MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy wiesz, że znaczna część Lubuskiego to Łużyce? Dowiedz się więcej o tym narodzie

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
O łużyckich tradycjach dowiemy się wiele w Lubuskim Muzeum Etnograficznym w Zielonej Górze Ochli
O łużyckich tradycjach dowiemy się wiele w Lubuskim Muzeum Etnograficznym w Zielonej Górze Ochli Mariusz Kapała
„Ptaki ojczystych wzgórz” to kolejna powieść Haliny Barań poświęcona Łużyczanom, tak nam bliskim, a ciągle dla nas egzotycznym. Dlaczego bliskim? Ponieważ połowa naszego regionu, tak mnie więcej do wysokości Krosna Odrzańskiego, to historyczne Łużyce

Skąd to zainteresowanie narodem, który nie miał nigdy swojego państwa?
Urodziłam się na Łużycach i ze wstydem się przyznaję, że nic nie wiedziałam o nich. Nie wiedziałam, że właśnie w tej ziemi tkwią korzenie naszych słowiańskich braci. Niestety, w szkołach o tym nie uczono, toteż skąd mogłam czerpać jakąkolwiek wiedzę na ich temat. Oczywiście słyszałam, że istnieje Bank Łużycki, jakaś brygada łużycka. Postanowiłam jednak wyjść poza popularnonaukowe definicje i wejść do tego mało znanego świata, zbliżyć się do jego mieszkańców. Będąc we Wrocławiu, poznałam Łużyczanina Alfreda Měškanka, przyszłego tłumacza moich książek, a także kilku ksiąg Pana Tadeusza i Dziadów. Zainteresowały mnie jego dramatyczne opowieści o losach swoich rodaków…

Polecamy wideo: Sensacyjne znaleziska na cmentarzu łużyckim w Żaganiu!

Łatwo było dotrzeć do Łużyczan?
Zaczęłam więc bywać na Łużycach, towarzyszył mi wybitny krajoznawca prof. Krzysztof Mazurski. Odkrywaliśmy fragmenty ocalałej łużyckiej historii i wtedy moja wyobraźnia szybowała do odległych czasów, co zaowocowało dylogią łużycką, czyli „Objawieniem” i „Świtaniem”. Udało mi się dotrzeć do domów, gdzie żyli wielcy Łużyczanie: August Korla Kocor, Handrij Zejler, którzy za pomocą słowa i muzyki walczyli o prawa Łużyczan w Niemczech i oni są bohaterami tych książek.

Czy Łużyczanie noszą w sobie żal, że zaraz po wojnie nie dostrzegliśmy w nich „braci”?
Nie wiem, ale my nie powinniśmy za to się obwiniać, choć nie wolno nam zapomnieć tej powojennej wichury, wobec której także my byliśmy bezsilni.

Mało kto wiedział, że Łużyczanie mieli prawo zostać na swojej ziemi. Nieopodal Bogatyni, do Działoszyna, powrócił wysiedlony ksiądz Brusk i inni. Ale to była garstka.

Ot, wędrówka ludów - jednym dawano ziemie, drugim odbierano. To takie niesprawiedliwe i niepotrzebne. Cóż, Łużyczanie powiadają, że ich losem kierował szatan.

W Pani książce widać kulturową przepaść, która dzieliła polskich przybyszów z Kresów II Rzeczpospolitej i Łużyczan…
To było zderzenie dwóch światów, dwóch kultur, obyczajów, religii. Kresowiacy nie potrafili korzystać z cywilizacyjnych udogodnień, jakie zostawili byli mieszkańcy tych ziem. Często niszczyli je lub pozwalali, by niszczały. Wszystko było tu dla nich obce, często postrzegane jako wrogie, bo pochodzące od Niemców, którzy tak zbrodniczo zapisali się w historii naszych wzajemnych relacji. Nie mieli wiedzy o Łużycach, toteż mieszkańców tych ziem traktowali jak Niemców. Władza postępowała zresztą podobnie; z prawego brzegu Nysy wysiedlano i Niemców, i Łużyczan. Aby jakoś oswoić tę ziemię, Kresowiacy podtrzymywali swoje rodzime tradycje i sposoby gospodarowania. A w duchu liczyli, że nie będą tu długo, że wrócą w swoje strony. Nie doceniali tego, co zastali.

Czy my, współcześni mieszkańcy tej krainy, mamy świadomość, że mieszkamy na Łużycach?
- Niestety, nie wszyscy. Powinniśmy pielęgnować tradycje łużyckie, które tchną niepowtarzalnym urokiem, czego bywałam świadkiem na niemieckich Łużycach. Uważam, że jest naszym obowiązkiem szerzenie wiedzy o narodzie łużyckim, o tej coraz szybciej zanikającej mniejszości narodowej żyjącej w Niemczech.

Polecamy również:

Co Pani najbardziej imponuje w historii Serbołużyczan...
Przede wszystkim ich niesamowita wytrwałość.

I tu cytat fragmentu wiersza, umieszczonego w mojej powieści, pióra Barbary Leszczyńskiej: „Spójrz! Lipa młody listek zrodziła Taka jest w narodzie łużyckim siła”.

Imponuje mi również kultywowanie, mimo bardzo niesprzyjających warunków, tradycji, macierzystego języka, języka dziadów i pradziadów, choć trwa proces wynaradawiania. Ja wierzę, że przetrwa ten język, tradycje i kultura. Nie sądzę, by wszyscy wiedzieli, że - na przykład - łużyckie pisanki promieniowały na sąsiednie kraje.

Czy zna Pani więcej takich bolesnych historii o wzajemnych relacjach?
Myślę, że relacje między Polakami i Łużyczanami nie są złe. Mimo wyrządzonej im krzywdy, za którą przecież nie my, mieszkańcy ziemi łużyckiej, jesteśmy odpowiedzialni, a wielkie mocarstwa, które ustanawiały powojenny porządek w Europie. Jesteśmy przecież etnicznie najbliższym dla nich narodem. W mojej najnowszej powieści „Ptaki ojczystych wzgórz” potwierdzają to słowa wielkiego łużyckiego działacza narodowego Arnošta Smolera, które zabrzmiały ponad sto lat temu w Warszawie: „Podług świadectwa historii dawni Polacy dowiedli, że my Serbowie jeszcze Słowianami jesteśmy, mam nadzieję w Bogu, iż teraźniejsi Polacy dopomogą i nadal Słowianami będziemy”.

Znajomy Łużyczanin przyznaje, że gdy ulicą idzie dwóch Łużyczan i rozmawiają w swoim języku, brani są za Polaków. To mu w niczym nie przeszkadza. Gorzej, gdy na przykład w urzędzie Niemcy zwracają im uwagę, że powinni mówić po niemiecku.
Nie sądzę, że jest to problem Polaków, jeśli już, to w małym stopniu.

Tak, zdecydowanie jest gorzej, gdy w urzędzie Niemcy zwracają uwagę Łużyczanom, że powinni mówić po niemiecku. Od wieków Łużyce były kolonizowane przez Niemców, co przyczyniało się do rugowania przez nich języka rdzennych mieszkańców.

Wiem, że były nawet bardzo przykre dla młodych Łużyczan przypadki, gdy używanie tego języka okazało się niebezpieczne. Zostali pobici przez grupę Niemców. O tym też wspominam w swojej książce.

Na zdjęciu widzicie pałac w Przełazach. W Lubuskiem nie brakuje pięknych obiektów. Zapraszamy Was na wycieczkę po 50 z nich. Będzie to nietypowa wycieczka, bo poznacie pałace dzięki niezwykle precyzyjnym rysunkom Roberta Jurgi, które przygotował na zlecenie Lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego. To ruszamy! Może Was to zachęci do wycieczek w realu.W województwie lubuskim naliczono 250 zamków, pałaców i dworów. Są często dziełem wybitnych architektów, były własnością wielkich rodów i opowiadają wspaniałe historie. Obejrzyj Rysunki Roberta Jurgi.ZOBACZ FILM - REMONT PAŁACU W DEBRZNICY

Lubuskie, jak z bajki! Oto 50 wspaniałych pałaców i dworów z...

I tak na zakończenie. Mamy w Lubuskiem dwa skanseny poświęcone łużyckiej kulturze, mamy specjalizujące się w niej muzeum etnograficzne...
To dobry pomysł, to hołd dla naszych braci, który im się należy. Pozwolę sobie na koniec zacytować mały fragment z mojej najnowszej powieści, w której przecież też są opisane losy Łużyczan. - Cóż, córeczko, nie dziwię ci się. Nie da się wyrzucić z serca, co się pokochało. Ludzie jak ptaki opuszczają swoje gniazdo, bo muszą…

Zobacz też wideo: Skarby kultury łużyckiej przekazane do muzeum przekazane do muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska