Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrzy ludzie pomogli mieszkance Kolska (wideo)

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 36 [email protected]
Dwa lata. Tyle trwała walka o nowy dom. Barbara Nalewajko dziękuje wszystkim, którzy pomogli. Wójt Henryk Matysik dodaje, że najwięcej zawdzięcza sama sobie.
Dwa lata. Tyle trwała walka o nowy dom. Barbara Nalewajko dziękuje wszystkim, którzy pomogli. Wójt Henryk Matysik dodaje, że najwięcej zawdzięcza sama sobie. fot. Marek Marcinkowski
Dwa lata temu rodzinie z Kolska zawalił się na głowę świat. Spłonął ich dom i z dnia na dzień zostali bez dachu nad głową.

- Już nawet brakowało mi łez, aby płakać - mówi kobieta.

Klucz obraca się w zamku lekko. Drzwi ciągle jeszcze pokrywa folia. Barbara Nalewajko pieszczotliwym gestem gładzi drzwi.

- Ten pokój zarezerwował dla siebie syn Alan, w tym zamieszka córka, a w tym moja niepełnosprawna mama - nie bez dumy oprowadza Barbara Nalewajko. - Biedna, od dwóch lat nie była na powietrzu. A ten pokój będzie mój... W dziennym będziemy wszyscy mogli się spotkać...

Potem z namaszczeniem otwiera drzwi na taras. Tarasu jeszcze nie ma, ale jest już zalążek ogródka.

Zawalił się świat

Gdy dwa lata temu spłonął dom Nalewajków myśleli, że zawalił im się świat. Zresztą ledwie uszli z życiem.

Winna była instalacja. Dobrzy ludzie nie dali zginąć. Najpierw zamieszkali w szkole, później przyjęła ich sąsiadka. Wszyscy pomagali jak mogli.
- Ja wiem, że to zabrzmi trochę jak podlizywanie się, ale gdyby nie wójt przepadłabym - dodaje dziś pani Barbara. - Nie, on nie dał pieniędzy i nie zbudował mi domu. On przekonał, że należy... walczyć.

W oczach Nalewajkowej kręcą się łzy. Koleżanki z pracy zebrały 3 tys. zł i przeznaczyły dla niej fundusz socjalny. Sąsiadka, Alicja Siemak. Co miesiąc wpłaca na jej konto sto złotych, szef firmy, w której pracuje przekazał 16 tys. zł, wreszcie Caritas diecezji zielonogórsko-gorzowskiej...

- Aż boję się tak dziękować tym wszystkim ludziom, że kogoś pominę - dodaje wzruszona. - I Czytelnicy "GL", i uczestnicy naszego gminnego festynu. Wtedy zebrano 7 tys. zł.

Wrogowi nie życzę

Wójt Henryk Matysik prosi, aby za dużo o nim nie mówić. Po prostu cos obiecał i później nie wypadało się wycofać.

- Jednak to nie gmina zbudowała pani Nalewajkowej dom - dodaje. - To jej upór, wytrwałość i mnóstwo dobrych ludzi. Otrzymała za darmo niektóre materiały, wielu fachowców pracowało po kosztach. Naprawdę serce rosło.

I wójt boleje, że na niczym spełzły jego wysiłki utworzenia w powiecie specjalnego kryzysowego funduszu, który byłby uruchamiany na wypadek podobnych nieszczęść. Gmina nie jest w stanie, za sprawą szczupłego budżetu, pomóc w pełni. Ofiary są wówczas bezradne. Niestety nie udało się dopracować szczegółów.

Nalewajkowie przychodzą na budowę codziennie, w wyobraźni już meblują, chociaż już wiedzą, że na meble nie będzie ich szybko stać. Ale wreszcie będą mieli swój dom. I nawet już przestają boleć uwagi rozmaitych zawistników, którzy mówią, że "spalili stary dom i gmina wybudowała im nowy"...

- Takich doświadczeń nie życzę najgorszemu wrogowi - kończy pani Barbara. - Chociaż nie. Dla jednego było warto. Już wiem, że ludzie potrafią być jednak dobrzy.

Zobacz nowy dom Barbary Nalewajko, której przed dwoma laty spłonął cały dobytek

Wyświetl większą mapę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska