Dochodziła jedenasta w nocy. Damian leżał w łóżku i oglądał telewizję. - Raptem usłyszałem huk. Coś uderzyło w drzwi naszego mieszkania. A potem poczułem zapach benzyny i zobaczyłem błysk. Spod drzwi zaczął się wydobywać dym i ogień - opowiadał nam dzisiaj przed południem.
Chłopiec pobiegł do kuchni. Chwycił kubek, nalał do niego wody i wylał ją na żarzącą się wykładzinę pod drzwiami. - Ogień zniknął, ale całe mieszkanie było zadymione. Obudziłem siostrę, pomogłem się jej ubrać, a później wziąłem komórkę śpiącej mamy i zadzwoniłem na policję - mówił.
Mogli zatruć się czadem
Malec powiedział oficerowi dyżurnemu, że ktoś podpalił drzwi jego mieszkania. Podał też adres i się przedstawił. Mówi, że policjanci przyjechali bardzo szybko. Otworzył im drzwi. Skąd znał numer alarmowy policji? - Uczyliśmy się tego w szkole. Byli u nas policjanci z psem i opowiadali, jak mamy przechodzić przed ulicę i gdzie dzwonić, kiedy stanie się coś niedobrego - odpowiada rezolutny ośmiolatek.
Strażacy dogasili tlące się drzwi. Czy chłopcu i pozostałym osobom groziło niebezpieczeństwo? - Mieszkanie było zadymione. Gdyby nie błyskawiczna reakcja tego chłopca, lokatorzy mogli się zatruć dymem - mówi st. kpt. Dariusz Rzepecki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Międzyrzeczu.
Dorośli spali jak susły
- Damian to wspaniały brat. Pomaga mi i chętnie się ze mną bawi - mówiła nam Paulinka ściskając brata i obsypując go buziakami.
(fot. fot. Dariusz Brożek)
O bohaterskim wyczynie malca jako pierwsi informowaliśmy dzisiaj rano na naszym portalu internetowym www.gazetalubuska.pl. Potem sprawą zainteresowały się inne media. O Damianie zrobiło się głośno w całym kraju. Jego pięcioletnia siostra Paulina zapewnia, że w ogóle się nie bała. - Panowie strażacy wsadzili nas do karetki i pojechaliśmy do szpitala. Ale nic mi się nie stało. Dzięki Damianowi - opowiada tuląc się do brata i obsypując go buziakami.
Oprócz dzieci w mieszkaniu policjanci zastali troje dorosłych. W tym ich 26-letnią matkę. Spali jak susły zmożeni zakrapianą libacją. Badanie alkomatem wykazało, że w wydychanym powietrzu kobieta miała 2,2 prom. alkoholu. - Rano nie mogliśmy jej przesłuchać, bo była jeszcze pijana. Za narażenie zdrowia i życia dzieci grozi jej kara pozbawienia wolności na okres od trzech miesięcy do pięciu lat - informuje sierż. Justyna Łętowska z KPP
w Międzyrzeczu.
Duma dziadków
- Damian to nasza duma - mówią dziadkowie bohaterskiego malca Edward i Ewa Kocubowie.
(fot. fot. Dariusz Brożek)
Damian uczy się w drugiej klasie Szkoły Podstawowej nr 3. Jej dyrektorka Teresa Kaminiarczyk nie wiedziała, że w nocy gasił pożar, ani o tym, że uratował siebie i cztery inne osoby.
- To bardzo mądry chłopiec - mówiła nam po wysłuchani jego relacji.
Dumy z wnuka nie kryją jego dziadkowie, którzy zaopiekowali się dziećmi. - To bohater. Gdyby nie on, to w mieście byłoby pięć pogrzebów. W tym trzy w naszej rodzinie - zaznaczają Ewa i Edward Kocubowie.
Z relacji Damiana wynika, że ktoś mógł celowo podpalić drzwi. - Sprawdzamy ten wątek - mówi sierż. J. Łętowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?