To był pojedynek o cztery punkty. Oba zespoły znajdują się w strefie spadkowej i dzieli je zaledwie "oczko". Nasi i rywale liczą, że rundę zasadniczą skończą w pierwszej ósemce, gwarantującej udział w play offach. Teraz znacznie bliżej celu są gracze z Piotrkowa, którzy nie pokazali w sobotę jakiegoś wielkiego szczypiorniaka, ale na słabiutkiego Chrobrego, to zupełnie wystarczyło.
Do 15 min gra była wyrównana, a oba zespoły trafiały na przemian i mieliśmy 6:5 dla przyjezdnych. Później nastąpiło coś, co trudno zrozumieć. Chrobry seryjnie marnował "setki", a zepsute wtedy sytuacje na długo zapadną w pamięć głogowskim kibicom. Okazję mieli m.in. Krystian Kuta czy Michał Bednarek, ale wśród pudłujących można wymienić niemal całą drużynę. A goście nie próżnowali. Po dwóch bramkach Wojciecha Trojanowskiego i po jednej Marka Daćki, Witalija Titowa i Przemysław Matyjasika w 22 min zrobiło się 11:5. Na chwilkę przebudził się Marek Świtała rzucając trzy gole, ale goście nie dali się zaskoczyć.
Po zmianie stron gra wyglądała podobnie. Gdy 35 min Tomasz Mochocki i Świtała zmniejszyli różnicę pojawiła się nadzieja na nawiązanie kontaktu. Nic z tych rzeczy. Trzy znakomite rzuty Titowa z drugiej linii w ciągu dwóch minut pozbawiły głogowian wszelkich złudzeń. Przyjezdni grali rozważnie i wybijali z rytmu naszych, a że w bramce dobrze prezentował się Piotr Ner, to o zagrożeniu korzystnego wyniku nie mogło być mowy.
Spośród głogowskich zawodników można pochwalić jedynie Mochockiego, który z powodu kontuzji wchodził tylko na rzuty karne i zaliczył stuprocentową skuteczność. Na pięć rzutów, pięć razy trafił. W końcówce goście znacznie odpuścili, co pozwoliło Grzegorzowi Czekałowskimu i Bednarkowi zmniejszyć różnicę do czterech bramek.
Po meczu rozczarowania i wzburzenia nie krył trener Chrobrego Zbigniew Markuszewski: - Wydawało się nam, że wejście w ten pierwszy w tym roku mecz będzie pozytywne. Nie było. Na pewno plaga kontuzji osłabiła zespół, ale to nie to było przyczyną porażki. Tylu zmarnowanych rzutów z sześciu metrów w jednym meczu w życiu nie widziałem. Myślę, że moi zawodnicy nie wytrzymali psychicznie, bo jak wytłumaczyć pudłowanie z kilku metrów?
W zupełnie innym nastroju był szkoleniowiec gości Tadeusz Jednoróg, który w Chrobrym był poprzednikiem Markuszewskiego: - Może do tego spotkania nie podeszliśmy w sposób szczególny, ale zdajemy sobie sprawę, że dla nas każdy punkt i każda bramka są bardzo ważne. Po prostu ciułamy je, by uciec ze strefy spadkowej.
CHROBRY GŁOGÓW - PIOTRKOWIANIN PIOTRKÓW TRYB. 22:26 (9:14)
CHROBRY: Zapora, Stachera, Kapela - Mochocki 5, Świtała 4, Kuta, Płaczek po 3, Bednarek, Ścigaj po 2, Jankowski, Płócienniczak, Czekałowski po 1, Łucak, Wysokiński.
PIOTRKOWIANIN: Ner, Procho - Trojanowski 7, Titow 6, Różański, Matyjasik, Pilitowski po 2, Tórz, Skalski po 1, Krzaczyński, Pożarek, Krawczyk, Wnuk.
Kary: 2 min - 8 min. Sędziowali: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski (obaj Zielona Góra). Widzów 1.000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?