Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Pniówek Pawłowice - Stilon Gorzów: I niedosyt, i...

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Tu Rafał Świtaj bije rzut rożny, ale jeszcze lepiej wykonuje wolne. W sobotę na Śląsku ponownie trafił.
Tu Rafał Świtaj bije rzut rożny, ale jeszcze lepiej wykonuje wolne. W sobotę na Śląsku ponownie trafił. Alan Rogalski
Kiedy przy stanie 1:0 traci się trzy punkty w doliczonym czasie, to zwykle powinno się być smutnym, wściekłym czy też rozżalonym. Ale nie w sobotę (2 września) w Pawłowicach Śląskich. Tam Stilon Gorzów szczęśliwie i pechowo zremisował 1:1 z GKS-em Pniówek w trzeciej lidze.

Skąd może nie tyle ta radość z remisu, a potrzeba czy konieczność szanowania tego punktu? - Oni w 96 minucie mieli taką „patelnię”... W sumie musimy szanować ten punkt i chyba jednak się z niego cieszyć. Wtedy, kiedy byliśmy lepszą drużyną, nie podwyższyliśmy na 2:0, choć dominowaliśmy i mieliśmy sytuacje podbramkowe. A później, od 50 minuty, grało nam się bardzo ciężko. Bramka dla GKS-u wisiała w powietrzu. Wpadła w końcu w doliczonym czasie i to boli. Na pewno pozostał niedosyt - powiedział w rozmowie z nami Adam Gołubowski, opiekun gorzowian.

Ten doprowadzający do wyrównania gol padł w 91 minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony w polu karnym stilonowców zrobiło się zamieszanie. Żaden z naszych nie wybił piłki poza szesnastkę. Ta spadł pod nogę Patryka Antończaka i rezerwowy GKS-u Pniówek strzałem z woleja zaskoczył Krystiana Paszkowskiego.

Tę „patelnię”, o której mówił Gołubowski, miał kapitan gospodarzy Arkadiusz Przybyła, który w 96 min, po rzucie rożnym, zgubił krycie, ale fatalnie spudłował. Co ciekawe, dwie i trzy minuty wcześniej miejscowi też powinni wpisać się na listę strzelców, ale w tamtych może trochę mniej dogodnych sytuacjach, z półwoleja i wolnego, nieco pomylili się.

Z drugiej strony to nie tak, że podopieczni Gołubowskiego byli jedynie tłem dla ekipy ze Śląska, a wręcz przeciwnie. Gdyby w 52 min Łukasz Zakrzewski wykorzystał podanie Jędrzeja Drame i przepuszczenie piłki przez Pawła Lisowskiego, możliwe, że byłoby po meczu, a tak, to trzeba było grać do końca. Nim do tego doszło, trzeba napisać o tym, jak padła bramka dla beniaminka trzeciej ligi. Z drugiej strony, skoro jej autorem był Rafał Świtaj, to kibic tych rozgrywek mógłby się domyśleć. Kapitan naszych trafił do siatki nie z niczego innego, jak rzutu wolnego z ok. 20 m, sprytnym, do tego precyzyjnym uderzeniem. - On to ma wrodzone. W czwartek na treningu krótko ćwiczył z murem, ale chyba nie zdobył ani jednej bramki. Jak się czuję dobrze fizycznie, to robi swoje - śmiał się Gołubowski.

Nasz szkoleniowiec chwalił GKS - Graliśmy na małym boisku, więc walczyliśmy o każdy jego centymetr. Pod kątem determinacji to był mentalnie najlepszy zespół, z jakim graliśmy do tej pory. Bardzo doświadczony. Jak przestaliśmy grać, to co chcieliśmy, oni od razu poczuli krew. Niemniej jednak z całą pewnością piłkarsko są lepsze od nich ekipy, mające więcej kreatywnych graczy - skończył trener.

Pniówek `74 Pawłowice Śl.1 (0) - Stilon Gorzów1 (1)
Bramki: Antończak (90) - Świtaj (32).
Pniówek: Michalik - Gałecki (od 25 min Kostecki), Glenc (od 19 min Adamek), Goik, Herasymov, Lalko, Morcinek (od 73 min Lach), Przybyła, Szary I, Szatkowski (od 82 min Antończak), Witkowski I
Stilon: Paszkowski – Pawłowski, Kaczmarczyk, Ogrodowski, Łaźniowski – Rymar (od 74 min Dikof), Flis, Świtaj (od 63 min Jakubowski), Lisowski I, Zakrzewski (od 90 min Czyżewski) – Drame (od 86 min Enjo).
Sędziowała: Karolina Tokarska (Opole).

ZOBACZ TEŻ Narcyzm największym zagrożeniem Polaków. "Był moment zaraz po Euro we Francji, że nasi kadrowicze zakochali się w sobie ze wzajemnością".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska