Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy zabiła ich zazdrość?

Piotr Jędzura
Krzysztof Harendarz naprawiał wczoraj drzwi zniszczone podczas akcji gaśniczej. - Kochał córkę, nie wiem dlaczego to uczynił - mówi o Rafale.
Krzysztof Harendarz naprawiał wczoraj drzwi zniszczone podczas akcji gaśniczej. - Kochał córkę, nie wiem dlaczego to uczynił - mówi o Rafale. fot. Krzysztof Kubasiewicz
W niedzielne popołudnie mieszkaniec Brzeźnicy zabił swoją sześcioletnią córeczkę. Później podpalił dom i... popełnił samobójstwo.

Dla rodziny, sąsiadów, a nawet policjantów jest to historia, która nie mieści się w głowie.

Była niedziela. Rafał Ch. wrócił z pracy w Jeleniowie. Jego żona Eryka była z Wiktorią z wizytą u swojej rodziny. Rafał przyszedł po córeczkę i zabrał ją, prawdopodobnie na lody. Po pewnym czasie, około 16.00 zadzwonił do żony i oznajmił, że Wiktorii już nie ma. Nie żyje.

Zabił i podpalił
- W niedzielę po godz. 16.00 zobaczyliśmy dym nad domem Rafała - wspomina naczelnik ochotników z Brzeźnicy Piotr Szymoński.

Ochotnicy wyważyli drzwi od domu. Na strychu płonęły kołdry. Ogień szybko zgaszono. W domu nikogo nie było. Sąsiedzi zmartwieni telefonem Rafała jeszcze raz przeszukali pomieszczenia. - Na łóżku pod kołdrą leżała Wiktoria, miała zakrwawioną koszulkę, pod ubraniem zobaczyłem ranę - wspomina Szymoński, który zaczął ratować dziecko. Próbował szmatką i ręką tamować krwawienie. Potem reanimacją zajęli się strażacy, następnie lekarz. Niestety, bezskutecznie. Dziewczynka zmarła. - Miało przebite płuco i krwotok wewnętrzny - wspomina drżącym głosem Szymoński.

Rafał zabił dziecko, podpalił dom i uciekł. Znaleziono go w lesie kilkaset metrów od domu. Powiesił się na stalowej lince...

Dlaczego?

Od niedzieli w Brzeźnicy wszyscy zadają sobie to samo pytanie. Dlaczego Rafał zabił córkę?
- Przecież wszyscy widzieli jak bardzo ją kocha. Codziennie z nią chodził na spacery, nosił na barana, woził na rowerze - wspomina P. Szymoński.

Dziecko było bardzo związane z ojcem. - Kupował jej lody, widać było, że dbał, co się stało? Boże, co się stało? - zastanawia się sklepikarka z Brzeźnicy.

Sąsiad Rafała i Eryki nie może dojść do siebie. - Nie przypuszczałem, że coś takiego zrobi - mówi Kazimierz Kuczak. Tego samego zdania jest Krzysztof Harendarz. - Kochał dziewczynkę, nie wiem dlaczego to uczynił - mówi z niedowierzaniem.

Rafał i Eryka nie kłócili się. Przynajmniej nikt tego nie widział, ani nie słyszał. - Zawsze było w ich domu spokojnie. To porządna rodzina - mówi K. Kuczak.

Zszokowane są pracownice Ośrodka Pomocy Społecznej. - Nigdy nie było żadnych sygnałów ani wieści o problemach - mówi szefowa OPS Bernadeta Szumińska.

Sześcioletnia Wiktoria od września miała iść do zerówki.

- Przyszła z ojcem, zapisał dziecko - opowiada dyrektor Zespołu Szkół w Brzeźnicy Jan Kruk.
Tragiczna zazdrość

- Prawdopodobnie przyczyną tragedii była zazdrość - mówi sierż. sztab Marek Waraksa z zespołu prasowego lubuskiej policji.

Eryka pracowała za granicą. Z tego, co opowiadają sąsiedzi wynika, że do domu przyjeżdżała co dwa tygodnie.

- Dziś o dobrą i popłatną pracę trudno, dlatego zatrudniła się za granicą - mówi P. Szymoński.

Być może Rafał był zazdrosny o wyjazdy żony? Ponoć niedawno rozmawiali nawet o rozwodzie, ale o tym nikt w Brzeźnicy nie słyszał. - To plotki. Byłem blisko z Rafałem, nigdy mi o tym nie wspomniał - przyznaje K. Harendarz.

Policja i prokuratura usiłują wyjaśnić okoliczności tragedii. Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego zginęła Wiktoria? I prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się co skłoniło Rafała do popełnienia tak strasznego czynu. Eryka jest pod opieką policyjnych psychologów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska