Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga, co życie zatruwa

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
Dwie tony masy bitumicznej i będziemy szczęśliwi - mówi sołtys Andrzej Mazur
Dwie tony masy bitumicznej i będziemy szczęśliwi - mówi sołtys Andrzej Mazur Mariusz Kapała
Studzienka burzowa nie daje nam żyć. To przez nią jesienią woda zalała nam gospodarstwa. A zarząd dróg jej nie naprawia - poskarżył się sołtys Jezior Andrzej Mazur.

Dziura spać nie daje

Drogi w powiecie świebodzińskim nie należą do najlepszych w kraju. O gigantycznych dziurach w różnych miejscowościach piszemy systematycznie. Tym razem o pomoc poprosił nas Andrzej Mazur, sołtys Jezior. Dwa lata temu wyremontowano drogę do tej wsi od strony Smardzewa. Trasa od granic Jezior do Lubinicka też doczekała się poprawek.

- Przy okazji tamtych prac pominięto stumetrowy odcinek asfaltowej jezdni przy wjeździe do wsi - tłumaczy sołtys. - Po kilku latach doczekaliśmy się wreszcie remontu. Tydzień temu wylali tu 80 ton masy bitumicznej. Sęk w tym, że pominęli mały odcinek tuż przy przystanku. W tym miejscu jezdnia kruszy się systematycznie.

Postanowiliśmy skorzystać z zaproszenia sołtysa i obejrzeć felerny odcinek drogi. - Już wiele nie brakuje nam do szczęścia - tłumaczy włodarz Jezior. - Aby uzupełnić ubytki, wystarczyłyby zaledwie dwie tony masy bitumicznej.

Pan Janusz (nie chce ujawnić nazwiska) wspiera wójta: - Nasza wieś jest bardzo dobrze zarządzana. Sołtys dba o interesy mieszkańców. Jest, jak to się mówi, upierdliwy w walce z bezduszną administracją. O tę drogę starał się wiele lat i w końcu ją wychodził. Teraz przydałoby się ją wykończyć.

Sołtys wypowiedział wojnę nie tylko dziurze w drodze. Spać po nocach nie daje mu uszkodzona poniemiecka kanalizacja deszczowa. Jedna ze studzienek burzowych uparła się, żeby uprzykrzać życie mieszkańcom. Jesienią zeszłego roku woda nie spływała do okolicznego stawu. Ale gdzieś musiała znaleźć sobie ujście. I... ucierpiało na tym kilka gospodarstw.

- Skutek tego był taki, że woda podtopiła ogródki - denerwuje się A. Mazur. - Natychmiast zgłosiłem tę usterkę do zarządu dróg wojewódzkich w Zielonej Górze. W końcu przysłano tu ekipę remontową. Powiercili coś, postukali, nawieźli taczkę ziemi. A problem pozostał. Przez pół roku nie załatwili tak banalnej sprawy.

Zapraszamy na konsultacje

Zdaniem sołtysa wystarczyłoby wykopać trzymetrową dziurę, umieścić w niej plastikową rurę i zasypać. I po sprawie? O to, czy tak jest, postanowiliśmy zapytać Zarząd Dróg Wojewódzkich, który odpowiada za trasę.

- Rzeczywiście w tym miejscu jest duży problem ze studzienką burzową - tłumaczy Cezary Nowak, kierownik rejonu dróg wojewódzkich w Zielonej Górze. - Kilkakrotnie przy pomocy nowoczesnego sprzętu próbowaliśmy ją oczyścić. Bez skutku, bo wina nie leży po naszej stronie. Aby sobie z tym poradzić, należałoby odwodnić posesję przy drodze. A to nie leży w zakresie naszych obowiązków. Jestem gotowy raz jeszcze spotkać się z sołtysem. Może wspólnie znajdziemy jakiś rozwiązanie.

Kierownik zaskoczony jest uwagami odnośnie remontu jezdni. - Na tym stumetrowym odcinku położyliśmy jednolitą nawierzchnię - wyjaśnia. - Bo tak naprawdę nie było już co łatać. Te prace zajęły nam dwa dni. W tym czasie nikt nie zgłaszał nam żadnych uwag co do potrzeby usunięcia nabytków. Na ten temat też porozmawiam z sołtysem. Należy pamiętać jednak, że wszystko kosztuje. Dwie tonu masy bitumicznej również. A nasz budżet jest ograniczony.

O wynikach konsultacji poinformujemy.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska