MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chytry plan

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Moim zdaniem

Kiedy Legia przegrała z Podbeskidziem śmiali się ze mnie znajomi i koledzy. Jak można grać tak nieporadnie i dać się ogolić słabej ekipie beniaminka? Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie, ale zapewniałem ich, że będzie lepiej. Oczywiście nie wierzyli. No i co panowie?

Dziś warszawski zespół znakomicie gra w Lidze Europy. To się chce oglądać, a polska drużyna wreszcie nie odstaje od swoich rywali. Zadzwonił do mnie czytelnik z Niegosławic. Opowiedział jak pod pretekstem zakupów wyciągnął żonę na wycieczkę do Warszawy. Jego chytry plan zakładał wspólne pójście na mecz Legia - Rapid. Udało się. Mało tego, żonie się spodobało! I o to chodzi! Może wzorem Czytelnika zaczniemy pracę nad naszymi żonami, dziewczynami i matkami żeby zaczęły się interesować futbolem? Może wówczas przekonają się, że mecz to jest coś takiego, czego nie można w żaden sposób odpuścić? To coś ważniejszego niż zakupy, sprzątanie w domu, czy jakaś pilna robota, która wyłania się akurat wtedy, kiedy sędzia zagwizdał po raz pierwszy? Praca nad nimi nie będzie łatwa, czeka nas wyboista droga. Ale przecież nikt nie zakładał, że będzie lekko. Warto jednak podjąć ten trud. Naprawdę warto.

Byłem w niedzielę we Włocławku gdzie Zastal kolejny raz napisał kawałek swojej historii. Nigdy jeszcze tam nie wygraliśmy, nigdy nawet nie byliśmy blisko sukcesu. Udało się teraz. Przeżyłem wiele miłych chwil obsługując mecze lubuskich zespołów, czy też narodowej reprezentacji, ale muszę Wam powiedzieć, że sukces z Włocławka jest jedną z najmilszych chwil, jakie dotąd przeżyłem jako dziennikarz. Oby było ich jeszcze więcej i więcej!

Choć za oknami jeszcze wcale nie jest zimowo, lokalne ligi piłkarskie powoli udają się na przerwę. Zawsze w tym momencie dogania mnie taka refleksja, że szkoda, iż u nas gra się tak krótko. Przecież niedawno zaczęli! Jak wygląda lubuski futbol? Jest ciągle w odwrocie. Dobrze, że Czarni Arena Żagań wydobyli się z kłopotów. Oglądałem ostatnio ich mecz z MKS-em Kluczbork. Wyglądało to zupełnie dobrze. Oby forma została na dwa ostatnie mecze tej jesieni i dłużej. W trzeciej lidze obudziła się Lechia. Kiedy grała słabiutko dyskutowano czy nie powinno się zmienić trenera. Byłem w grupie tych, którzy uważali, że nie trzeba tego robić. I chyba mieliśmy rację, bo wierzę, że ostatnie zwycięstwa to nie przypadek. Inna sprawa, że dziewięć punktów straty do lidera to wielki dystans. A awansuje tylko mistrz...

Najgorsze w naszym futbolu jest to, że lubuskie ekipy, często jedyne kluby w mieście, grające na jakimś poziomie, mają wielkie kłopoty finansowe. Wystarczy wspomnieć ostatniego walkowera, jakiego oddała Celuloza Kostrzyn, która nie miała forsy na podróż. To już dramat. Nie potrafię zrozumieć, czemu w takiej Nowej Soli nie można doczekać się zespołu na miarę oczekiwań, a w mających wielkie tradycje Żarach ciągle jest smutna trzecia liga. W naszym futbolu powinno też być więcej życzliwości. Opowiadał mi ostatnio prezes wiejskiego klubu jak to rywale wyznaczyli mu mecz na sobotę na godz. 13.00, Na próżno błagał żeby zagrać w niedziele, bo pół jego drużyny w sobotę pracuje. Nic nie zdziałał i musiał oddać walkowera. Czy to jest w porządku?

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska