Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalna gra i kolejna porażka piłkarzy Falubazu Zielona Góra w III lidze. Tym razem ze Ślęzą Wrocław [ZDJĘCIA]

mk, Andrzej Flugel
- My chyba nie  pasujemy do tej ligi -   powiedział po meczu trener   Andrzej Sawicki. - Potrafimy wymienić trzy podania ale z tego nic nie wynika, ale nie zdobywamy terenu. Tracimy zbyt łatwo bramki, czego dowodem jest pierwszy stracony gol. - Nie wiem czemu znów nam nie wyszło - powiedział zmartwiony, najbardziej  doświadczony w Falubazie,   Martins Ekwueme. - Jestem załamany  i nie wiem co powiedzieć..
- My chyba nie pasujemy do tej ligi - powiedział po meczu trener Andrzej Sawicki. - Potrafimy wymienić trzy podania ale z tego nic nie wynika, ale nie zdobywamy terenu. Tracimy zbyt łatwo bramki, czego dowodem jest pierwszy stracony gol. - Nie wiem czemu znów nam nie wyszło - powiedział zmartwiony, najbardziej doświadczony w Falubazie, Martins Ekwueme. - Jestem załamany i nie wiem co powiedzieć.. Mariusz Kapała / GL
- My chyba nie pasujemy do tej ligi - powiedział trener piłkarzy Falubazu Andrzej Sawicki. - Potrafimy wymienić trzy podania, ale z tego nic nie wynika, nie zdobywamy terenu. Tracimy zbyt łatwo bramki, czego dowodem jest pierwszy stracony gol.

- Nie wiem czemu znów nam nie wyszło - powiedział zmartwiony, najbardziej doświadczony w Falubazie Martins Ekwueme. - Jestem załamany i nie wiem co powiedzieć...

Falubaz Zielona Góra- Ślęza Wrocław 1:2 (1:1)
Bramki: Mycan (41) - Traczyk (38), Wdowiak (57)
Falubaz: Kubasiewicz - Ostrowski (od 66 min Kobusiński), Kaczmarczyk, Górski, Jasiak - Ziętek, Cipior, Athenstadt (od 71 min Wasiak), Ekwueme, Okińczyc, Mycan (od 77 min Złamański).

Ślęza: Ziarko - Muszyński, Molski, Wdowiak, Mańkowski - Stempin (od 66 min Jarczak), Repski, Bohdanowicz, Niewiadomski (od 66 min Kluzek) - Firlej, Traczyk (od 90 min Berkowicz).

Rzeczywiście zielonogórzanie znów zaprezentowali się bardzo słabo. Tym razem nie mogą się usprawiedliwiać młodą ekipą, bo zespół Ślęzy tworzą głównie piłkarze mający od 20 do 22 lat. Wydawało się, że jeśli zielonogórzanie powalczą, to mają szansę na sukces, który pozwoliłby im lepiej patrzeć w przyszłość.
Do przerwy jeszcze nasza gra jakoś wyglądała. Tradycyjnie (który to już raz tej wiosny?) po koszmarnym błędzie obrony straciliśmy bramkę i trzeba było odrabiać. Udało nam się na trzy minuty przed przerwą, kiedy do centry z rzutu rożnego wyskoczył Przemysław Mycan i głową wyrównał. Jeszcze przed przerwą zielonogórzanie przeprowadzili dwie szybkie, fajne akcje. Wynik się nie zmienił, ale kibice mieli nadzieję, że jeśli tak Falibaz zagra w drugiej połowie, to może wreszcie wygra.
Niestety, czekał ich zimny prysznic. Falubaz wyszedł na drugą połowę kompletnie rozkojarzony i zamiast atakować bronił remisu. Gra toczyła się na naszej połowie, rzadko przekraczaliśmy środkową linię i wyglądało to bardzo żałośnie. Tym bardziej, że w 57 min po centrze z rzutu rożnego gola dla gości zdobył Marcin Wdowiak.
Potem było już fatalnie. Zielonogórzanie nie przypominali zespołu, nie potrafili przeprowadzić akcji, która mogłaby przynieść jakiś efekt. Pierwszy strzał na bramkę oddaliśmy w tej połowie w 77 minucie! Czy więc można było liczyć na choćby wyrównanie? Oczywiście nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska