- Ma poważne urazy całego ciała. Jej stan jest bardzo ciężki. Nasi lekarze właśnie kończą operację - powiedział nam dziś po 15.00 rzecznik gorzowskiego szpitala Krzysztof Cichowlas. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dla życia dziewczynki decydujące będą najbliższe godziny i dni.
To była chwila
Policja zgłoszenie dostała w piątek około 11.00. Natychmiast na miejsce przyjechało pogotowie i radiowóz. - W pierwszej chwili myślałam, że się pali, bo tyle syren wyło. Straszna tragedia! Straszna. Matka nie wybaczy sobie tego do końca życia - powiedziała nam starsza kobieta, która siedziała z psem i książką na ławce nieopodal kamienicy, tuż przy placu Grunwaldzkim.
Z zeznań matki wynika, że wszystko wydarzyło się w jednej chwili. - Opiekowała się dwuletnią córką i rocznym synkiem. W jednym z pokojów otworzyła okno, by przewietrzyć mieszkanie. Zaraz potem zorientowała się, że nie widzi dwulatki. Okazało się, że mała wypadła przez okno - powiedział nam rzecznik gorzowskiej policji Sławomir Konieczny.
Ubita ziemia
Dwulatka spadła na ubitą ziemię od strony podwórka. Jeszcze długo po wypadku na płocie nieopodal zwisała biało-czerwona taśma, jaką odgradza się miejsca tragedii od gapiów. Gdyby do wypadku doszło od strony ulicy, Małgosia uderzyłaby w betonowy chodnik...
Policja zbadała matkę dziewczynki alkomatem - była trzeźwa. Tłumaczyła, że zajęta domowymi obowiązkami, straciła maluchy z oczu dosłownie na kilka sekund.
Komenda na razie nie postawiła jej zarzutów. - Sprawę bada nasza grupa dochodzeniowo-śledcza. Gdy poznamy wszystkie okoliczności wypadku, będzie decyzja o tym, czy postawić zarzuty - tłumaczy rzecznik policji.
Komenda już teraz jest pewna, że był to nieszczęśliwy wypadek. Musi jednak sprawdzić, czy matka aby nie zaniedbała swoich obowiązków.
Uważajcie na dzieci!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?