Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falubaz jedzie do Torunia zwyciężyć

(lada)
Dla Rafała Dobruckiego obecny sezon jest debiutanckim w roli trenera
Dla Rafała Dobruckiego obecny sezon jest debiutanckim w roli trenera fot. Tomasz Gawałkiewicz
- Jest milion sytuacji, które mogą się wydarzyć. Mamy jakieś ogólne założenia i postaramy się je zrealizować - ocenia trener Stelmetu Falubazu Zielona Góra Rafał Dobrucki. - Postaramy się o dobry wynik.

- Jaki plan na Toruń?
- Taki, jak zawsze - wygrać.

- Liczył pan, ile punktów zadowoli Stelmet Falubaz?
- Potrzebujemy ich jak najwięcej. Zmierzą się dwie drużyny z polskiej czołówki i wszystko może się wydarzyć. Dzielenie skóry na niedźwiedziu nie ma sensu. Zespoły z Torunia i Zielonej Góry prezentują zbliżony poziom. Ale choćby nasz ostatni mecz z Gorzowem dowiódł, że mamy charakter. Podsumowując, myślę, że bez zbędnej kalkulacji postaramy się o możliwie najkorzystniejszy wynik.

- Czy układał pan ewentualne scenariusze?
- Jak można je układać, kiedy brakuje podstaw? Czy mogę założyć, że Rune Holta wygra trzy wyścigi, Piotr Protasiewicz zacznie znakomicie lub Jonsson zaliczy wyśmienite spotkanie? Niezmiernie trudno to przewidzieć. Jest milion sytuacji, które mogą się wydarzyć na torze. Mamy jakieś ogólne założenia i postaramy się je zrealizować.

- W piątek mieliście punktowany trening. Co dają takie zajęcia?
- To jest sport. Żeby osiągać wyniki trzeba trenować. W tej części sezonu jazdy jest naprawdę mało. O ile juniorzy mają jeszcze jakieś zawody, o tyle ich starsi koledzy już nie. Skończyło się Grand Prix i odpoczywa liga szwedzka. O tej porze roku skompletowanie składu na trening bywa trudne.

- Ale przyjadą ekstraligowcy...
- No tak. Rafał Okoniewski, Grzegorz Zengota, Tomek Jędrzejak, Łukasz Sówka. Myślę, że to sparingpartnerzy na odpowiednio wysokim poziomie, by zrobić pożyteczne zajęcia.

- Wspomniał pan o porze roku. Falubaz chyba powinien zamówić ocieplane kevlary, bo kolejny raz kończy sezon w październiku. Mieliście strasznie długą przerwę...
- Prawie miesiąc oczekiwania nie wpływa dobrze na zawodników. Staraliśmy się to uzupełniać treningami i jakimiś indywidualnymi sesjami. Mam tu na myśli przede wszystkim Piotra Protasiewicza, który miał tej jazdy najmniej. Myślę, że forma została podtrzymana i o to bym się nie martwił. Jest jednak druga połowa października i na jazdę już trochę późno. Dodatkowo istnieje duże ryzyko załamania pogody i może się powtórzyć scenariusz z 2009 roku.

- Na motorze jest chyba bardzo zimno?
- Nie do końca. Zawodnicy są po wyścigu może nie spoceni, lecz bardzo rozgrzani. Za to przerwy między biegami powodują raptowne wychładzanie. To na pewno nie jest przyjemne, ale trzeba sobie radzić.

- Jak wygląda ustawianie sprzętu w niskich temperaturach?
- Trenujemy w warunkach możliwie najbliższych do tych, jakie towarzyszą meczowi. Dla sprzętu nie jest to jakiś wysiłek. Przy obecnych tłumikach niska temperatura nawet im sprzyja. Może się jednak zdarzyć, że niektóre silniki będą reagowały trochę inaczej. Dlatego trenujemy, by to sprawdzić.

- Może pan zadeklarować, że Falubaz zrobi wszystko, aby wywalczyć brązowe medale?
- Na pewno. Zawsze dajemy z siebie wszystko i chyba nie trzeba tego powtarzać.

- Dziękuję.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska