Na dziedzińcu przy przedszkolu stoją jedynie huśtawki. Obie z metalowych rur, z których łuszczą się kolejne pokłady farby. Aż dziw, że jeszcze ich nie zdemontowano, bo na takich huśtawkach łatwo o wypadek. Nie ma tam bezpiecznych dla dzieci karuzeli, zjeżdżalni, drabinek, czy drewnianych domków. Takich jak na osiedlach, ogródkach jordanowskch i przy przedszkolach w Międzyrzeczu.
- Władze miejskie nie dbają o wiejskie dzieci. Chcą wydać trzysta tysięcy na sześć kamer w Międzyrzeczu, a na plac zabaw dla dzieci kilku tysięcy żałują - mówi nam jeden z Czytelników.
Wiejskie przedszkole odwiedziliśmy na prośbę mieszkańców. Jest ładna pogoda, ale dzieci bawią się w budynku. Bo i po co mają wychodzić na pobliski plac, skoro na znajdujących się tam metalowych huśtawkach może się bawić najwyżej sześcioro dzieci, a do przedszkola chodzi 25 maluchów z Bukowca i pobliskich wsi?
- Mieliśmy inne urządzenia do zabaw, ale zostały zdemontowane, bo były stare i niebezpieczne - wyjaśnia jedna z przedszkolanek.
Adrianna marzy o nowych huśtawkach
Rozmawiamy z maluchami o ich marzeniach. Adrianna Walczak mówi o nowych huśtawkach. Takich kolorowych jak w Międzyrzeczu...
Za place zabaw w mieście i wioskach odpowiadają władze gminy. Szef referatu promocji w Urzędzie Miejskim Leszek Lisiecki tłumaczy, że przedszkole podlega Gminnemu Zespołowi Oświaty. O 12.30 dzwonimy do GZO, ale kierującego placówką Tadeusza Urbanka już tam nie ma, bo - jak tłumaczy jedna z pracownic - pracuje do 11.30. Tymczasem mieszkańcy Bukowca narzekają na brak placu zabaw we wschodniej części wsi.
- Plac jest tylko w zachodniej części przy osiedlu. A wieś ciągnie się przez dwa kilometry i dzieci ze wschodniej części nie mają się gdzie bawić. W dodatku jak chcą iść na osiedle, to muszą przejść przez ruchliwą i niebezpieczną drogę, która przecina naszą wieś, Strach je tam puszczać - mówi nam jedna z matek.
Bukowiec to największa wieś w międzyrzeckiej gminie. Mieszka tam 870 osób, w tym - jak oblicza sołtys Zdzisława Zimoch - około 60 przedszkolaków i dzieci z podstawówki. Razem z sołtysem jedziemy w kierunku stacji kolejowej na wschodnich rogatkach. Zatrzymujemy się przy niewielkim placu.
Sołtys złoży wniosek
- To wyśmienite miejsce na ogródek jordanowski. Sami go jednak nie wybudujemy, bo fundusz sołecki jest na to zbyt skromny. Muszą nam pomóc władze miasta - postuluje.
O nowym placu zabaw mówi się we wsi od dobrego roku. Dzieciaki niecierpliwie czekają na zapowiadane huśtawki, drabinki i karuzele, na których będą mogły bezpiecznie się bawić. I przestają wierzyć w obietnice dorosłych. - Mieszkam ze sto metrów stąd. Chętnie bym tutaj przychodził pobawić się z kolegami - mówi Maciek Bogucki.
Czy najmłodsi mieszkańcy Bukowca doczekają się obiecanego placu? Jak zaznacza L. Lisiecki, ogródki jordanowskie mogą powstawać wyłącznie na gruntach należących do gminy. Radzi, żeby rada sołecka złożyła wniosek do przyszłorocznego budżetu. - I tak właśnie zrobimy - zapowiada sołtys.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?