Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falubazy tańczą z radości (wideo)

(lada)
Zawodnicy Stelmetu Falubazu dawno nie mieli tylu powodów do radości. Poza wyjątkiem w Gorzowie idzie im jak z nut.
Zawodnicy Stelmetu Falubazu dawno nie mieli tylu powodów do radości. Poza wyjątkiem w Gorzowie idzie im jak z nut. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Pierwsza część rundy zasadniczej za nami. Przed rewanżami Stelmet Falubaz niezagrożony na pozycji lidera. Zielonogórzanie zasygnalizowali, że będą się bili o najwyższe cele, a pomoże im w tym trójka mocnych zawodników.

"Myszy" mają na koncie 15 pkt. i wyprzedzają wiceliderów z Gorzowa o pięć "oczek". Trzeba jednak pamiętać, że Stelmet Falubaz rozegrał już awansem mecz drugiej rundy z Włókniarzem Częstochowa (54:35 oraz 58:32 na wyjeździe) i skasował bonus. Zielonogórzanie wygrali siedem z ośmiu spotkań i raz boleśnie dostali w ucho. Podczas derbów w Gorzowie zespół nie tylko stracił dwa punkty, ale także Rafała Dobruckiego. Doświadczony senior złamał kręgosłup i w tym sezonie raczej nie pojawi się na torze. Ta nieobecność zburzyła plan Marka Cieślaka, który konsekwentnie budował drużynę. Powstała dziura. Choć działacze zatrudnili jednego zawodnika więcej, nie mogli przewidzieć, że przed sezonem połamie się Grzegorz Zengota, a "Rafi" zupełnie wypadnie ze składu.

- Pierwsze miejsce jest okupione dużymi problemami. Przecież mamy kontuzjowanych dwóch zawodników. Teraz korzystaliśmy z zetzetki (w Rzeszowie - dop. red.) i będziemy mogli to zrobić jeszcze w dwóch następnych meczach - powiedział trener Cieślak. - Nie wszyscy jadą równo, bo trzeba sobie jasno powiedzieć, że są wpadki. Davidsson jedzie dobry mecz i mecz kiepski. Patryk Dudek też nie może odnaleźć swojej formy. Ale wygrywamy mecze.

Sukcesy są dziełem trójki bardzo dobrze dysponowanych od początku: Piotra Protasiewicza, Andreasa Jonssona i Grega Hancocka. "Przesiadka" na nowe tłumiki wcale ich nie zdeprymowała i wygląda na to, że byli od dawna gotowi na zmianę. W kontekście roszad taktycznych martwi nierówna postawa Davidssona i trochę Dudka. Choć ten ostatni wyraźnie łapie rytm i dyspozycję z minionego roku.

- Na pewno początek sezonu nie był szałowy. Dopiero teraz, od trzech meczów coś się ruszyło. Ale nie dziwię się. Były różne przyczyny, że tak słabo startowałem. Wydaje mi się, że miałem zbyt mało jazdy. Teraz to się wszystko jakoś rozwinęło i idzie w dobrą stronę - podsumował "Duzers", którego po pojedynku w Rzeszowie komplementowali koledzy.

Regulamin jest tak zbudowany, że o wszystkim i tak decydują play offy. Pamiętamy niesamowitą rundę zasadniczą gorzowian czy Unibaksu, a później rozczarowanie...

- Zielonogórzanie mają bardzo silny zespół i myślę, że walka o tytuł rozegra się między nimi i Toruniem - ocenił śmiało trener PGE Marmy Rzeszów Dariusz Śledź. - Ze względu na sympatię do Marka życzę mu sukcesu.

Wywołanego do tablicy selekcjonera poprosiliśmy o krótką ocenę całej ekstraligi. Co go zaskoczyło, rozczarowało? - Są zaskakujące wyniki. Nie spodziewałem się tak słabej zespołu z Tarnowa. Z kolei Częstochowa i Wrocław jadą lepiej niż mogliśmy się spodziewać - skwitował szkoleniowiec Stelmetu Falubazu i dodał opinię o aktualnych mistrzach Polski. - Unia Leszno ma duże problemy. Dyspozycja z minionego roku gdzieś uciekła. No i brak Adamsa też robi swoje.

To jednak problemy rywali, a Stelmet Falubaz jedzie do przodu. Oby obiecujących wyników nie przysłoniła w rundzie rewanżowej trybuna K, panowie w garniturach i w ogóle polityka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska