Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Burning Man w Stanach Zjednoczonych. 70 tys. ludzi wciąż czeka na pomoc. Jest ofiara śmiertelna

Damian Kelman
Damian Kelman
Wideo
od 16 lat
Festiwal Burning Man w 2023 roku przyciągnął dziesiątki tysięcy osób, chcących wziąć udział w wydarzeniu. Impreza organizowana jest na pustyni w Nevadzie i tym razem okazało się to być poważnym problemem. Z powodu niesprzyjających warunków pogodowych i gwałtownych ulew, ludzie zostali uwięzieni w głębokim błocie. Jakie są ich losy i kiedy nadejdzie pomoc?

Spis treści

Ponad 70 tys. osób pozostaje uwięzionych na festiwalu Burning Man.
Ponad 70 tys. osób pozostaje uwięzionych na festiwalu Burning Man. Rebecca Barger/Associated Press/East News

Deszcz uwięził ich w błocie

Drogi prowadzące do i z miejsca Burning Man w Black Rock City zostały zamknięte w sobotę, a organizatorzy wydarzenia nałożyli nakaz schronienia się na miejscu. Władze podały, że uczestnikom polecono oszczędzać żywność, wodę i paliwo, ponieważ ulewy praktycznie uniemożliwiły pojazdom poruszanie się po powierzchni.

Na pustynnym terenie w Nevadzie spadły opady deszczu o wartości do 0,8 cala (2,032 cm). Normalnie takie opady przewidywane są na 2-3 miesiące, ale tym razem spadły w 24 godziny od piątku do soboty rano. To sprawiło, że jeszcze w niedzielę wieczorem na miejscu przebywało około 72 tysiące osób.

Tygodniowy festiwal powinien zakończyć się w ten poniedziałek, ale nie jest jasne, kiedy uczestnicy będą mogli wyjechać z okolicy.

"Gate Road pozostaje zbyt mokra i błotnista, aby większość pojazdów mogła dziś rano bezpiecznie wyjechać z BRC, ale wysycha" – poinformowali w poniedziałek organizatorzy Burning Man na Twitterze.

Według zamieszczonych informacji, ewakuacja może się rozpocząć około południa, czyli około 21:00 w Polsce.

Przeprawa przez gęste błoto

Nie wszyscy pozostali jednak na miejscach. Wiele pojazdów kempingowych, co prawda, utknęło w miejscu, ale część osób zdecydowała się na własną rękę spróbować pokonać gęste i głębokie błoto.

"Na każdym kroku mieliśmy wrażenie, jakbyśmy szli z dwoma dużymi blokami żużla na nogach" – powiedział Amar Singh Duggal, któremu udało się opuścić festiwal wraz z przyjaciółmi po przejściu około 3 kilometrów.

Jedną z osób, która również zdecydowała się wydostać z błota, był DJ Diplo spieszący się na koncert w Waszyngtonie.

Jak wyznał, w pewnym momencie pomocy udzielił mu jeden z fanów, który rozpoznał go na trasie.

"Jakiś dzieciak rozpoznał mnie na drodze i powiedział: >>Hej, podwiozę cię przez następne dwie mile<<. I oczywiście chętnie się zgodziłem" - powiedział w CNN.

Jak festiwalowicze walczą z trudnościami?

Festiwal w Nevadzie zawsze kojarzył się z ogromnymi upałami. Tym razem uczestniczy mierzą się z deszczem i błotem, co przekłada się na potrzebę racjonowania zapasów, a także sprawia problemy z łącznością. Festiwalowicze zachowują się jednak solidarnie i wspierają nawzajem, oferując żywność i schronienie tym, którzy tego potrzebują.

"To wspaniała społeczność, ludzie pomagali sobie nawzajem, oferując żywność, wodę i schronienie tym, którzy tego potrzebowali. Jeśli już, myślę, że prawdopodobnie wzmocniło to podstawową społeczność" - wyznała jedna z uczestniczek, Gillian Bergeron.

Nawet sami organizatorzy w swoim niedzielnym komunikacie zwrócili uwagę na wsparcie i integrację pomiędzy uwięzionymi w błocie.

"Gra muzyka, wspólne posiłki obozowe, spotkania towarzyskie i spacery po placu, aby oglądać sztukę i wchodzić w interakcje jako społeczność" - opisywali.

Nie zawsze jednak może być tak kolorowo, bo część osób musi wracać do obowiązków czy pracy. Część zaczęła się nawet niepokoić i pytać organizatorów o zwrot pieniędzy za lot, którym nie mogli wrócić.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Co z punktem kulminacyjnym festiwalu?

Festiwal Burning Man jest corocznym wydarzeniem organizowanym od 1986 roku. Jak podkreślają uczestnicy wydarzenia jest to eksperyment w tworzeniu społeczności, radykalnej autoekspresji i całkowitemu poleganiu na sobie. Punktem kulminacyjnym imprezy jest spalenie kukły człowieka w amerykańskie Święto Pracy - stąd też pochodzi nazwa festiwalu.

W tym roku, z uwagi na pogodę, kulminacyjny punkt został przełożony z niedzieli na poniedziałek.

Zamiast tego, organizatorzy tłumaczą się z rzekomej śmierci prawdziwego człowieka, która, ich zdaniem, "nie miała związku z pogodą".

"Nasz oddział ratunkowy niezwykle szybko wezwał pomoc w przypadku mężczyzny w wieku około 40 lat, ale nie udało się go reanimować" – stwierdzili organizatorzy, nie podając dalszych szczegółów.

Biuro szeryfa hrabstwa Pershing oświadczyło, że prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci. Podało, że sprowadzono środki z całej północnej Nevady, aby pomóc osobom potrzebującym pomocy medycznej.

Organizatorzy otrzymali także więcej pojazdów z napędem na cztery koła i opon terenowych, które pomogą w transporcie osób z pilnymi potrzebami medycznymi i innymi pilnymi potrzebami.

źródło: CNN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Festiwal Burning Man w Stanach Zjednoczonych. 70 tys. ludzi wciąż czeka na pomoc. Jest ofiara śmiertelna - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska