Romuald Szukiełowicz może nie odmienił gry zespołu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale nie to jest najważniejsze. Liczą się punkty, a Czarni te "oczka" w końcu regularnie zdobywają. Pod wodzą doświadczonego szkoleniowca szansa na utrzymanie wzrasta.
W potyczce z liderem żaganianie prowadzili już po trzech minutach. Po dalekim wyrzucie z autu Michała Wróbla najsprytniej zachował się Grzegorz Horubała i głową skierował piłkę do siatki. Trzeba uczciwie przyznać, że była to jedna z nielicznych szans Czarnych na zdobycie bramki. Do ataków ruszyli zszokowani gospodarze. Znakomitą szansę na wyrównanie miał tuż przed przerwą doświadczony Krzysztof Bizacki. Po faulu w polu karnym sędzia odgwizdał jedenastkę, ale strzał byłego zawodnika Ruchu Chorzów znakomicie wybronił Władysław Sjamin.
Po przerwie spotkanie wygrało bardzo podobnie. Czarni się bronili, a tyscy zawodnicy próbowali odrobić stratę. Udało im się to dopiero w 70 min. Wprowadzony 10 minut wcześniej Marcin Folc pokonał głową Sjamina. Gol wywołał sporo kontrowersji, bo wcześniej faulowany był nasz zawodnik. Sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia.
Zdobyta bramka nie satysfakcjonowała "Gieksy", bo nadal odważnie atakowała. Czarni, podobnie jak w meczu z Rakowem Częstochowa, bronili się jednak bardzo mądrze i udało im się dowieźć remis do końca. Jeszcze kilka tygodni wcześniej taki wynik był nie do pomyślenia, więc remis z liderem można uznać za sukces.
Podobnie uważa Szukiełowicz. - Jestem zadowolony z tego punktu zdobytego na trudnym terenie - powiedział. - Rywal ma ładną serię meczów bez porażki, a w składzie kilku naprawdę niezłych grajków - dodał. Szkoleniowiec przyznaje jednak, że pozostał lekki niedosyt. - W momencie, kiedy strzeliliśmy bramkę tak szybko, mieliśmy wszelkie dane ku temu, żeby w tym meczu śmielej zaatakować i powalczyć o coś więcej. Nie udało się, ale dziękuję zespołowi za walkę i zaangażowanie.
Niezadowolenia nie krył z kolei Piotr Mandrysz, szkoleniowiec GKS-u. - Czwarty raz tracimy bramkę w ten sam sposób. Nie chcę nawet tego komentować, bo musiałbym użyć niecenzuralnych słów - mówił zdenerwowany. - Z drugiej strony, mieliśmy dziś sporo pecha - niewykorzystany karny, strzał w słupek. Przy odrobinie szczęścia, mogliśmy wygrać - dodał.
W kolejnej kolejce Czarnych czeka ciekawy pojedynek. Do Żagania przyjeżdża MKS Kluczbork, którego prowadzi Zbigniew Smółka, a więc były trener żagańskiej drużyny.
GKS TYCHY - CZARNI ARENA ŻAGAŃ 1:1 (0:1)
Bramki: Folc (70) - Horubała (3).
GKS: Struski - Odrobiński, Balul, Kopczyk, Lesik - Szczęsny, Kupczak, Czupryna, Małkowski (od 60 min Furczyk) - Bizacki, Sobczak (od 60 min Folc).
CZARNI: Sjamin - Filipe (od 43 min Bulatowicz), Dorobek, Galuś, Kłak - Flejterski, Szuszkiewicz, Wróbel, Kononowicz - Burski, Horubała.
Żółte kartki: Bizacki, Lesik, Balul - Burski, Horubała. Sędziował Grzegorz Jabłoński (Kraków). Widzów 250.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?