MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziki buchtują na ulicy w Zielonej Górze

Krzysztof Fedorowicz 0 68 324 88 19 [email protected]
Nasz Czytelnik przesłał zdjęcia dzików buszujących na ul. Batorego. Zastanawia się, co je sprowadza do miasta
Nasz Czytelnik przesłał zdjęcia dzików buszujących na ul. Batorego. Zastanawia się, co je sprowadza do miasta fot. Łukasz Michalski
Dziki miejskie dzielimy na przywabione, ośmielone i zdemoralizowane. Te ostatnie podchodzą do ludzi i wręcz domagają się posiłku.

"Jadąc do pracy praktycznie musiałem przepuścić gromadkę dzików idących ul. Stefana Batorego. Czy to efekt ocieplania się klimatu?" - napisał wczoraj do "GL" Łukasz Michalski z Zielonej Góry.

Na zdjęciach widzimy dużą watahę dzików. Łatwo rozpoznać fragment ul. Batorego - leśne zwierzaki stoją przy płocie niedaleko skrzyżowania z ul. Energetyków. Z kolei w niedzielę 19 lipca Jan Pintal poinformował nas, że stado dzików buchtuje przy ul. Źródlanej i również przesłał zdjęcia. Obie drogi graniczą ze sobą i zapewne chodzi o tę samą grupę.

Z powodu kukurydzy

- Dziki nie pojawiły się w miastach z powodu ocieplania się klimatu - wyjaśnia prof. Zbigniew Jakubiec, pracownik wydziału nauk biologicznych Uniwersytetu Zielonogórskiego. - Problem jest ogólnoeuropejski. Populacja tych zwierząt w ostatnich latach gwałtownie wzrosła, głównie z powodu masowej uprawy kukurydzy.

Zdaniem profesora dziki mają doskonałe warunki do tego, by rozmnażać się. - I to przegęszczenie powoduje, że zwierzęta wciskają się na tereny zamieszkałe przez ludzi. A ludzie zaczęli dokarmiać dziki i cieszyć się z ich towarzystwa - zauważa Jakubiec.
Problem ma nie tylko Zielona Góra. Profesor UZ bada skalę tego zjawiska w całym kraju i stwierdza, że dziki buszują w 80 miastach. Od Gdańska po Śląsk.

- Zielona Góra jest szczególnie uprzywilejowana - dodaje naukowiec - bo otaczają ją lasy. Naniosłem na mapę miasta wszystkie obserwacje dzików, które po raz pierwszy pojawiły się tutaj prawie siedem lat temu.

Proces synantropizacji dzików - czyli przystosowania się do życia w bezpośrednim sąsiedztwie człowieka - jest różny. Profesor dzieli te pojawiające się w miastach na: przywabione - gdy nocą przychodzą i próbują się pożywić wśród śmieci, ośmielone - to te, co zaczynają przychodzić w dzień i nie boją się ludzi, oraz wyróżnia dziki... zdemoralizowane - one podchodzą do ludzi i wręcz domagają się posiłku.

Do 15 sierpnia okres ochronny

Jak bronić miast przed inwazją dzików? Pamiętamy, że w grudniu na zielonogórskim Jędrzychowie myśliwi pozabijali bezbronne zwierzęta na oczach dzieci.

- Na pewno nie powinno się strzelać do dzików między domami - stwierdza Jakubiec. - W Trójmieście zakłada się specjalne ogrodzenia, gdzie dziki są wabione kukurydzą. Potem korytarzem wędrują do klatek i są wywożone do lasów. Służby miejskie powinny przepędzać te zwierzęta, a ludzie w żadnym wypadku nie mogą ich dokarmiać.

Jak z dzikami z ul. Batorego poradzi sobie magistrat? Pamiętajmy, że do 15 sierpnia obowiązuje okres ochronny tych zwierząt. - Odstrzał w okresie ochronnym nie wchodzi w grę, a więc pojawia się problem co z w tej sytuacji zrobić - stwierdza Marek Starosta, pracownik biura prezydenta. - Zawsze prosimy mieszkańców, by zgłaszali podobne sprawy do straży miejskiej i na policję, a ta z leśnikami zajmuje się wtedy przepędzaniem zwierząt. W rejony ulicy Źródlanej i Batorego już wysłaliśmy strażników miejskich, którzy uczulają mieszkańców na obecność dzików.

M. Starosta dodaje, że należy zastanowić się nad strategią postępowania z dzikami. - Rozwiązaniem byłoby wyłapywanie żywych dzików i wywożenie ich z miasta, jednak w naszym regionie brakuje firm, które chciałyby się tego podjąć - dodaje M. Starosta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska