PKM Zachód AZS UZ Zielona Góra - Zew Świebodzin 31:30 (18:15)
- PKM Zachód AZS: Chałupka 7, Reszczyński 6, Jaszczuk 5, Należyty 5, Lasota 4, Młynkowiak 3, Góral 1, Kamiński, Kociszewski, Siedlecki.
- Zew: Nogajewski 8, Jasiński 6, Kobeszko 5, Mieszkian 4, Nowicki 3, Więdłocha 2, Cenin i Ripa po 1, Bryza, Cenin, Kwiatkowski, Osiecki.
Wynik meczu ważył się dosłownie do ostatnich sekund, a końcówka rozgrzała kibiców szczypiorniaka w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Końcówka jak z horroru Alfreda Hitchcocka
Na niespełna dwie minuty przed końcem to przyjezdni byli bliżsi wygranej. Trafił Daniel Mieszkian i świebodzinianie objęli prowadzenie 30:29.
Ostatnie słowa należały jednak do zielonogórzan. Najpierw do wyrównania doprowadził Tyberiusz Chałupka. Było 30:30, ale przy piłkę posiadali goście ze Świebodzina. Zew popełnił jednak fatalny błąd przy rozegraniu. Zielonogórzanie przeprowadzili kontratak, który na bramkę zamienił Julian Reszczyński. Na 8 sekund przed końcem AZS wyszedł na prowadzenie 31:30.
Zew mógł doprowadzić do wyrównania, lecz Kamil Nogajewski w decydującym momencie nie trafił, a wynik nie uległ zmianie.
Zewowi pomagali kibice ze Świebodzina
- To był mecz nerwów i chyba zjadła nas trochę trema. Może zabrakło szczęścia. Fajne to były zawody, szczególnie, że graliśmy „u siebie”, bo naszych kibiców było trzy razy więcej niż miejscowych - mówił Nogajewski, który był najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie Zewu, zdobywając 8 bramek.
Początek dla akademików
Rzeczywiście, AZS lepiej wszedł w mecz. W pierwszej połowie to zielonogórzanie nadawali ton rywalizacji, prowadząc w pewnym momencie różnicą czterech goli. (21 minuta, 15:11 dla AZS). Do przerwy miejscowi wygrywali18:15. W drugiej połowie goście doszli jednak do głosu, a zdziesiątkowani kontuzjami zielonogórzanie zaczęli popełniać błędy.
- Na pewno był moment około 40 minuty, że zabrakło nam tlenu. Spodziewałem się, że może być trudno, ale daliśmy radę - cieszył się jeden z zawodników AZS Jakub Jaszczuk.
Zew doprowadził do wyrównania, a później już kibice byli świadkami wspomnianej dramatycznej końcówki.
Pomeczowe opinie
- Od drugiej rundy gramy w mocno okrojonym składzie, dlatego tym bardziej się cieszę, że udało się wygrać. Zagraliśmy całą drużyną - mówił bramkarz AZS Jakub Siedlecki, który szczególnie w drugiej połowie zasłużył na słowa uznania, bo wybronił kilka ważnych akcji.
Radości nie ukrywał również trener miejscowych Ireneusz Łuczak. - Zagraliśmy rewelacyjnie, bo przecież od dłuższego czasu nie możemy trenować w pełnym składzie. Każdy dał z siebie maksimum. Serce zostawione, punkty zdobyte, szacun. Wygraliśmy konsekwencją i spokojem - mówił szkoleniowiec gospodarzy.
A Zew? - To był mecz zespołów zbliżonych poziomem, co pokazuje tabela. Wynik ważył się do ostatnich minut. To była fajna promocja piłki ręcznej i oby więcej takich spotkań - dodał bramkarz Zewu Marek Kwiatkowski.
Po lubuskich derbach PKM Zachód AZS zajmuje czwarte, a Zew piąte miejsce w tabeli. Do zakończenia rozgrywek pozostały jeszcze trzy kolejki.
Czytaj również:
Grzegorz Trzebniak odbierze tytuł Honorowy Obywatel Gminy Świebodzin i symboliczny klucz do bram miastaWywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?