Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w Głogowie ktoś podtruwa koty?

don
Czy można czuć nienawiść do takiego miłego zwierzątka? Wszystko wskazuje, że są tacy, którzy uważają, że tak.
Czy można czuć nienawiść do takiego miłego zwierzątka? Wszystko wskazuje, że są tacy, którzy uważają, że tak. fot. Dorota Nyk
- Na Piastowie ktoś podtruwa koty - zawiadomili nas Czytelnicy. Czy rzeczywiście? - Do mnie ciągle docierają tego typu sygnały - mówi nam lekarz weterynarii Dariusz Buksa.

Z naszą redakcją skontaktowała się głogowianka. Podejrzewa, że truciem kotów zajmuje się jej sąsiad, mieszkaniec domku na osiedlu. - Kiedy 7 sierpnia wróciłam z pracy, moja kotka zaczęła się dziwnie zachowywać - opowiedziała.

- Była bardzo smutna, czego wcześniej u niej nie widziałam. Usiadła w kuchni na krześle i zwyczajnie zsikała się pod siebie. Potem zasłabła. Dostała drgawek i piana leciała jej z pyska. Zadzwoniłam po pomoc do weterynarza, ale mnie uspokoił, że to być może z gorąca. Tymczasem moja kotka tak dziwnie się zachowywała, że aż bałam się do niej podejść. Wieczorem zwymiotowała, weszła do swojej budki i została tam do rana - co jej się nigdy wcześniej nie zdarzało.

Śladu po niej nie ma

Następnego dnia kotka wyszła z domu. Kręciła się w pobliżu, bawiła z jakimś innym kotkiem. - Z daleka widziałam sąsiada, który na swoim terenie podlewał rośliny, ale moim zdaniem jakoś dziwnie się zachowywał. Rozglądał się i zaglądał na bawiące się koty. Potem moja kotka zaginęła i do dziś nie wróciła. Wołaliśmy ją, przeszukiwaliśmy okolice. Śladu nie ma.

Głogowianka podejrzewa, że ktoś ją otruł. Może właśnie sąsiad? - Kiedy sprzątałam po mojej kotce, zauważyłam, że musiała się najeść kiełbasy. W domu jej czymś takim nie karmiliśmy. Może ta kiełbasa była z trucizną? - zastanawia się. Tym bardziej, że ten kot, z którym się przez jakiś czas bawiła, potem zachowywał się tak samo jak ona. Zasłabł i ciekła mu piana z pyszczka.

- Radzę, żeby ludzie uważali na swoje koty - mówi inny głogowianin. - Widziałem podtrutego kota na trawniku. Miał drgawki i toczył pianę z pyska. To było straszne. Doszedłem do wniosku, że koty musiały wchodzić na teren nieruchomości jednego z sąsiadów. I właśnie on je otruł.

Temat stary jak świat

Teraz tego nie da się udowodnić, bo po tych zwierzętach nie ma śladu. - To typowa sytuacja, z którą spotykam się od lat - mówi weterynarz Dariusz Buksa. Po prostu jedni ludzie lubią koty. Mają je w domach, dokarmiają w piwnicach czy na działkach. A są tacy, którzy ich nie lubią. - Przychodzą do mnie ludzie i twierdzą, że ich kot jest prawdopodobnie przez kogoś podtruty. Źle się czuje, chudnie, wymiotuje. Rzeczywiście, tak może być. Ale nie jestem w stanie tego sprawdzić.

Według niego temat jest stary jak świat i zdarza się nie tylko na os. Piastów Śląskich. Przede wszystkim na działkach. - Przez jakiś czas byłem działkowiczem. Wałęsające się koty mi nie przeszkadzały, były wręcz przydatne, bo polowały na nornice i myszy. Ale byli tacy, którym przeszkadzały. To odwieczny konflikt miedzy tymi, którzy lubią koty, a tymi którzy nie mogą ich znieść. A trutkę można kupić bez problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska