Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie sens, gdzie lament

WŁADYSŁAW KOMARNICKI Autor jest prezesem gorzowskiej firmy budowlanej Interbud - West. Na potrzeby tej debaty przedstawił się jako ,,hobbysta
Drodzy politycy, nie jesteście w stanie przeprowadzić debaty wskazującej kierunki działań, które wzbudziłyby podziw i były przykładem dla przyszłych pokoleń - pisze przedsiębiorca Władysław Komarnicki. To kolejny głos w naszej redakcyjnej debacie o tym, co z miastem po aresztowaniu prezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka w budowlanej aferze korupcyjnej.

Bardzo uważnie czytałem wypowiedzi wielu polityków na temat artykułu Zbigniewa Borka ,,Na własne życzenie" (,,Głos Gorzowa, nr 58). Redaktor słusznie sprowokował dyskusję o sytuacji w naszym mieście, przeraża mnie jednak myślenie niektórych polityków. Z przykrością stwierdzam, że do dziś większość z nich nie wykazała się wiedzą, jak prowadzić sprawy Gorzowa.

Gdzie sens, gdzie lament

Często jest to bełkot polityczny, z którego jak zwykle nic nie wynika, oraz lament, jaka to straszna rzecz się stała, bo prezydent znalazł się za kratkami. Drodzy politycy, z przykrością stwierdzam, że nie jesteście w stanie przeprowadzić debaty wskazującej kierunki działań, które wzbudziłyby podziw i były przykładem dla przyszłych pokoleń. Świadczy to o niesłusznym podejściu do bardzo ważnego zagadnienia: jaki ma być przyszły prezydent. Świadczą też o tym dotychczasowe wypowiedzi.
Marzy mi się kandydat na prezydenta, który byłby autorytetem, miał wiedzę merytoryczną, był uparty w dążeniu do celu i posiadał przede wszystkim wizję. Gdyby ode mnie zależała decyzja, to poczekałbym do wyjaśnienia sprawy Tadeusza Jędrzejczaka. Jeżeli wyjaśniłaby się na korzyść prezydenta, to pozwoliłbym zakończyć rozpoczęte przez niego sprawy. Dopiero wówczas należałoby wysunąć takiego kandydata, który byłby przygotowany i niekoniecznie miałby to być członek partii. Jestem świadomy, że po mojej sugestii będzie krzyk i wzburzenie, bo przecież według wielu prezydent powinien już dawno zrezygnować. Jednak ja mówię: dość hipokryzji, bo widzę, co się dzieje we naszym kraju. Nasuwa mi się powiedzenie biblijne o drzazdze i belce w oku.

Kandydat idealny

Ma rację Jerzy Wierchowicz (,,Głos Gorzowa'', nr 62), kiedy nie jest skłonny odwoływać prezydenta. Słusznie pisze Paweł Krysiak, nr 61), że jedną z najgorszych chorób demokracji jest brak życia partyjnego. Nie zgadzam się z posłem Jackiem Bachalskim (nr 63), że pobyt prezydenta za kratkami zniechęca inwestorów do inwestowania w mieście. Według mnie poseł wykazał mało profesjonalną wiedzę, ponieważ inwestora interesują warunki ekonomiczne przedsięwzięcia, a nie to, czym zajmuje się prezydent i gdzie przebywa. Myślę, że poseł Bachalski ma jeszcze wiele do zrobienia, żeby kiedyś wystartować na prezydenta.
Przyszły kandydat na prezydenta byłby idealny, gdyby posiadał cechy takie jak: pragmatyzm i skuteczność Jędrzejczaka, inteligencję Wierchowicza, socjotechnikę Woźniaka, a zmysł polityczny i pracowitość Marcinkiewicza. Przypominam jednak, że wybiera zawsze społeczeństwo. To przywilej demokracji, który jest najważniejszy. Nie wolno o tym zapominać, tak samo jak nie wolno zapominać o tym, że prezydent nie może być zakładnikiem żadnej grupy, a jego urząd trampoliną do kariery. Mieszkańcy Gorzowa będą po wyborach oczekiwać wydajniejszej organizacji oraz rozwoju miasta. Odpowiedzialne prowadzenie spraw miasta, to nie "interesiki partii kanapowej" oraz "skok na kasę" i pociągnięcie za sobą miernot.
Nie zgadzam się, że nie ma u nas dobrego kandydata na prezydenta. Ja osobiście znam jednego. Byłby świetnym kandydatem, bo ma wiele pozytywnych cech, które przyczyniłyby się do rozwoju miasta. Ale ma jedną wadę: należy do partii i nie jestem pewien, czy partia wysunęłaby go na to stanowisko, ponieważ nie zawsze partie desygnują najlepszych. Drugą przeszkodą jest to, że dwa lata temu namówiłem go do prowadzenia własnego biznesu, prowadzi go z dużym powodzeniem i to stanowisko może go już nie interesować.

Jeszcze tylko pięć lat

Dużo politycy mówią o społeczeństwie obywatelskim. Uważam, że symptomy społeczeństwa obywatelskiego będą zauważalne, jak dorosną nasze wnuki, a mój najstarszy ma pięć lat. Podczas wręczania Nagrody Kisiela w Warszawie jego syn przypomniał , że gdy w 1989 r. zapytał swego ojca ,,co teraz będzie", usłyszał odpowiedź: "nic, przez 20 lat burdel". I to jest pocieszające, bo zostało jeszcze tylko pięć lat. I tym optymistycznym akcentem chcę zakończyć swój list.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska