Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czteroletni Aleksy potrzebuje miłości. Czytelnicy "GL" popierają Tatarynowicza w walce o dziecko

Krzysztof Fedorowicz
- Ludzkie serca rozumieją to, że miejsce Aleksego jest przy mnie, po artykule w "GL” spotkałem się z dużym poparciem społeczności Sulechowa czy Świebodzina. Jednak dla urzędników więź taka jak między ojcem i synem nie ma znaczenia - martwi się Romuald Tatarynowicz.
- Ludzkie serca rozumieją to, że miejsce Aleksego jest przy mnie, po artykule w "GL” spotkałem się z dużym poparciem społeczności Sulechowa czy Świebodzina. Jednak dla urzędników więź taka jak między ojcem i synem nie ma znaczenia - martwi się Romuald Tatarynowicz. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Romuald Tatarynowicz walczy o prawo do opieki nad czterolatkiem. Jednak zdaniem sąd i centrum pomocy rodzinie 63-latek nie jest dobrym kandydatem na ojca.

- Sąd nie pozwala, bym zajął się dzieckiem - zaalarmował "GL" Romuald Tatarynowicz, którego walkę o opiekę nad czteroletnim chłopcem opisaliśmy 21 sierpnia w tekście "Aleksy chce być z tatą". - Ale ja nie daję za wygraną, odwołuję się od tej decyzji!

Do redakcji "GL" dzwonią Czytelnicy. - Widziałam jak pan Tatarynowicz opiekował się chłopcem i uważam, że mężczyzna powinien zajmować się maluchem z mocy prawa. Sama adoptowałam dziecko i wiem, co dla niego znaczy więź z osobą dorosła i bliską - stwierdza Iwona Tonda z Sulechowa, która deklaruje, że podczas następnej rozprawy chce wystąpić jako świadek.

Przypomnijmy, że Tararynowicz mieszka w Łąkiem koło Skąpego, to były australijski górnik. Nie jest biologicznym ojcem Aleksego. Przed czterema laty był związany z matką chłopca. Niestety kobieta ma problemy psychiczne i przebywa na leczeniu w Ciborzu, nie jest w stanie zajmować się maluchem, który trafił do pogotowia rodzinnego w Nowym Kisielinie.

- Ale tam Aleksemu brakuje miłości - martwi się Tatarynowicz.

Rozprawa w Sądzie Rejonowym w Świebodzinie odbyła się 9 września. - Dziwi mnie orzeczenie sądu - denerwuje się Tatarynowicz. - Przecież najważniejsze jest to, by chłopiec miał kogoś bliskiego! Mieszkałbym z chłopcem w Sulechowie w komfortowym mieszkaniu przy ul. Odrzańskiej, które wynająłem na razie na dwa lata.

Prezes świebodzińskiego sądu nie chciał rozmawiać na ten temat z dziennikarzem "GL".

- Sprawa jest trudna i bardzo delikatna. Pan Tatarynowicz to człowiek zaangażowany i kochający malca, ale nie do końca odpowiedzialny - zauważa Anna Gołębska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Zielonej Górze. - Nie powinien bowiem utwierdzać Aleksa w przekonaniu, że jest jego tatusiem, skoro sprawa jest w sądzie. A przecież słowo "tata" wiąże się w tym przypadku z wielką nadzieją.

Pracownicy PCPR zauważają również, że pan Romuald nie daje pewności, że w jego rękach dziecko będzie rozwijać się prawidłowo. - Gdy spotykają się, to małemu można wszystko, a rodzic musi wyznaczyć dziecku pewne granice, co ma wpływ na poczucie bezpieczeństwa. Ponadto, gdy pan Tatarynowicz odprowadzał chłopca do pogotowia opiekuńczego, urządzał sceny pożegnania po których mały nie mógł spać, a granie na emocjach dziecka jest wielkim błędem.

Jeśli jednak Tatarynowicz nie nadaje się na ojca, to kto mógłby zaopiekować się maluchem?

- Ten człowiek budzi ogromną sympatię. Ja jednak szukałabym miejsca dla Aleksego raczej u jego babci, ale ta skarży się na kiepski stan zdrowia - stwierdza A. Gołębska.

Gdzie zatem trafi chłopiec? Pogotowia rodzinne pełnią funkcję tymczasowej opieki. Aleksy będzie przebywał tam do chwili kiedy sąd wyda ostateczne postanowienie.
- I jeśli pan Tatarynowicz odwoła się od wyroku sądu, zatrzymamy go pogotowiu rodzinnym - stwierdza dyrektorka PCPR.

- On walczy o dobro tego dziecka, bo to właśnie on stanowi poczucie bezpieczeństwa malucha - protestuje Iwona Tonda, Czytelniczka "GL". - Najgorsza dla czterolatka jest tułaczka, i to że przebywa w obcym domu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska