Po pierwszej rundzie rozgrywek II ligi Górnik, z dorobkiem 35 punktów zajmuje czwarte miejsce. Do lidera - Ruchu Radzionków traci pięć "oczek", a od zajmujących odpowiednio drugą oraz trzecią pozycję Zawiszy Bydgoszcz i Zagłębia Sosnowiec, dwa. Po zakończeniu rundy jesiennej Górnik wystawił na listę transferową czterech zawodników - pomocników Rafała Świtaja oraz Pawła Kaźmierczaka, a także napastników - Sebastiana Burdę i Michała Kojdera. Wymieniona czwórka trafiła na listę bez możliwości powrotu do klubu. W związku z tym faktem działacze Górnika przystąpili do ofensywy na ryku transferowym. Kierunek obrali niezbyt odległy - Lubin. Z tamtejszego Zagłębia, które walczy o pozostanie w ekstraklasie wypożyczono skrzydłowego Damian Piotrowskiego oraz środkowego pomocnika Daniela Chyłę.
- Obaj powinni znacząco nas wzmocnić - uważa Nowak.
Na tym jednak nie koniec planów transferowych czarno-zielonych.
- Szukamy przede wszystkim silnego napastnika. W tej formacji mieliśmy w pierwszej rundzie najwięcej kłopotów. Słaba skuteczność była naszą piętą achillesową. Gdybyśmy wykorzystali choć część z sytuacji, które zmarnowaliśmy nasze miejsce w tabeli byłoby inne - mówi szkoleniowiec czarno-zielonych.
O nazwiskach trener Nowak nie chce mówić, co świadczy o tym, że wyciąga wnioski z niedawnych
wydarzeń. Gdy ujawnił, że jest zainteresowany snajperem GKS-u Katowice Krzysztofem Kaliciakiem, ten trafił ostatecznie do Cracovii, która przebiła ofertę Ruchu Radzionków będącą kontrpropozycją wobec tego, co zaoferował zawodnikowi Górnik. Podobnie było ze słowackim napastnikiem Martinem Matusem. Czarno-zieloni byli poważnie zainteresowani tym zawodnikiem, co wyrazili publicznie. Takich pieniędzy, jakie zaoferowali słowackiemu napastnikowi działacze z Radzionkowa Górnik nie miał i ostatecznie Matus będzie bronił barw klubu ze Śląska.
W poprzednim sezonie występując w trzeciej lidze Górnik Polkowice był klubem dysponującym warunkami, o jakich rywale mogli jedynie pomarzyć. Teraz polkowiczanie nie mogą konkurować finansami ani z Ruchem Radzionków, ani z Zawiszą Bydgoszcz, ani z Zagłębiem Sosnowiec. W tych klubach podobno płacą czołowym piłkarzom po 10-12 tysięcy złotych. Takich pieniędzy Górnika zaoferować nie może. Stąd też decyzje transferowe musza być bardzo dobrze przemyślane. Górnik nie może sobie pozwolić na nietrafione transfery.
- Nie będziemy więc mówić nic o nazwiskach, ale mamy kilka opcji - mówi Nowak.
Jedną z nich jest wypożyczenie Wojciecha Kędziory z lubińskiego Zagłębia. Zawodnik wraca do treningów po urazie czaszki. W linii napadu o miejsce w składzie przyjdzie mu rywalizować z Traore i Micanskim, którzy obecnie wydają się być bliżsi znalezienia się w wyjściowym składzie zespołu "miedziowych". Stąd też Górnik byłby dla Kędziory idealnym miejscem na odbudowanie formy.
Póki co do rundy wiosennej czarno-zieloni przygotowują się na własnych obiektach.
- Pracujemy głównie nad siłą i kondycją. Dużo biegamy, a także odwiedzamy siłownię. Powoli zaczynamy też pracować nad zgrywaniem poszczególnych formacji - opowiada szkoleniowiec Górnika.
Najbliższe gry sparingowe polkowiczanie rozegrają jutro w Głogowie, gdzie zmierzą się z Chrobrym, oraz 30, kiedy ich rywalem będzie Zagłębie Lubin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?