Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Przez mieszkanie razem są tylko w sądzie

Redakcja
- Dali mi jeden pokój, w którym muszę trzymać swoje wszystkie rzeczy - mówi pani Zofia. - Jak tu żyć?
- Dali mi jeden pokój, w którym muszę trzymać swoje wszystkie rzeczy - mówi pani Zofia. - Jak tu żyć? Anna Białęcka
- Córka i jej rodzina wyzywają mnie, stosują przemoc - zapewnia pani Zofia, 77-letnia głogowianka. Jej rodzina przekonuje, że to wymysły starszej pani.

Pani Zofia w 2004 roku przepisała swoje mieszkanie na najmłodszą córkę Marzenę. Zgodnie z aktem notarialnym darowizny, miała za to otrzymać pomoc w chorobie, córka razem z mężem miała na siebie wziąć także koszty utrzymania mieszkania. 77-latka miała ponadto zapewnioną dożywotnią możliwość korzystania z całego mieszkania. - Oni mieli się wprowadzić dopiero po mojej śmierci - mówi pani Zofia. - A jednak wcześniej, w 2011 roku, wprowadzili do mojego mieszkania swojego syna z rodziną. To bezprawie. Nie zgadzałam się na to, ale nikt mnie nie słuchał. Czy nie mam prawa do spokojnego życia na starość? Teraz wyrzucili mnie do jednego pokoju, nie mogę korzystać z kuchni ani z łazienki, bo wszystko tam jest zastawione. Wnuk mnie wyzywa, stosuje przemoc, podobnie jak moja córka i jej mąż - dodaje zatroskana.

Kobieta uznała, że jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu będzie unieważnienie aktu darowizny. - Byłam głupia, że się zgodziłam na przekazanie im mieszkania - mówi. - Żadnej wdzięczności za to, córka nie wywiązywała się z zapewnień, że będzie się mną opiekować i płacić za mieszkanie. Pomagali mi obcy ludzie.
Sprawa trafiła do sądu. Ten jednak nie dopatrzył się złamania zobowiązań przez córkę i zięcia, na podstawie dowodów i zeznań świadków uznał, że wszystko było tak jak trzeba i sprawę oddalił. Pani Zofia odwołała się do sądu w Legnicy. I tutaj uznano, że wszystko jest zgodnie z prawem. Wyrok jest już prawomocny. - Adwokatka, której zapłaciłam za sprawę duże pieniądze, 4,5 tys. zł, zapewniała mnie, że wygra ją bez problemu, a potem nie pojawiała się na rozprawach, bo spędzała wakacje za granicą - żali się pani Zofia. - Wybrałam ją, bo niby taka znana w Głogowie. Ale okazała się beznadziejna.

- Nie mogę tam mieszkać, bo nie mam warunków do życia, teraz mieszkam więc u mojej chorej siostry, którą się opiekuję - zapewnia. - To bardzo niesprawiedliwe. Rodzina zwróciła się przeciwko mnie, wszyscy w sądzie zeznawali na moją niekorzyść, kłamali.

Córka pani Zofii załamuje ręce. - Byliśmy taką dobrą rodziną - mówi pani Marzena. - Niestety, wszystko się skończyło, gdy wieloletni przyjaciel mojej mamy dowiedział się, że to mieszkanie prawnie nie należy już do niej. To było w 2010 roku. Od tamtej pory zaczęły się cyrki. Moja mama nie mieszkała u siebie niemal od śmierci ojca, czyli od siedmiu lat, mieszkał ze swoim przyjacielem. Dogadaliśmy się więc, że w mieszkaniu, które nam podarowała, a które wykupiła od gminy za nasze pieniądze, zamieszka nasz syn z rodziną. Przecież zawsze nazywała go ukochanym wnukiem. To bardzo spokojny chłopak, ma żonę i małe dziecko. Mama wybrała pokój dla siebie, miało być dobrze. Ale nagle wszystko się zmieniło i było już coraz gorzej, mamie się odmieniło pod wpływem tego pana. Były ciągłe awantury i pretensje z jej strony. Wzywała policję, gdy układaliśmy w mieszkaniu panele, wzywała policję, gdy robiliśmy remont kuchni. To straszne, ale przez tego mężczyznę mama odsunęła się od całej rodziny, nie rozmawia z żadną ze swoich trzech córek, nie rozmawia z żadnym z wnuków, nie widziała nawet swoich prawnuków. Mówi, że ma nas gdzieś. To bardzo boli, bo byliśmy kiedyś taką zżyta rodziną.

Ta rodzina spotyka się od dwóch lat głównie w sądzie, niebawem kolejne procesy. Tym razem pani Zofia wystąpiła o eksmisję wnuka. Ma nadzieję na wygraną, jednak sąd zapewne będzie brał pod uwagę to, że mieszkanie, w którym ma prawo mieszkać, od 2004 roku tak naprawdę jest własnością jej córki i zięcia. Następny proces odbędzie się przeciwko przyjacielowi pani Zofii, którego rodzina oskarżyła o zastraszanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska