Barbara Bielenis-Kopeć, lubuski wojewódzki konserwator zabytków przyjechała na kontrolę żarskiego zespołu pałacowo-zamkowego. - Minister kultury i dziedzictwa narodowego przeznaczył w tym roku prawie 3,9 mln zł na ratowanie zabytków w województwie lubuskim. Z tej puli najwięcej, bo 850 tys. zł dostali właściciele zamku i pałacu w Żarach - wyjaśnia konserwator. - Na ratowanie kościoła w Koszęcinie jest 700 tys. zł, a na twierdzę w Kostrzynie 600 tys. zł.
- Cieszymy się, że dostaliśmy wsparcie z ministerstwa, choć na razie to tylko obietnica - powiedział nam współwłaściciel obiektu, Arkadiusz Kwiatkowski. - Ale koszty remontu są tak duże, że musimy dołożyć sporo własnych pieniędzy. Chcemy doprowadzić sprawę do końca i odbudować także pałac. Jesteśmy na dobrej drodze - zapewnił.
Od kilku lat właścicielami kompleksu są Jerzy Pietrak i A. Kwiatkowski. Wiele razy zapowiadali, że chcą w nim otworzyć galerię handlową, hotel i restaurację. Chcą odtworzyć także ogród przypałacowy, w którym do dziś stoi zabytkowa altana. Część zamkową właściciele chcieli oddać miastu, które planowało w nim stworzenie muzeum i pałacu ślubów. - Nie zrezygnowaliśmy z pomysłów - powiedział nam we wtorek A. Kwiatkowski, który wybrał się do Żar, aby w swojej posiadłości spotkać się z wojewódzkim konserwatorem zabytków. - Kompletujemy niezbędne zezwolenia i dokumenty. Chcemy w tym roku ruszyć ostro z remontem pałacu. A zamek jest już prawie gotowy.
- Nad żarskim zabytkiem wisi jakieś fatum - opowiada starszy mężczyzna. - Mieszkam w tym mieście od zakończenia wojny. Pamiętam dobrze, że zamek i pałac były w bardzo dobrym stanie. Mieściło się tam starostwo powiatowe. Były lustra i dywany. To wszystko zachowało się po działaniach wojennych, w bardzo dobrym stanie. Mienia nie rozgrabili uciekający Niemcy, ani sołdaci ze Wschodu. Dopiero po wyprowadzeniu starostwa, obiekt pozostawiony na pastwę losu został doszczętnie ogołocony ze wszystkiego i zrujnowany. I to przez mieszkańców miasta - uważa rozmówca.
- A dzisiaj ci ludzie, którzy doprowadzili go do ruiny, żądają przywrócenia świetności - oburza się mężczyzna, który nie chce ujawnić swojego nazwiska.
Kompleks powoli stał się niechlubną wizytówką miasta. Na początku lat 90-tych ówczesne władze miasta sprzedały go za 100 tys. zł, według obecnego kursu. Nabywca miał go wyremontować, ale nie poradził sobie. Pod jego zastaw zaciągał kredyty, aż w końcu nieruchomość przejął komornik.
Kolejna ekipa w ratuszu zarezerwowała 400 tys. zł w budżecie, na wykupienie obiektu. Jednak podczas przetargu oferta miasta została przebita.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?