Ten mecz na pewno wywoła duże emocje. Zmierzą się bowiem dwie najlepsze drużyny z województwa lubuskiego, rywalizujące obecnie o punkty na poziomie centralnym i marzące o pozostaniu na zapleczu Plus Ligi.
Na papierze faworytem gospodarze
Wyjątkowy smak derbów uwielbiają zarówno zawodnicy, jak i kibice obydwu drużyn. Faworytem, przynajmniej teoretycznie, są gospodarze, którzy na własnym parkiecie pozostają niepokonani.
- Nie da się ukryć, że zdecydowanie lepiej gramy przed własną publicznością. Wygraliśmy w tym sezonie wszystkie cztery spotkania u siebie. Będziemy więc faworytami - mówi prezes Astry Przemysław Jeton.
Wtóruje mu dyrektor sportowy Olimpii Łukasz Chajec: - Zdecydowanie to Astra jest faworytem. Po pierwsze nowosolanie są wyżej w tabeli, po drugie grają u siebie, na gorącym terenie - mówi.
Tabela bez znaczenia?
„Diabeł” tkwi jednak w szczegółach. Olimpia po serii porażek zaczęła wreszcie wygrywać. Zwycięstwa nad KGHM Chrobrym Głogów i PSG KPS Siedlce sprawiły, że młoda ekipa odbiła się od dolnych rejonów tabeli i obecnie zajmuje 12. miejsce.
- Rzeczywiście, jesteśmy podbudowani tymi ostatnimi meczami, nasza forma rośnie. Szczególnie morale wzrosło po wygranej z Siedlcami. Liczymy na to, że w Nowej Soli powalczymy o punkty, choć Astra jest bardziej doświadczona i ograna na pierwszoligowych parkietach - twierdzi Chajec.
W Nowej Soli po ostatnich wyjazdowych porażkach liczą na to, że „Koliberki” wrócą na zwycięską ścieżkę. Obawy jednak są, i to uzasadnione.
- Przyznaję, że nie sprzyja nam rola faworyta. Wolimy być takimi Robin Hoodami i zabierać punkty silniejszym zespołom. A Olimpia? Mieli trudny początek, lecz w ostatnich meczach już wygrywają, więc łatwo nie będzie - przekonuje Jeton.
Szykuje się frekwencyjny rekord
Hala przy ulicy Zjednoczenia w Nowej Soli zapewne wypełni się 11 listopada do ostatniego miejsca, bo kibice Astry uwielbiają siatkówkę w pierwszoligowym wydaniu. Być może padnie nawet frekwencyjny rekord.
- Uwielbiamy takie gorące mecze, a gorąco będzie na pewno. Wiemy, że wybiera się do nas spora grupa kibiców z Sulęcina. Celujemy zatem w komplet publiczności i jesteśmy spokojni o klimat i frekwencję - twierdzi sternik nowosolskiego klubu.
- Zazwyczaj jest tak, że w derbach szanse są „50 na 50”. W takich meczach duże znaczenie ma nie tylko dyspozycja dnia, ale też determinacja i koncentracja. Zespół, który bardziej uwierzy w wygraną, zejdzie z parkietu jako zwycięzca - dodaje Chajec.
Oprócz derbowych emocji planowana jest również wyjątkowa oprawa meczu z uwagi na Święto Niepodległości. Siatkarski spektakl zapowiada się zatem bardzo ciekawie i emocjonująco. Jego początek w sobotę (11 listopada) o godzinie 17.00.
Czytaj również:
Konrad Cop: - Złapaliśmy oddech. Mamy nadzieję, że worek z punktami już się nam rozwiąże
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?