Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cusco to pępek świata - Machu Picchu to cud nad cudami

Maciej Wilczek
Machu Picchu często spowite jest w mgle.
Machu Picchu często spowite jest w mgle. fot. Maciej Wilczek
Noc. Zatłoczony autobus pędzi górskimi drogami jak szalony. Bezzębna, tęga Indianka z wielkim bagażem chrapie nie do wytrzymania.

Jej głowa na każdym zakręcie opada na moje ramię. Cusco coraz bliżej... Nasz pojazd mocno rozpędzony lekko zahacza o jakiegoś rowerzystę. Szczęśliwym trafem mężczyzna podnosi się z szutrowej drogi i przeklinając pod nosem jedzie dalej. Kilka godzin później kontrola pasażerów. Wojskowi każą nam wszystkim wysiąść, sprawdzają paszporty, szukają broni. W tej części Peru co jakiś czas dochodzi do bandyckich napadów na autokary. Świta.

Przemykamy ulicami Cusco

Kapelusiki, warkoczyki. Szyk mody w Cusco.
Kapelusiki, warkoczyki. Szyk mody w Cusco. fot. Maciej Wilczek

Cusco - miasto, gdzie ulicami przemykają duch Inków.
(fot. fot. Maciej Wilczek)

Pępek świata, bo tak nazywa się miejsce, w którym miasto zostało założone. Według legendy w XI w. Manco Capac podbił ze swoim wojskiem lud Hualla i tu zbudował właśnie Cusco. Kamienny gród położony w cudownej dolinie dzisiaj niczym prawie nie przypomina tego z czasów inkaskich.

Ślady tej niebywałej kultury zostały w dużym stopniu zamazane przez hiszpańskich konkwistadorów. W XVI w. praktycznie starte z powierzchni ziemi, miejscowe skarby wywieziono do Europy. No, bez przesady. Coś tam zostało. Ot, choćby potężne kamienne mury. I... pobliskie Machu Picchu.

Ale wrażenie robią także zabytki kultury kolonialnej. Możemy zatem w Cusco zwiedzić Iglesia de la Merced i oglądnąć monstrancję wysadzaną 1.500 diamentami i ogromną ilością pereł. Z kolei w katedrze, która powstała w miejscu inakskiegoo pałacu Wirakoczy, dobrze przyjrzyjmy się obrazowi Ostatniej Wieczerzy namalowanej przez Marcona Zapatę, a na której dominującym elementem jest pieczona świnka morska.

Powędrujmy następnie pod arkadami na Plaza de Armas. Poczujmy duch inkaski, którym przesycona jest ta ziemia. Spójrzmy na powiewające dwie flagi - peruwiańską oraz inkaską (to ta w kolorach tęczy). Obok nas przemykają kobiety z warkoczykami. Ich głowy przykrywają charakterystyczne kapelusiki. Nagle przez plac defiluje spora grupa młodzieży. Uśmiechnięte twarze. Werble. Przenosimy się do zaułka. Wyśmienite piwo o wdzięcznej nazwie "Cusquenio" w duzych butelkach. Starszy mężczyzna, który zorientował się skąd pochodzimy stawia nam kolejne piwo.

Wspomina 1982 roku. Mówi, co niewiarygodne, z rozpaczą w głosie, o porażce piłkarzy Peru 5:1 z Polska podczas mistrzostw świata w Hiszpanii. Minęło tyle lat, a on wymienia z głowy Polaków, którzy strzelili im gole. Po chwili jego twarz się jednak rozjaśnia. " Papa Polaco", "Lecz Walesa". I następne piwo, tym razem my kupujemy. Zasypiamy w tanim hostelu. Dręczy nas czkawka i duchy Indian. Jutro spotkamy się z nimi w Machu Picchu. O ile nadejdą.

A jednak cud świata

Amerykański podróżnik Hiram Bingham 24 lipca 1911 roku znalazł się w dżungli w dolinie rzeki Urubamba. Nawet nie marzył, że odkryj miasto Inków (opisał to następnie szczegółowo w swojej książce - polecam "Zaginione miasto Inków").

Nie udało nam się wsiąść do pociągu z tubylcami. Musimy jechać tym dla turystów, za który trzeba zapłacić ponad 100 dolarów. I nie tylko o pieniądze tu chodzi, ale także o klimat podróży. Zawsze woleliśmy jechać z miejscowymi niż z japońsko-amerykańskim paniusiami. Po co nam ta klimatyzacja? Po co bufet? Jest 6.00. Kierunek Aquas calientes. Pociag pokonuje wzgórze zakosami, raz do przodu, raz do tyłu. Tylko tak można wspiąć się ogromne wzniesienie. Spoglądamy na Cusco z coraz większej wysokości. Wygląda imponująco.

Wyskakujemy na peron w Aquas calientes i... widzimy wielki cepeliowski bazar. Takie peruwiańskie Krupówki. Dziki tłum ludzi - wielu narodowości przemieszczający się uliczką raz w górę raz w dół. Okropne! Co my tu robimy?

To jakaś pomyłka...

Kapelusiki, warkoczyki. Szyk mody w Cusco.
(fot. fot. Maciej Wilczek)

Mijamy kasjerów i znikamy na zalesionym pagórku. Chmurzy się mocno. Niemiłosiernie też leje deszcz.

Po godzinie wspinaczki wchodzimy najpierw na Huchuy Picchu, skąd wspaniale jest widoczna panorama świętego miasta Inków. Wielkie góry pełne jakiejś tajemnicy. Machu Picchu to kamienne ściany, ruiny świątyń i domów. Ogromna przestrzeń. Nagle znikają ludzie.

Leje deszcz, chmury skrywają wierzchołki gór. Mgła snuje się po okolicy. Gryzą nas jakieś muszki. Jest bardzo ciepło, mimo że znajdujemy się na wysokości ponad 2000 metrów n.p.m. Wokół robi się pusto i cicho. Tylko duchy Indian snują się po górach. To co ujrzeliśmy zostanie w naszych głowach na zawsze. Siedzimy w jakimś załomie skalnym chroniąc się przed deszczem.
Zastanawiamy się co czuł Bingham, kiedy odnalazł ruiny dzięki staremu Indianinowi, którego jego wyprawa spotkała w kanionie nad Urubambą. Czy widział duchy czcicieli gwiazd. Spoglądamy na budowle, które wzniesiono bez zaprawy z ogromnych bloków skalnych, a układano je jak puzzle.

Przylegały one do siebie bardzo ściśle, co zapewniało większą stabilność konstrukcji. Musiały być wytrzymałe, bo teren, gdzie miasto powstało często nawiedzały trzęsienia ziemi. Zaznaczmy - Inkowie nie znali koła, ani żelaza, a stworzyli coś tak niesamowici trwałego. Dlaczego opuścili miasto? Ta zagadka nie została rozwiązana. Niektóre hipotezy mówią o epidemii, inne o wielkiej wojnie z sąsiadującymi plemionami.

Marzenia wędrowca

Idziemy przez Tybet, powoli, znużeni, z ciężkim oddechem. Nigdy nie zdobędziemy góry gór, czyli Mont Everestu, nigdy nie wejdziemy na żaden ośmiotysięcznik. Ale... Wyschnięte koryto Kali Gandhaki w Nepalu prowadzi nas do Muktinath, maleńkiej wioseczki z jednym z najstarszych na świecie klasztorów buddyjskich. Coś cały czas nas pogania. Wędrujemy.

Z Amazonki delikatnie wyskakują jak latające ryby wielkie, różowe delfiny. Nad Gangesem płonie stos pogrzebowy. Popocatepetl, meksykański wulkan pełen miłości zaklętej w lawie. Narkoman o smutnym, półprzytomnym spojrzeniu w Kathmandu... Wyspa Penang w Malezji. Wietnamska dżungla. Sen? Nie. Te i wiele innych obrazów pojawiło się naprawdę. Dogoniliśmy nasza marzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska