Urszula Miecznikowska przez ostatnie lata mieszkała z babcią w budynku przy ul. Wyspiańskiego. Opiekowała się starszą kobietą, która sześć lat temu wnuczkę zameldowała. Niestety rok temu babcia zachorowała. Po kilku tygodniach zmarła.
Teraz okazuje się, że zgodnie z decyzją urzędników, dziewczyna może stracić lokum po staruszce. Zgodnie z prawem bowiem, po śmierci głównego najemcy, umowa przechodzi tylko na najbliższe osoby w pierwszej linii.
- Napisałam pismo do urzędu z prośbą o pozostawienie mi tego mieszkania. Mam nadzieję, że ktoś się nade mną zlituje. Utrata tego lokum oznacza dla mnie lądowanie na bruku. Nie mam się gdzie podziać - żali się U. Miecznikowska.
Niesprawiedliwe wyrzucenie
Zdaniem jej mamy wyrzucenie dziewczyny na ulicę byłoby niesprawiedliwe.
- Czujemy się skrzywdzone. Mój mąż remontował to mieszkanie. Włożyliśmy w nie naprawdę dużo pieniędzy. O wykupie lokalu wcześniej nie myśleliśmy. Babcia bowiem była w bardzo dobrej kondycji. Zachorowała nagle. Nie spodziewaliśmy się, że wszystko zakończy się tak szybko i tragicznie. Ja córki nie mogę wziąć z powrotem do domu. Jest już przecież dorosła. Poza tym w małym mieszkaniu mieszkamy w pięć osób - rozpacza Wiesława Miecznikowska.
Zdaniem obu kobiet to mieszkanie jest szansą dla córki. - Przynajmniej będę miała normalny start w życiu. Liczę, że urzędnicy mi na niego pozwolą - dodaje U. Miecznikowska.
Rozstrzygnie komisja
Czy pozwolą? Oto zapytaliśmy burmistrza.
- Przede wszystkim chciałbym zmienić dotychczasową politykę przyznawania mieszkań. To nie ja jestem od rozdawania lokali, tylko specjalnie do tego celu powołana komisja. Niestety czasami bywa tak, że ludzie popełniają błędy. W tym przypadku panie nie przewidziały przebiegu sytuacji i nie wykupiły wcześniej mieszkania. O losie pani Urszuli ostatecznie zadecyduje wspomniana komisja. Mogę powiedzieć tylko tyle, że będę zabiegał, żeby ta młoda kobieta dostała ten lokal - zapewnia burmistrz Bartłomiej Bartczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?