Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy żywność kupowana na targu w zimie jest zdrowa?

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Handlująca na targu Jadwiga Czarzasta, w mroźne dni przechowuje swoje jaja w specjalnym samochodzie. Te, które wyniesie na zewnątrz, od razu przykrywa grubym kocem.
Handlująca na targu Jadwiga Czarzasta, w mroźne dni przechowuje swoje jaja w specjalnym samochodzie. Te, które wyniesie na zewnątrz, od razu przykrywa grubym kocem. fot. Michał Kurowicki
Wczoraj rano sześciu pracowników sanepidu przeprowadziło kontrolę nowosolskiego targu. Pouczali osoby handlujące w zimie owocami, warzywami i jajkami. Byliśmy tam razem z nimi sprawdzić jak smakują jaja na mrozie.

Gdy przyniesione do domu ziemniaki, po ugotowaniu okazują się słodkie. Mandarynki czy banany bez smaku. A jajka mają dziwny kolor. Może to być efekt ich przemrożenia. Często dochodzi do niego na miejskich targowiskach. Choć niosąc na mrozie reklamówkę pełną towarów kupionych w ogrzewanym markecie, wystawiamy się na podobne ryzyko.

- Poranna kontrola na targu miała bardziej charakter jakościowo-handlowy niż sanitarny - wyjaśnił Jerzy Korytkowski, starszy asystent sekcji żywności nowosolskiego sanepidu. - Bo pomimo wszystko takimi przemarzniętymi pomarańczami nie można się zatruć. One będą po prostu niesmaczne. Dlatego dziś tylko rozmawiamy ze sprzedawcami i ich pouczamy.

Kobieta sprzedająca cytrusy przy wejściu na targ, po rozmowie z inspektorami, zrezygnowała z handlu w temperaturze minus dziesięciu stopni. W dwóch miejscach handel odbywał się w prawidłowy sposób. Owoce wystawione były wewnątrz 15-metrowych kontenerów. W ogrzewanym pomieszczeniu, utrzymywała się temperatura ponad ośmiu stopni powyżej zera. Wcześniej, bezpośrednio po świętach, na nowosolskim targu nie było nikogo handlującego świeżymi owocami czy warzywami.

- Wcale nie dziwię się, że pani sprzedająca mandarynkami zwinęła dziś swój towar - mówi Renata Jackiewicz, pracownik targowiska. - Handlujący też nie chcą stracić klientów. Bo jak taki cytrus poleży kilka godzin na mrozie, wtedy zupełnie zmienia swój smak - mówi. - Ale z drugiej strony nie można całej winy zwalać na sprzedających na targowisku. Podobnie, kupując towary w markecie i potem niosąc je godzinę w reklamówce na mrozie, doprowadzamy do ich przemarznięcia.

Przeczytaj też: Pracownicy sanepidu otrzymali odznaczenia

Kilkanaście metrów dalej następny sprzedawca. Nabiał i pieczywo. Wszystko schowane wewnątrz szklanej budki. Inspektorzy nie mają zastrzeżeń. Kolejny kupiec tajemniczo wyłożył tylko kartki z cenami. Podchodzimy bliżej. Aha! To sprzedawca jaj. Widać to dopiero z bliska. Czarnym markerem napisane ich ceny. Te większe za 45 groszy. Mniejsze po 40. Tylko gdzie one są?

- Codziennie rano przyjeżdżam na targ i sprzedaję świeże jajeczka - opowiada Jadwiga Czarzasta. - A jak jest zima? Mam swoje sprawdzone sposoby. W czasie mrozów większość towaru czeka w samochodzie dostawczym. Mam taki ze specjalną izotermą. Jest tam zawsze powyżej zera. To co wynoszę na zewnątrz, od razu ląduje pod grubą warstwą kilku koców. A na zewnątrz wystawiam tylko kartki z cenami. Jeszcze nigdy nie miałam reklamacji, więc myślę, że to dobry sposób na handlowanie na targu taką mroźną porą.

Po drugiej stronie targowiska inny sprzedawca jaj. Też wszystko starannie ukryte przed mrozem. Kupuję kilka sztuk na próbę. Po powrocie, w redakcyjnej kuchni smażę z nich jajecznicę z cebulką. Jej zapach przyciąga kolegów. Próbują po kolei. Jajecznica znika w minutę. Bardzo smakowała. Tak więc targowy sposób przechowywania jaj w samochodzie i pod kocem można uznać za sprawdzony. To świetny pomysł. Sprzedawane na mrozie mandarynki podsunę kolegom następnym razem.

- Zimą nie mamy aż tak dużo pracy - opowiada dalej J. Korytkowski. - Co innego jak zacznie się robić gorąco. Latem jestem zmuszony wypisywać o wiele więcej mandatów. Ich wysokość waha się od 100 do 500 zł. Wtedy kontrolujemy najczęściej produkty nietrwałe mikrobiologicznie. Często łączymy nasze patrole razem z inspekcją weterynaryjną. Sprawdzamy jakość sprzedawanego mięsa, ryb i wędlin - dodaje. - Szczególnie handlujący rybami zamykają swoje stoiska podczas największych upałów. Im najtrudniej jest w upale utrzymać odpowiednią świeżość produktów.

Pomimo wszystko, sprzedająca wczoraj na nowosolskim targu jajka pani Jadwiga i inni handlujący tam to prawdziwi twardziele. Wytrzymać wiele godzin na siarczystym mrozie nie jest łatwo. Dlatego serdecznie i bardzo gorąco ich pozdrawiamy!

Przeczytaj też: W Słońsku woda z beczkowozów, bo z kranów leci zainfekowaną bakterią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska