Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko dostało kołkiem w głowę kilka silnych ciosów, zmarło w szambie

Piotr Jędzura
Stach i Magdalena czekają w asyście policji na wejście do sali rozpraw zielonogórskiego sądu.
Stach i Magdalena czekają w asyście policji na wejście do sali rozpraw zielonogórskiego sądu. fot. Piotr Jędzura
Sąd zadecydował dziś, że w Przewozie, w miejscu mordu dziecka zostanie przeprowadzony eksperyment. Jednocześnie odrzucił wnioski obrony o powołanie nowych biegłych psychiatrów do przebadania oskarżonych.

Przed zielonogórskim sądem zakończyła się dziś kolejna sprawa oskarżonych o mord dziecka w Przewozie. Stach i Magdalena, matka zamordowanej dziewczynki, do sądu zostali dowiezieni z cel w więzieniu. Prowadzona na salę rozpraw Magdalena zakrywała twarz przed reporterami chowając głowę w kapturze. Stach nie krył się.

Kołkiem w głowę

Zeznawał lekarz, biegły sądowy ze Świebodzina, który przeprowadzał sekcję zwłok dziecka. Sędzia prowadząc sprawę pytała między innymi o obrażenia 2,5-latki oraz o siłę, z jaką zostały zadane ciosy. Biegły przyznał, że ciężko jest określić poziom siły uderzeń. Potwierdził, że były to jednak bardzo mocne uderzenia. - Zadane drewnianym kołkiem - mówił biegły.

Sandra została uderzona w głowę przynajmniej pięć lub sześć razy. Opinia biegłego potwierdziła, że dziewczynka wtedy jeszcze żyła. Czynności życiowe po tak silnych ciosach u małego dziecka mogły być jednak niewyczuwalne. - Czy w razie udzielenia pomocy, przy takich obrażeniach jest szansa na ratunek - pytała sędzia. Biegły przyznał, że to trudne pytanie. Dodał jednak, że taka szansa istnieje.

2,5-letnia Sandra, ledwo oddychająca, została wrzucona do szamba na posesji Stacha. - Ostateczną przyczyną zgonu było utonięcie - powiedział biegły.

Dziś sąd w Zielonej Górze zadecydował o przeprowadzaniu eksperymentu w miejscu mordu, w domu Stacha w Przewozie. Ma ono wskazać, czy jeden z ważnych świadków mógł widzieć wnętrze pomieszczenia i to, co się tam działo w dniu oraz niemal w chwili zbrodni. Zostanie on przeprowadzony w kwietniu. Będą w nim uczestniczyć oskarżeni.

Obrońcy wnieśli o powołanie nowych świadków. Sugerowali, że to konieczne z powodów nieścisłości w opinii wydanej przez biegłych. Prokurator wniósł o oddalenie wniosku obrony. Sąd zadecydował, że nowi biegli nie zostaną powołani.
- Opinia biegłych przedstawiona sądowi jest kompletna i szczegółowa - mówi prokurator Krzysztof Pieniek ze świebodzińskiej prokuratury rejonowej.

Oskarżeni zostaną w areszcie

Przedłużono również areszt Stacha i Magdaleny. Sędzia uzasadniała to obawą utrudniania sprawy. Prokurator zwracał uwagę na obawę matactwa, możliwość ucieczki, jak również wysoką karę, jaka im grozi. Tym bardziej, że Stach i Magdalena w sądzie zmieniali swoje zeznania. Najpierw przyznali się do mordu, potem to odwołali.
Oskarżona twierdzi, że feralnego dnia spała i nic nie wiedziała. Stach mówi, że nie wie, co zrobił, bo "diabeł go opętał".

Przypomnijmy. Do morderstwa doszło w Przewozie (gm. Bojadła) 27 marca ubiegłego roku. Maleńka Sandra została uderzona kołkiem w głowę. Potem dziecko zostało wywiezione z domu prowizorycznym wózkiem i wrzucone do szamba na posesji Stacha. Tam Sandra topiąc się zakończyła życie.

Oskarżeni podczas wizji lokalnej w miejscu mordu, ze szczegółami pokazywali jak wrzucali Sandrę do szamba. Opisali jak i czym została uderzona. Przyznali się wtedy do zabójstwa.

Stachowi i Magdalenie grozi kara dożywotniego więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska