Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężko harował na brąz

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Paweł Szczepaniak bardzo cieszył się z brązowego medalu. - Mogło być srebro, ale równie dobrze mogłem być czwarty czy piąty - mówił.
Paweł Szczepaniak bardzo cieszył się z brązowego medalu. - Mogło być srebro, ale równie dobrze mogłem być czwarty czy piąty - mówił. fot. Krzysztof Korsak
- Wyścig był bardzo szybki. Miałem upadek, ale się pozbierałem - opowiadał 20-letni Paweł Szczepaniak z POM-u Strzelce Kraj. Tak dobrze się pozbierał, że na metę dojechał jako trzeci.

Przedwczoraj w klubie odbyła się konferencja z okazji zdobycia przez niego brązowego medalu. Paweł Szczepaniak przyszedł w dresie reprezentacji Polski. Towarzyszył mu brat Kacper (przez defekt był dopiero 40.), był też 34. w seniorach Mariusz Gil i młodzi zawodnicy strzeleckiego klubu.

Trenował do upadłego

Mistrzostwa odbywały się w Hoogerheide w Belgii. Orlicy ścigają się przez 50 minut, seniorzy 60. Na tych mistrzostwach musieli przejechać osiem kółek. - Ostatnio solidnie trenowałem, szczególnie przed wygranymi przeze mnie mistrzostwami Polski seniorów (trzy tygodnie temu - przyp. red.), a że była forma, to wystartowałem i tutaj - tłumaczył Paweł. Trenował codziennie. Półtora godziny jazdy, do tego bieganie, basen, gimnastyka, itd. - Czasami ledwo do domu wracałem - wspominał. Był dobrze przygotowany właściwie na każdą trasę. - Choć na błocie miałbym mniejsze szanse, bo w takich warunkach brylują Belgowie - wyjaśnił medalista.

Wyścig był bardzo szybki i tylko nieznacznie odbiegał tempem od seniorów. - Startowałem z trzeciej linii, ale szybko przedarłem się do przodu i cały czas jechałem w czubie. Na dwa okrążenia przed końcem miałem upadek na zakręcie i spadłem na 15. pozycję. Musiałem dać z siebie 110 proc. Mistrz świata odskoczył do przodu, a walka o pozostałe miejsca odbywała się pomiędzy czterema zawodnikami - opowiadał kolarz. Wyścig ukończył jako trzeci. Od drugiej lokaty dzieliło go dosłownie pół koła. - Ja tak na to nie patrzę. Mogło być srebro, ale równie dobrze mogłem być czwarty czy piąty - mówił.

Huk fanów jest ogromny

Zawodnik wrócił pod wielkim wrażeniem imprezy. - W tej dziedzinie pomiędzy Polską, a Belgią jest niebo, a ziemia. Tam bilety na cały dzień zawodów kosztują 20 euro, a mimo to przychodzi 70 tys. kibiców, którzy cały czas świetnie się bawią - zachwycał się. Fani potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę. - Jak się jedzie w czubie, to jest taki huk, że nie słychać własnych myśli. To tak, jakby kogoś zamknąć w hali i puścić na maksa muzykę - porównywał. Seniorzy mają nawet swoje fan-cluby. - Przyjeżdża kilka autokarów ludzi ubranych w firmowe ciuchy ulubionego zawodnika! - mówił. Najwięcej fanów ma mistrz świata seniorów Niels Albert. - To mój idol. Jest młody, a wygrywa wszystko. W tamtym roku jeszcze ścigałem się z nim w orlikach. Mam nadzieję, że kiedyś mu dorównam - podkreślał Paweł.
Musi nadrobić na studiach

P. Szczepaniak mieszka w Zwierzynie. Jeździ w barwach POM-u Strzelce. Trenuje od dziewięciu lat. Zaczynał pod okiem ojca Kazimierza. Na koncie ma już kilka osiągnięć rangi mistrzowskiej, m.in. jest tegorocznym mistrzem Polski seniorów. Obecnie trenuje go Józef Szymański. - Paweł jest bardzo wszechstronny. Dobrze biega, na rowerze jest bardzo elastyczny, a szczególnie odważnie radzi sobie na zjazdach - oceniał. Teraz zawodnika czeka zasłużony, miesięczny odpoczynek. - Muszę nadrobić zaległości na uczelni, a później czekają mnie przygotowania do kolarstwa szosowego - podsumował nasz mistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska