Pożar Dębu Chrobry, który palił się od środka, został ugaszony, ale strażacy i leśnicy będą jeszcze pilnować, czy ogień nie pojawi się ponownie. Akcja ratowania 750-letniego pomnika przyrody była bardzo trudna - mówią strażacy. Tak starego drzewa nie wystarczy po prostu zalać wodą. Policja jest pewna, że drzewo zostało podpalone i szuka sprawcy, któremu grozi 10 lat więzienia.
W lesie w okolicy Piotrowic niedaleko Szprotawy we wtorek 18 listopada zapalił się liczący 750 lat Dąb Chrobry. Drzewo paliło się od środka, a w gaszeniu brało udział siedem zastępów straży pożarnych z powiatu żagańskiego i z Polkowic. Jeszcze dziś trwało dogaszanie drzewa. - Około południa temperatura wewnątrz drzewa spadła i można powiedzieć, że największe zagrożenie minęło - mówi Paweł Grzymała z żagańskiej straży pożarnej. Nie oznacza to jednak, że pomnik przyrody udało się całkowicie uratować. Dopiero na wiosnę okaże się, czy wypuści liście.
- Na razie strażacy oczyszczają drzewo z piany gaśniczej i sprawdzają skalę zniszczeń - wyjaśnia Grzymała, który dodaje, że akcja była bardzo trudna. - Teren wokół dębu jest bardzo grząski, a do tego padał deszcz. W trakcie akcji spadła też jedna z gałęzi drzewa. Czy Dąb Chrobry przetrwał ocenią teraz także leśnicy.
Przeczytaj też: Pożar Dębu Chrobry. Ktoś podpalił 750-letni pomnik przyrody? (wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!