W polityce same cuda. Premier Kaczyński woła na dywanik byłego prezydenta Kwaśniewskiego, który chlapie językiem na prawo i lewo, jakoby był podsłuchiwany przez IV RP. Skoro tak, to być może premier podsłuchał, że Kwaśniewski jest fachowcem. I przyszedł czas na wysłuchanie bez słuchawek...
Te polityczne cuda zaczynają się układać. Bo nagle wszyscy spekulują, że premier chce powołać "rząd fachowców". Jak sama nazwa wskazuje, z takiego rządu premier sam będzie musiał się wycofać, wraz z całą rzeszą ministrów. Więc fachowcy są pilnie podsłuchiwani... pardon - poszukiwani.
Koniunkturę jak zwykle błyskawicznie wyczuł największy fachowiec w rządzie - wicepremier Lepper, który we wtorek oficjalnie zapytał koordynatora służb specjalnych Wassermanna, czy ma założony podsłuch. Dostał odpowiedź, że nie. Najpewniej - ku jego rozpaczy. Wszak tym samym jego nadzieje na zasilenie nowego rządu fachowców zmalały. Ale widocznie w telefonie Leppera nic fachowego nie da się podsłuchać. Wicepremier jednak broni nie składa, bo powiedział, że nie do końca wierzy, iż nie jest podsłuchiwany. Widocznie wierzy w cuda. A fachowcy raczej nie.
Choć cuda się zdarzają. Zwłaszcza w polityce, którą rządzi pluskwa i słuchawka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?