Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damian to nasz bohater! Chłopiec uratował swoją rodzinę z pożaru (posłuchaj mp3)

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
fot. Dariusz Brożek
Ośmioletni chłopiec sam ugasił palące się drzwi i wykładzinę pod nimi, a potem zadzwonił na policję. W tym czasie jego matka spała.

Dochodziła jedenasta w nocy. Damian leżał w łóżku i oglądał telewizję. - Raptem usłyszałem huk. Coś uderzyło w drzwi naszego mieszkania. A potem poczułem zapach benzyny i zobaczyłem błysk. Spod drzwi zaczął się wydobywać dym i ogień - opowiadał nam dzisiaj przed południem.

Chłopiec pobiegł do kuchni. Chwycił kubek, nalał do niego wody i wylał ją na żarzącą się wykładzinę pod drzwiami. - Ogień zniknął, ale całe mieszkanie było zadymione. Obudziłem siostrę, pomogłem się jej ubrać, a później wziąłem komórkę śpiącej mamy i zadzwoniłem na policję - mówił.

Mogli zatruć się czadem

Malec powiedział oficerowi dyżurnemu, że ktoś podpalił drzwi jego mieszkania. Podał też adres i się przedstawił. Mówi, że policjanci przyjechali bardzo szybko. Otworzył im drzwi. Skąd znał numer alarmowy policji? - Uczyliśmy się tego w szkole. Byli u nas policjanci z psem i opowiadali, jak mamy przechodzić przed ulicę i gdzie dzwonić, kiedy stanie się coś niedobrego - odpowiada rezolutny ośmiolatek.

Strażacy dogasili tlące się drzwi. Czy chłopcu i pozostałym osobom groziło niebezpieczeństwo? - Mieszkanie było zadymione. Gdyby nie błyskawiczna reakcja tego chłopca, lokatorzy mogli się zatruć dymem - mówi st. kpt. Dariusz Rzepecki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Międzyrzeczu.

Dorośli spali jak susły

- Damian to nasza duma - mówią dziadkowie bohaterskiego malca Edward i Ewa Kocubowie.
- Damian to nasza duma - mówią dziadkowie bohaterskiego malca Edward i Ewa Kocubowie. fot. Dariusz Brożek

- Damian to wspaniały brat. Pomaga mi i chętnie się ze mną bawi - mówiła nam Paulinka ściskając brata i obsypując go buziakami.
(fot. fot. Dariusz Brożek)

O bohaterskim wyczynie malca jako pierwsi informowaliśmy dzisiaj rano na naszym portalu internetowym www.gazetalubuska.pl. Potem sprawą zainteresowały się inne media. O Damianie zrobiło się głośno w całym kraju. Jego pięcioletnia siostra Paulina zapewnia, że w ogóle się nie bała. - Panowie strażacy wsadzili nas do karetki i pojechaliśmy do szpitala. Ale nic mi się nie stało. Dzięki Damianowi - opowiada tuląc się do brata i obsypując go buziakami.

Oprócz dzieci w mieszkaniu policjanci zastali troje dorosłych. W tym ich 26-letnią matkę. Spali jak susły zmożeni zakrapianą libacją. Badanie alkomatem wykazało, że w wydychanym powietrzu kobieta miała 2,2 prom. alkoholu. - Rano nie mogliśmy jej przesłuchać, bo była jeszcze pijana. Za narażenie zdrowia i życia dzieci grozi jej kara pozbawienia wolności na okres od trzech miesięcy do pięciu lat - informuje sierż. Justyna Łętowska z KPP
w Międzyrzeczu.

Duma dziadków

- Damian to nasza duma - mówią dziadkowie bohaterskiego malca Edward i Ewa Kocubowie.
(fot. fot. Dariusz Brożek)

Damian uczy się w drugiej klasie Szkoły Podstawowej nr 3. Jej dyrektorka Teresa Kaminiarczyk nie wiedziała, że w nocy gasił pożar, ani o tym, że uratował siebie i cztery inne osoby.

- To bardzo mądry chłopiec - mówiła nam po wysłuchani jego relacji.
Dumy z wnuka nie kryją jego dziadkowie, którzy zaopiekowali się dziećmi. - To bohater. Gdyby nie on, to w mieście byłoby pięć pogrzebów. W tym trzy w naszej rodzinie - zaznaczają Ewa i Edward Kocubowie.

Z relacji Damiana wynika, że ktoś mógł celowo podpalić drzwi. - Sprawdzamy ten wątek - mówi sierż. J. Łętowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska