie za ponad 2,1 mln zł. Prokuratura uznała, że zostały sprzedane po zaniżonej cenie. Potem w trakcie procesu jeden z biegłych zeznał, że przed sprzedażą na polecenie zastępcy burmistrza sfałszował tzw. operaty tych działek. Usunął kartki z wycenami i dodał nowe z zaniżoną wartością działek.
Afera wybuchła jesienią 2008 r. Policjanci z Gorzowa zatrzymali wtedy kilku urzędników i przedsiębiorców, którym zarzucono m.in. ustawianie przetargów, korupcję i wyprzedaż gminnego majątku po zaniżonych cenach. Aresztowania odbywały się falami. Śledczy przyjeżdżali we wtorki i wygarniali podejrzanych z ich biur. Burmistrz, jego ówcześni zastępcy, prezes jednej ze spółek i kierowniczka oczyszczalni zostali nawet aresztowani.
Po wyjściu na wolność na początku 2009 r. T. Dubicki wrócił do ratusza, ale kilka tygodni później został zawieszony w obowiązkach przez sąd i następnie przez premiera Donalda Tuska.
Kilka miesięcy przed wyborami w 2010 r. sąd anulował swoją wcześniejszą decyzję i T. Dubicki wystartował w wyścigu po najwyższy urząd w gminie. Wygrał go w drugiej turze i wrócił do ratusza. Potem rozpoczął się jego proces. W lutym 2014 r. w sądzie okręgowym w Gorzowie zapadł pierwszy, nieprawomocny jeszcze wyrok. Burmistrz został uniewinniony od ośmiu zarzutów, ale za osiem kolejnych sąd skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i orzekł wobec niego m.in. czteroletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji.
Pod koniec 2014 r. T. Dubicki przegrał wybory, a w lutym 2015 r. usłyszał kolejny wyrok. Sąd apelacyjny w Szczecinie oddalił kilka zarzutów, kilka innych umorzył ze względu na przedawnione. Pozostała część orzeczenia była jednak dla niekorzystna dla samorządowca. Został skazany prawomocnym wyrokiem na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata za łapówki o łącznej wartości około 2 tys. zł, które przekazywał mu prezes jednej z firm podlegających władzom miejskim (były już burmistrz tłumaczył, że chodzi o fundowanie obiadów dla przyszłych inwestorów). Łącznie ma sześć zarzutów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?