Gdyby nie te trójki... Zastal Zielona Góra przegrał w Gdyni

• Kwarty: 18:20, 20:21, 25:20, 23:20.
• Arka: Pluta 22 (6x3), Bogucki 14 (1x3), Szumert 9 (1x3), Kamiński 6, Wilczek 5 (1x3) oraz Alford 11 (3x3), Gordon 7 (2x3), Hrycaniuk 6, Kenić 5 (1x3) Marchewka 1, Wołoszyn 0.
• Zastal: Groselle 22 (12 zbiórek), Musić 8, Woroniecki 8 (2x3), Kołodziej 8, Hall 0 oraz Washington 17, Kikowski 9 (1x3), Hepa 6, Wójcik 3, Lewandowski 0.

Zastalowcy, po znakomitym występie w Lublinie i wygranej w niedzielę (26 listopada) nad Polskim Cukrem Startem, liczyli na zwycięstwo w starciu z najsłabszą jak dotąd w rozgrywkach Arką. Przez długi czas wydawało się, że biało-zieloni ten cel zrealizują. Gospodarze weszli wprawdzie lepiej w mecz, bo prowadzili po czterech minutach 13:2, ale zielonogórzanie szybko się obudzili, zdobyli aż 18 punktów z rzędu nie tracąc żadnego, i pod koniec inauguracyjnej kwarty objęli prowadzili 20:13. Arka odrobiła wprawdzie straty i po pierwszych 10 minutach Zastal prowadził minimalnie 20:18. Świetnie zielonogórzanie zaczęli drugą odsłonę. Po trójce Pawła Kikowskiego goście objęli najwyższe, dziesięciopunktowe prowadzenie (14 minuta, 33:23).

Arka odrobiła część strat, ale do przerwy prowadzili podopieczni Davida Dedka 41:38. W trzeciej odsłonie gospodarze wzięli się jednak do pracy i wyszli na prowadzenie. Zastal był jednak ciągle blisko. Po 30 minutach gdynianie prowadzili 63:61. O wszystkim zadecydowała czwarta kwarta. W niej długo trwała wymiana ciosów. Arka miała niesamowitego Andrzeja Plutę, który był ojcem zwycięstwa swojej drużyny. A Zastal? Zielonogórscy koszykarze fatalnie pudłowali w rzutach za trzy. Na 25 prób trafili tylko trzy razy. Ten element niestety okazał się decydujący...