Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy burmistrz Żar nagminnie łamie prawo?

Lucyna Makowska
- Mnie nie przeszkadza tu ten samochód - mówi Ryszard Oszmiańczuk. - Bardziej mnie denerwują ci, którzy zajmują chodniki i pas drogowy, tak że przejechać trudno - Nie znam osobiście burmistrza, ale wiem z gazet, że te sprawa ma raczej podłoże polityczne.
- Mnie nie przeszkadza tu ten samochód - mówi Ryszard Oszmiańczuk. - Bardziej mnie denerwują ci, którzy zajmują chodniki i pas drogowy, tak że przejechać trudno - Nie znam osobiście burmistrza, ale wiem z gazet, że te sprawa ma raczej podłoże polityczne. Lucyna Makowska
Stojący na tyłach ratusza jeep burmistrza Żar jest solą w oku niektórym mieszkańcom. Jeden z nich złożył nawet doniesienie do prokuratury. Część z nich puka się w głowę zastanawiając się, czy organy ścigania nie mają nic lepszego do roboty, od zajmowania się taką błahostką.

- Czepiają się i tyle, przecież to nikomu nie przeszkadza w komunikacji, ani pieszym, ani zmotoryzowanym - mówi Ryszard Oszmiańczuk. - Jest to teren miasta i co w tym złego, by jego gospodarz zostawiał tu samochód. - Dużo jeździ po terenie, to i musi go mieć w zasięgu ręki.

Gdy podchodzimy bliżej, widać, że burmistrzowski jeep stoi w miejscu, oznaczonym tabliczką "teren miejski". Do rozmowy wtrąca się przechodzący drogą policjant. - Znak zakazu kiedyś stał kilka metrów wcześniej, teraz go przestawili, by burmistrz mógł parkować - wskazuje.

Ale R. Oszmiańczuk nie daje za wygraną. - O ile pamiętam poprzednie władze wydały tu zakaz wjazdu na ulicę okalającą ratusz i wiele osób na to narzekało - dodaje - wyjątkiem są tylko samochody straży miejskiej i pojazdy nowożeńców, który podjeżdżają pod urząd stanu cywilnego.

Straż wlepiła burmistrzowi mandat

Są jednak i tacy, którym parkowanie na terenie miejskim spędza sen z powiek. Ewaryst Stróżyna, zwolniony przed dwoma laty naczelnik infrastruktury uważa, że to nie w porządku, by tak bogaty człowiek jak burmistrz nie mógł zostawiać samochodu na płatnym parkingu kilka metrów dalej.

- Bulwersuje mnie i wielu mieszkańców Żar, arogancja gospodarza, który powinien świecić przykładem, a żąda przywilejów - wyliczał. Stróżyna - Co byłoby, gdyby wszyscy urzędnicy zaczęli parkować auta od 7.00 do 15.00? Wtedy żaden petent nie miałby szans się tu zatrzymać.

W październiku zeszłego roku eks naczelnik postanowił sprawą zainteresować prokuraturę. Jednocześnie do Rady Miejskiej złożył skargę na działalność burmistrza Wacława Maciuszonka. Na długiej liście "przewinień" znalazła się też informacja o zawiadomieniu do prokuratury. Zawiadamia organy ścigania o "przekroczeniu uprawnień i podejrzeniu wyłudzenia nienależnych świadczeń".

- Pamiętam jak kilka razy staż miejska wlepiła burmistrzowi mandat na parkowanie na terenie miejskim, wtedy pogroził im palcem - mówi Stróżyna.- Samochód stoi częściowo w strefie miejskiej, a częściowo w pasie drogowym. O tym incydencie W. Maciuszonek wspominał podczas uroczystości 20-lecia powstania formacji w kwietniu zeszłego roku.

Parkowanie w prokuraturze

Już półtora tygodnia temu poprosiliśmy żarski magistrat o wyjaśnienie. By w końcu rozwiać wątpliwości, czy burmistrz parkując w strefie miejskiej łamie prawo, czy też nie. Odpowiedzi miała udzielić komendant Agnieszka Pawłow, ale nie doczekaliśmy się jej do dziś. Z takimi samymi zapytaniami zwróciła się do szefowej SM, także komisja rewizyjna. Na pismo z listopada, jej przewodniczący, do dziś nie otrzymała konkretnej odpowiedzi.- Nadal nie wiemy czy to zgodne z prawem czy nie - tłumaczy Dariusz Grochla szef komisji rewizyjnej.

Być może dowiemy się tego po zakończeniu wszczętego przez żarską prokuraturę śledztwa.
- Dotyczy ono przekroczenia uprawnień przez pracowników urzędu miejskiego, którzy korzystając z miejsc w strefie płatnego parkowania, nie uiszczają opłat oraz działania na szkodę interesu publicznego- poinformowała Barbara Neneman- Szachnowska, prokurator rejonowy w Żarach. - Sprawa jest w toku.
W. Maciuszonka dziwi, że prokuratura zajmuje się tak błahym doniesieniem, jakby nie miała poważniejszych przypadków.

- Naczelnik sam wskazał mi to miejsce do parkowania, a gdy go dyscyplinarnie zwolniłem szuka dziury w całym i pisze na mnie donosy i skargi gdzie tylko się da. Ich tłem jest podłoże polityczne i animozje, jakimi do mnie pała po zwolnieniu z pracy - wyjaśnia W. Maciuszonek. - Poleciłem mu już ostrożność w formułowaniu zarzutów, które dla mnie mają charakter insynuacji i oszczerstw.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska