W całym regionie trwa kampania. Kandydaci na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast uśmiechają się do nas z billboardów i plakatów, zasypują nas ulotkami i obiecują przysłowiowe złote góry.
W uprzywilejowanej sytuacji są samorządowcy, którzy hurtowo przecinają wstęgi, wygłaszają płomienne mowy i ściskają dłonie wyborców podczas rozmaitych uroczystości, imprez artystycznych i sportowych. Komentarze były jednoznaczne.
- Lansują się za nasze pieniądze. Dlatego samorządowcy, funkcjonariusze publiczni i urzędnicy powinni wziąć urlopy w czasie kampanii. Chodzi o to, żeby nie wykorzystywali zajmowanych stanowisk do promowania swoich kandydatur - przekonuje jeden z Czytelników.
Czworo kandydatów na burmistrza pracuje w samorządach i instytucjach państwowych. Od czterech lat Remigiusz Lorenz jest zastępcą starosty, komisarz Marian Sierpatowski od lipca ub.r. zastępuje w ratuszu burmistrza i radnych zawieszonych w obowiązkach przez premiera, Zofia Plewa kieruje zespołem doradców rolniczych i podlegał sejmikowi wojewódzkiemu, natomiast Zbigniew Smejlis jest policjantem.
Którzy z nich poszli już na urlopy? Czy pozostali wezmą w nich przykład?
Czytaj w piątek w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?