Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Dzieci z Modrzycy nie mogą bezpiecznie dojść do szkoły - alarmują rodzice

Marek Białowąs 68 324 88 53 [email protected]
- Oby nie powtórzyła się tu tragedia, jak kilka lat temu, gdy potrącony został rowerzysta. Zginął na miejscu - wspomina Eugeniusz Sosin, który wybrał się do lekarza w Otyniu
- Oby nie powtórzyła się tu tragedia, jak kilka lat temu, gdy potrącony został rowerzysta. Zginął na miejscu - wspomina Eugeniusz Sosin, który wybrał się do lekarza w Otyniu fot. Krzysztof Kubasiewicz
- Boimy się nie tylko o najmłodszych. Również dorośli, aby dostać się do urzędu lub lekarza muszą przemykać skrajem ulicy. Gdy teraz przybyło ciężarówek, jest jeszcze gorzej.

Chodzi o kilkusetmetrowy odcinek ul. Nowosolskiej z Modrzycy do Otynia. Aby uczniowie z Modrzycy dotarli do otyńskiej szkoły muszą iść skrajem szosy. - To bardzo niebezpieczne, szczególnie teraz, gdy jest tak szaro i mglisto na dworze - mówi Elbieta Koleśnik, która mieszka w domu tuż przy ulicy. - Widzę często, że dzieci po prostu chodzą rowem. Do szkoły docierają pewnie mokre. Ale rozumiem, że tak jest bezpieczniej. Tu jest bardzo potrzebny chodnik i droga dla rowerów. Szczególnie teraz, gdy otwarto wjazd do nowej bazy transportowej.

Serwis ciężarówek uruchomiono niedawno. Ruch na drodze, z której wjeżdża się do bazy jest większy. To budzi trwogę nie tylko rodziców.

- Przecież tu chodzą ludzie do sklepu czy urzędu. A najgorzej jest zimą, gdy na poboczu leży śnieg. Wtedy to już nie wiadomo, jak iść bezpiecznie - dodaje Eugeniusz Sosin z Modrzycy.
O potrzebie budowy chodnika mówi się już od dawna. Na ostatniej sesji rady gminy Otyń sprawa wróciła. Gmina chciałaby rozwiązać problem, jednak odcinek od ronda przy strefie do przejazdu kolejowego administracyjnie należy do Nowej Soli. To droga miejska. Ale miasto nie kwapi się do budowy.

- Od trzech lat co roku proponujemy nowosolskiemu urzędowi miasta udział w kosztach budowy chodnika. Co roku prezydent Nowej Soli nam odmawia. Nie mamy już siły przebicia - mówi wójt Otynia Teresa Kaczmarek.

Na dowód wójt pokazuje pismo z urzędu miejskiego w Nowej Soli, w którym magistrat tłumaczy, że na terenie miasta realizowanych i zaplanowanych jest wiele inwestycji drogowych. Dlatego... wniosek o przebudowę ul. Nowosolskiej nie może zostać uwzględniony w planach na 2010 r.
- Myśleliśmy, że gdy miasto zezwoliło na budowę zjazdu z ulicy do serwisu ciężarówek, to będzie też skłonne do rozwiązania sprawy. Chcieliśmy partycypować w połowie kosztów budowy. Bez rezultatu - dodaje T. Kaczmarek.

Dzieci z centralnej części Modrzycy najczęściej wychodzą na ulicę przy nieczynnym przejeździe kolejowym. Tu problem jest mniejszy.

- Ale od ronda poboczami chodzą dzieci mieszkające bliżej ulicy Zielonogórskiej i te z Pleszówka. Większość z nich dowozimy autobusem. W cieplejszych okresach wiele z nich dojeżdża jednak do szkoły rowerami, a to już może być zagrożenie w ruchu, bo wiadomo jak czasem jeżdżą dzieci - mówi Wiesław Szklarz dyrektor Zespołu Szkół w Otyniu.

Zdaniem mieszkańców Modrzycy chodnik to nie tylko ich problem. Wprawdzie bezpieczeństwo nie ma ceny i myśleć o nim powinni wszyscy, jednak ulica ta służy też nowosolanom, prowadzi bowiem do cmentarza.

Sprawa, ze względu na postawę Nowej Soli utknęła w miejscu. Choć przy odrobinie dobrej woli miejskich urzędników jest szansa, aby zbudować chodnik i przy okazji odnowić jezdnię ul. Nowosolskiej z funduszy zewnętrznych. Ale rodzice nie zamierzają składać broni. Pojawiły się pogłoski, że mają zamiar blokować wjazd do bazy serwisowej dla ciężarówek. Czy to skłoni Nową Sól do ustępstw?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska