Wizytówka Zielonej Góry. Wprawdzie konstrukcja się sypie, a daktylowiec przebija dach, ale Palmiarnia wciąż budzi zainteresowanie turystów. To tam odbywają się eleganckie bale i studniówki.
Radni poprzedniej kadencji postanowili przebudować restaurację. Za 16 mln zł powstać ma nowa, większa konstrukcja Palmiarni. W planach są trzy kondygnacje pod szkłem, winda, ścieżki spacerowe, akwarium, kaskada wodna i kaktusiarnia.
Nie wiadomo tylko, co dalej z wyremontowaną wizytówką będzie...
Wybierają się za granicę
Załoga miejskiej restauracji ma iść na bruk. 17 osób już dostało wypowiedzenia, kilka otrzyma je później, innym umowy kończą się w lutym. - Dzierżawimy budynek tylko do końca lutego, stąd zwolnienia - tłumaczy Adam Ruszczyński, szef Centrum Biznesu, które administruje Palmiarnią. - Zawiadomiliśmy o zwolnieniu grupowym urząd pracy, pomagamy pracownikom szukać innych miejsc pracy.
Niektórzy kelnerzy i kucharze myślą o wyjeździe za granicę. Jeden z pracowników robi nawet kurs jazdy autobusem. Nieliczni liczą na cud. Bo CB zastanawia się, czy jest możliwość przez czas remontu najbardziej cennym pracownikom zapewnić zajęcie.
- Jeśli odejdą z Palmiarni osoby, które mają papiery mistrzowskie, ciężko będzie zatrudnić w ich miejsce kolejnych. W Zielonej Górze jest kłopot ze znalezieniem wysoko wykwalifikowanych kelnerów i szefów kuchni - zauważa Ruszczyński.
Najtrudniej będzie rozstać się z Palmiarnią tym, którzy najdłużej tam pracują. - Od 20 lat związany jestem z tym miejscem - mówi kelner Adam Olszewski. - Myślałem, że przepracuję tu do emerytury. Gdyby ktoś mi powiedział rok temu, że odejdę, nie uwierzyłbym... Brak mi będzie tych imprez, gości, balów.
Pójdzie w prywatne ręce?
TO JUŻ HISTORIA
Domek winiarza, wokół którego zbudowano Palmiarnię, zbudowano na początku XIX wieku. Należał do Gremplera, właściciela wytworni szampanów. 1 maja 1961 roku w szklarni uruchomiono kawiarnię, potem restauracja była dwukrotnie rozbudowywana.
W Palmiarni jest około 140 gatunków roślin tropikalnych. Najbardziej cenny jest najwyższy w Polsce daktylowiec kanaryjski. Najstarsze drzewa mogą mieć nawet 65 - 70 lat. Na czas remontu roślinność ma być pod opieką specjalisty, część ma zostać w obecnym miejscu, ale tak zaplanowano inwestycje, by drzewom nie zaszkodzić.
Remont już się rozpoczął i ma trwać do października. Nie wiadomo, czy potem będzie tam restauracja. W budżecie na ten rok nie ma pieniędzy na wyposażenie kuchni, restauracji i planowanej kawiarni. Być może w październiku powstanie na Winnym Wzgórzu ogród botaniczny. Jeśli w ogóle coś nowego powstanie. Bo prezydent Janusz Kubicki nie jest zwolennikiem remontu Palmiarni.
- Radni podjęli decyzję o inwestycji, ale nie pomyśleli, że tak duży obiekt trzeba będzie potem utrzymać. Więcej powierzchni, większy personel... - wylicza rzecznik Tomasz Nesterowicz. - Nikt nie pomyślał, że wkrótce ruszy Focus Park, który odciągnie klientów od restauracji.
Czy inwestycja zostanie wstrzymana? - A odszkodowania dla wykonawcy, który rozpoczął prace? - odpowiada pytaniem Nesterowicz. Nie chce też mówić, co prezydent widziałby na winnym wzgórzu.
Przyszłość Palmiarni to może być jedna z trudniejszych decyzji nowego szefa Zielonej Góry. Pojawiły się pogłoski, że miasto zechce wydzierżawić restaurację. Tylko czy prywatny restaurator wyda tysiące złotych na egzotyczne palmy, rybki i żółwie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?