Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duszę może mieć nawet zwykły młotek. Pan Tomasz z Gorzowa daje starym narzędziom nowe życie

Magdalena Marszałek
Magdalena Marszałek
Tomasz Maciejewski zaczął zbierać narzędzia ponad dekadę temu.
Tomasz Maciejewski zaczął zbierać narzędzia ponad dekadę temu. Fot. Tomasz Maciejewski
Czy ktoś pamięta jak wygląda młotek bednarski, stalowa gwintownica albo lutlampa? Czasy, kiedy używano takich narzędzi minęły już bezpowrotnie. Rękodzielnicze sprzęty z biegiem lat zastąpiły nowoczesne i wielozadaniowe urządzenia. Niekiedy uda się jednak trafić na ich ślad i przywrócić je do życia. Zajmuje się tym pan Tomasz z Gorzowa, który ma w swoich pokaźnych zbiorach rzemieślnicze narzędzia pochodzące nawet sprzed wieku.

Dawny Gorzów był bardzo ważnym ośrodkiem handlowym i wytwórczym. Na przedmieściach powstawały liczne fabryki, a miasto rozkwitało dzięki pracy kupców i rzemieślników. Po wojnie, dzięki gigantom takim jak Stilon, Zakłady Mechaniczne, Silwana czy Stolbud, intensywnie rozwijał się tu przemysł elektroniczny, maszynowy, motoryzacyjny i metalowy. Z biegiem czasu zakłady jednak zamykano, a ich wyposażenie wywożono. Czasami związane z nimi przedmioty zdoła odnaleźć i umieścić w swojej domowej izbie pamięci gorzowski miłośnik dawnych narzędzi.

Ile mam tych okazów? Na pewno jest tego mnóstwo. Teraz są ich setki, a może nawet tysiące. I ta kolekcja cały czas rośnie. Wiele osób traktuje te przedmioty jako złom, a ja przywracam im dawny blask. Pewnie rdzewiałyby gdzieś na złomowisku, a ja daję im drugie życie - mówi Tomasz Maciejewski.

Ale od początku...

Skąd się wzięła taka pasja? - pytamy pana Tomasza, ale on sam nie wie i sam się sobie dziwi. W jego rodzinie żadnych kolekcjonerów, zbieraczy czy muzealników nie było. Narzędzia zaczął zbierać dekadę temu. Ale starociami interesował się od dzieciństwa.

Jako nastolatek dostałem od rodziców pierwszy motorower. Zacząłem go rozbierać na części i sprawdzać, co dokładnie ma w środku. Takiego majsterkowania nauczyłem się bardzo szybko. Później dorabiałem sobie wykonując w garażu drobne naprawy dla znajomych. Przez cały ten czas odkładałem różne nietypowe i ciekawe narzędzia. I to sobie tak leżało w skrzynkach, kartonach i nie za bardzo wiedziałem co z tym zrobić. Później zaświtała mi taka myśl, aby właśnie taką drobnicą zająć się na poważnie. Ale tak mnie to wciągnęło, że powstała z tego wszystkiego prawdziwa kolekcja - wspomina Tomasz Maciejewski.

W kolekcji są narzędzia wykorzystywane niegdyś w stolarstwie czy ślusarstwie.
W kolekcji są narzędzia wykorzystywane niegdyś w stolarstwie czy ślusarstwie.

Fot. Tomasz Maciejewski

Artefakty pan Tomasz trzyma w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach. Ale to wcale nie jest żaden nieuporządkowany garaż, a stare narzędzia nie leżą porozrzucane na stertach. Magazyn wygląda bowiem jak małe muzeum. I to takie z prawdziwego zdarzenia! Kolekcjoner jest wyjątkowym estetą, dlatego każdy przedmiot ma tu swoje miejsce. Narzędzia są pogrupowane tematycznie i dokładnie opisane. Część znajduje się w gablotach, a inne zostały wyeksponowane w bardziej nietypowy sposób.

Pojawił się taki pomysł, aby te narzędzia montować na starych drewnianych futrynach okiennych i drzwiowych. One są często wyrzucane gdzieś na śmietnikach, więc je zbierałem, czyściłem z farby i tworzyłem z nich taką nietypową oprawę dla moich zbiorów. Na początku był to taki delikatny misz-masz, ale później stwierdziłem, że lepiej będzie te wszystkie przedmioty jakoś tematycznie pogrupować. I tak w jednej gablocie są stolarskie dłuta, piły, strugi, a w innej stare stalowe gwintownice. W kolejnej zgromadziłem natomiast szewskie kleszcze i obcęgi. W każdej takiej witrynie jest od dwudziestu do pięćdziesięciu narzędzi. To zależy oczywiście od ich wielkości - tłumaczy kolekcjoner.

Odrestaurowane narzędzia będzie można zobaczyć na wystawie w gorzowskiej bibliotece.
Odrestaurowane narzędzia będzie można zobaczyć na wystawie w gorzowskiej bibliotece.

Fot. Tomasz Maciejewski

Znaleźć można tu prawdziwe perełki. Jest bogata kolekcja specjalnych młotków bednarskich, którymi bednarze wyrabiali niegdyś beczki i drewniane naczynia. Jest lutownica podgrzewana kawałkami węgla i przedwojenna ostrzałka do żyletek. Ale oprócz gromadzenia starych narzędzi związanych z tradycyjnym rzemiosłem, czasami w ręce pana Tomka wpadają cudeńka z nieco innej dziedziny.

Bardzo się ucieszyłem, kiedy znalazłem gdzieś tam na strychu piękne, bogato zdobione sanie mikołajowe. Ręczna robota, lata dwudzieste, mój dziadek woził na tych saniach jedzenie dla partyzantów. Odrestaurowałem je i dziś często są wypożyczane na przykład do różnych tematycznych sesji zdjęciowych. A zdarzało się nawet kilka razy na tych saniach pojeździć - opowiada pan Tomasz.

W zbiorach jest jeszcze bogata kolekcja motorowerów. Wśród nich są maszyny polskie, czeskie, niemieckie i włoskie. Choć niektóre mają już kilkadziesiąt lat, to jednak wszystkie są jeszcze na chodzie.

Od drzwi do drzwi

Po ciekawe okazy do swojej kolekcji pan Tomasz pojedzie w zasadzie wszędzie. Zdarza się, że cały weekend poświęca na odwiedzenie giełd i targów staroci. Interesujących sprzętów szuka też w ogłoszeniach w Internecie. Jeśli trafi na jakąś perełkę, to jedzie nawet na drugi koniec kraju. Zgłaszają się do niego również osoby, które przy porządkowaniu strychów, piwnic, znajdują interesujące, stare przedmioty. Nawet znajomi wyszukują dla niego takie rzeczy.

Wiele osób trzyma takie okazy z sentymentu, bo przypominają im dawne czasy. Niektóre leżą porzucone gdzieś w szopach albo na złomowiskach i niszczeją. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jakie rzeczy ludzie mają jeszcze na strychach. Prawdziwe bogactwo staroci jest na giełdach, gdzie są setki takich stoisk. Dzisiaj można kupić nawet całe wyposażenie zakładu szewskiego. Albo zdarza się, że umiera złotnik, a jego rodzina przywozi na targ całą skrzynkę narzędzi po dziadku, bo nie wie co z nimi zrobić. Mam też namiary na ludzi, którzy przeszukują wykrywaczami metali tereny po wyburzonych starych kamienicach. Te budynki zostały rozebrane, ale zostały piwnice, a w nich różne ciekawe przedmioty - opowiada pan Tomasz.

Zdarzają się też transakcje pomiędzy samymi kolekcjonerami, którzy wymieniają się różnymi artefaktami.

Jak to się nazywa?

Często jest tak, że pan Tomasz trafia na jakieś narzędzie i zastanawia się do czego mogło służyć. Dlatego cały czas stara się poznawać fachowe nazewnictwo. Wykorzystuje do tego między innymi stare katalogi. A to wcale nie jest proste, bo większość z nich jest napisana w języku niemieckim.

Mam przedwojenne katalogi, a jeden jest nawet dziewiętnastowieczny. Porównuję dane narzędzie, ale często mam problem z tłumaczeniem. Praktycznie co tydzień odnajduję u siebie błędy w opisach, bo na przykład na podstawie starego katalogu dane narzędzie opisałem jako "dziurkacz do skóry", a już nowszy katalog opisywał je dosłownie jako "zabójcę świń", czyli narzędzie do takiego gospodarskiego uśmiercania trzody chlewnej - opowiada Tomasz Maciejewski.

Tomasz Maciejewski zaczął zbierać narzędzia ponad dekadę temu.
Tomasz Maciejewski zaczął zbierać narzędzia ponad dekadę temu.
Fot. Tomasz Maciejewski

Drugie życie starych narzędzi

Pan Tomasz poświęca sporo czasu, aby tchnąć w odnalezione lub kupione stare przedmioty drugie życie. Godzinami, mozolnie doprowadza zabytkowe narzędzia do stanu, w którym godne są zająć miejsce w jego kolekcji. Drewniane zabezpiecza odpowiednim preparatem, metalowe czyści, maluje i uzupełnia brakujące części.

Trzeba poświęcić trochę czasu, aby te wszystkie przedmioty dało się później wziąć do ręki. Wiele osób traktuje te narzędzia jako złom, a ja im przywracam dawny blask. Pomaga mi w tym kilku znajomych. Te renowacje na początku odbywały się metodą prób i błędów, bo metalowe przedmioty najpierw czyściliśmy sodą, octem i innymi specyfikami tego typu. Ale okazało się, że najlepiej sprawdza się czyszczenie mechaniczne, a więc w ruch idzie szlifierka i druciana szczotka - mówi.

Czyszczenie polega głównie na ściąganiu brudu i rdzy.

Te narzędzia są najczęściej ze stali dobrego gatunku, więc ta wierzchnia - zardzewiała i brudna - powłoka dobrze schodzi. Później te narzędzia, które mają elementy drewniane są umieszczane w piecu, bo praktycznie zawsze gdzieś tam do tego dorwie się kornik i on właśnie w tych wysokich temperaturach jest unieszkodliwiany. Na koniec drewniane rączki, uchwyty i części metalowe są lakierowane - tłumaczy z pasją kolekcjoner.

Będzie prawdziwa wystawa

Cała kolekcja jest przystosowana do przewożenia, bo pan Tomasz często jest zapraszany na przykład na różne wystawy i targi, które odbywają się w naszym kraju.

Wiadomo, że dzisiaj wszędzie są jakieś supernowoczesne narzędzia, obrabiarki numeryczne, a tu nagle pojawiam się ja, wraz z ponad stuletnimi narzędziami, którymi niegdyś pracowali stolarze, szewcy, bednarze czy przedstawiciele innych i często już zapomnianych zawodów. To jest prawdziwa ciekawostka - mówi hobbysta.

Ale w końcu nadarzyła się okazja do zorganizowania wystawy z prawdziwego zdarzenia. Do zaprezentowania swojej niezwykłej kolekcji i podzielenia się nietypową pasją z innymi, pana Tomasza zaprosiła Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gorzowie. Na ekspozycji będzie można zobaczyć bogate zbiory, które kolekcjoner gromadził przez lata.

Właśnie przygotowujemy się do tego wydarzenia. Przedstawiciele biblioteki odwiedzili już moje mini muzeum, ale mieliśmy też kilka takich organizacyjnych spotkań w bibliotece. Zastanawiamy się jak to wszystko odpowiednio poustawiać i wyeksponować. Powoli zaczynamy te przedmioty przewozić, tak aby pokazać je szerszemu gronu. Kto wie, może uda się tą pasją zarazić innych? - mówi Tomasz Maciejewski.

Wernisaż wystawy zaplanowano na początek marca. Ekspozycję przedstawiającą stare narzędzia będzie można oglądać przez cały miesiąc.

Zobacz też:

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska