Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działkowicze dymią na potęgę

Tomasz Rusek
Gdy działkowicze z Górczyna biorą się za wypalanie śmieci, dym idzie taki jak od pożaru, a okoliczni mieszkańcy muszą zamykać okna
Gdy działkowicze z Górczyna biorą się za wypalanie śmieci, dym idzie taki jak od pożaru, a okoliczni mieszkańcy muszą zamykać okna fot. Tomasz Rusek
W Górczynie mieszkańcy skarżą się na opary z działek.

MULTIMEDIA

Nad działkami unoszą się kłęby dymu
(czas: 0'45")
Rozmiar: 1,87 MB

- Oddychać się nie da! Okna nie można otworzyć, bo od razu w całym mieszkaniu śmierdzi - skarżą się na uciążliwe opary z działek na Górczynie okoliczni mieszkańcy.

Pani Bożena Janowska mieszka w domkach nieopodal Szarych Szeregów. Zanim wyjdzie z wnuczką na spacer, patrzy z poddasza, czy nikt na działkach nie wypala śmieci. - Inaczej nie da się oddychać. Dym gryzie, mała płacze, a jak człowiek zwróci uwagę jednemu czy drugiemu panu z grabkami, to jeszcze ochrzan dostaje - mówi kobieta.

Trzeba ściągać pranie

Najgorzej mają mieszkańcy bloków przy Okulickiego. Te czteropiętrowce stoją kilka metrów od bramy działek. Jak zaczyna się wypalanie śmieci, dym dosłownie przykrywa budynki. - Jest gęsty, duszący. Gryzie w oczy. Od razu trzeba pranie ściągać - mówi z balkonu na trzecim piętrze młoda kobieta w dresach.

Pan Stanisław z Okulickiego 44 dopiero się tutaj wprowadza, ale już słyszał od sąsiadów opowieści o ,,zadymach''. - Najwięcej jest ich ponoć popołudniami, wiosną i jesienią - mówi mężczyzna.

Cierpią nawet ci, którzy nie mają okien od strony działek. - Bo dym rozłazi się po całym osiedlu - tłumaczy para trzydziestolatków wchodząca do jednej z klatek.
Przy niesprzyjającym wietrze smuga potrafi na kilka sekund zasłonić widok na ulicy!

Problem jest wszędzie

Wypalanie śmieci jest nielegalne. - Grozi za to mandat do 500 zł, a sąd może wlepić nawet 5 tys. kary. My najczęściej karzemy stówą - ostrzega komendant straży miejskiej Czesław Matuszak.

Jednak od kwietnia jego ludzie ukarali za to tylko osiem osób. Częściej pouczali. Kary były dla tych działkowiczów, którzy przesadzili. Jak pewien pan na Górczynie, który spalał... opony! Jednak żeby wlepić mandat, trzeba namierzyć człowieka na gorącym uczynku. To trudne, gdy ogród liczy kilkaset działek i kilometry krętych alejek.

Problem nielegalnych ognisk dotyczy nie tylko Górczyna, bo w mieście jest 8 tys. działkowiczów. - Mamy z tym kłopot na wszystkich ogrodach. Teoretycznie możemy karać nawet odebraniem ogródka, ale jeszcze się to nam nie zdarzyło - przyznaje Piotr Wilms z gorzowskiego biura Polskiego Związku Działkowców. To dlatego, że trzeba podpaść trzy razy. - A po pierwszym ostrzeżeniu działkowicze robią się ostrożni - dodaje P. Wilms.

Komendant Matuszak podpowiada, żeby za każdym razem, gdy dym leci nam w okna, dzwonić po jego ludzi. - Nawet jeśli nie złapią winowajcy, to na pewno ognisko szybko zniknie - tłumaczy.

Jego działka, jego sprawa

Wtorek, późne popołudnie. Pod bramę ogrodu Przemysłówki podjeżdża na rowerze mężczyzna około 50. Pytany o to, czy pali śmieci, odpowiada szczerze: - Wszyscy palą! Ale mój dym jest mały. Poza tym moja działka to moja sprawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska