Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falubaz i Unibax mieli się zmierzyć w finale. Czwarte podejście zostało jednak odwołane (wideo, zdjęcia)

(lada)
Zawodnicy obu drużyn wyszli do kibiców i osobiście zapewnili, że w takich warunkach, jak te na zielonogórskim torze po prostu nie dało się jechać, a co dopiero walczyć
Zawodnicy obu drużyn wyszli do kibiców i osobiście zapewnili, że w takich warunkach, jak te na zielonogórskim torze po prostu nie dało się jechać, a co dopiero walczyć fot. Tomasz Gawałkiewicz
Czwarte podejście do finału i znów się nie udało. Tor nie nadawał się do jazdy, a kibice Falubazu i Unibaksu byli wściekli. Chłodem zawiało także między prezesami.

[galeria_glowna]

- Następne zawody na tym torze będą w kwietniu - ocenił bezwzględnie prezes gości Wojciech Stępniewski, który nie był w nastroju do żartów. Jego zdaniem zielonogórzanie zrobili parodię 11 października, kiedy przed pierwszą próbą rozegrania finału rozorali tor i spadł deszcz. Przyznał, że przekładanie i kolejne terminy nic już nie zmienią. To stanowisko znalazło wyraz w późniejszych negocjacjach ze sternikiem Falubazu Robertem Dowhanem.

- Sytuacja jest patowa. Termin rozegrania pierwszego meczu mamy do niedzieli. Strona toruńska i komisarz ekstraligi zaproponowali sobotę (o 15.45 - dop. red.). Jeśli znów się nie uda, będziemy w punkcie wyjścia i pomyślimy, co dalej - przyznał Dowhan.
Przyjezdni nie zgodzili się na zmianę gospodarza, a nasi nie przystali na rozegranie pierwszej odsłony finału na neutralnym gruncie w Bydgoszczy lub Lesznie. Wieje chłodem.

Do ostatniej chwili wydawało się, że tym razem się uda. Trzy doby pracy, tor przy Wrocławskiej w Zielonej Górze ubijali nawet kibice i trener gości Jan Ząbik. Efekt? Nagromadzona w nim woda nieustannie wychodzi na zewnątrz, a z nawierzchni robi się plastelina. Sędzia pozwolił nawet na próbę. Ze strony Unibaksu wyjechali Chris Holder i Darcy Ward, a z naszej Piotr Protasiewicz, Fredrik Lindgren, Rafał Dobrucki i Niels Kristian Iversen. Ich popisy trudno nazwać jazdą na żużlu. Nikt nawet nie złamał się w łuku.

Kibice i zawodnicy są już wyraźnie zmęczeni. Zbliża się czas podpisywania kontraktów na przyszły sezon, a pogoda może być już tylko gorsza. Kiedy i gdzie rozegrać w końcu finał?
- Nie wiem, jakie są teraz możliwości. Będziemy rozmawiali - przyznał prezes Unibaksu Wojciech Stępniewski. - Parodią to było już przy drugiej próbie rozegrania. Tak samo, jak bronowanie toru w momencie, kiedy wiemy, że będzie deszcz. Mówię o 11 października. Moim zdaniem następne zawody na tym torze będą w kwietniu. Temperatura już się nie podniesie. To nie marzec, kiedy można poczekać, że przyjdzie ciepły front i wprowadzi wiosnę. Przekładanie tego o tydzień, dawanie kolejnej szansy nic nie zmieni. Czy gospodarze są winni? Cztery razy mogli rozegrać finał i cztery razy tego nie zrobili. Proszę sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie. W Toruniu, po tygodniu opadów, potrafiliśmy tydzień temu odjechać zawody. Wcześniej przygotowaliśmy tor pod deszcz.

Stępniewski zaznaczył, że nie widzi możliwości, by zamienić gospodarza finału i w niedzielę spotkać się w Toruniu, a później znów przy W69. Przyznał, że nie po to walczyli cały sezon, by pozbyć się przywileju koronacji mistrza na Motoarenie.
Trener Falubazu Piotr Żyto, którego nie tylko toruńscy kibice obarczyli winą za całe zło, przeprosił fanów i odniósł się do zarzutów prezesa Unibaksu.

- Jeśli wracamy do 11 października, to mamy radarowe prognozy pogody, które w ogóle nie przewidywały opadów deszczu. Robiliśmy tor dla siebie. Chcieliśmy walczyć o mistrzostwo i pokazać kibicom to, co na przestrzeni całego sezonu. Trochę zbronowaliśmy i spadł deszcz. A że od tamtego czasu nie było pogody, to naprawdę nie nasza wina. Teraz mamy prawie 100 procent wilgotności i nie da się zrobić toru - wyjaśnił Żyto. - Co dalej? Prezesi rozmawiają.

Po spotkaniu, które skończyło się grubo po 20.00, sytuację przedstawił Robert Dowhan. - Termin rozegrania meczu mamy do niedzieli. Dziś torunianie i komisarz ligi zaproponowali sobotę. Taki jest wymóg regulaminu. Rewanż w niedzielę. Jeśli się nie uda, będziemy w punkcie wyjścia i pomyślimy, co dalej - powiedział Dowhan. - Zaproponowałem zmianę gospodarzy, ale goście chcą mieć przywilej dekoracji u siebie. Z jednej strony się nie dziwię, ale z drugiej ciężko dziś myśleć, że tak szybko uda się coś zrobić z naszym torem. Przykrywamy go folią, bo ma padać, a jutro będziemy pracowali. Były propozycje przeniesienia finału do innego miasta. Ciężko w ciągu dwóch dni przygotować zawody w Lesznie czy Bydgoszczy. Nie podejmę takiej decyzji. Chcemy gościć zawodników i kibiców u siebie i rozegrać wielki finał w normalnych warunkach.

Sytuacja na piątkowy wieczór: piąta próba w sobotę o 15.45.

Posłuchaj wypowiedzi trenerów oraz prezesów Falubazu Zielona Góra i Unibaksu Toruń

Mecze i najlepsze biegi ekstraligi na stronie zuzel.tvp.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska