Skandalem organizacyjnym nazwał imprezę Huty Miedzi Głogów - Florianki 2009. Odbyła się w sobotę na terenach Głogowskich Obiektów Sportowych. Na scenie wystąpiły popularne zespoły, m.in. Boney M. Do jedzenia były kiełbaski, kotlety i piwo na talony. Wiele osób chwaliło tę imprezę, ale pojawiły się też przykre zgrzyty.
Wejście było nie dla wszystkich. Mogli w niej wziąć udział tylko hutnicy i hutniczy emeryci oraz ich rodziny, którzy posiadali wejściówki w postaci żółtych opasek na rękę.
O taką opaskę trzeba się było wcześniej wystarać. Wielu osobom to umknęło. Nie wiedziały. Potem były zaskoczone, bo ochroniarze ich nie wpuścili. Nawet jeśli byli pracownikami huty.
- Były kłótnie i przepychanki - powiadomił nas Czytelnik, emeryt hutniczy z 32-letnim stażem pracy. - Jak chcieli zrobić imprezę zamkniętą, to mogli w Leśnej Dolinie, a nie w centrum Głogowa. A zrobili getto. Mam srebrny krzyż, mam order Zasłużony dla HMG, a mnie nie wpuścili. Nie wiedziałem, że trzeba się było wcześniej zapisać, bo mnie nie zawiadomili.
O tym, że był to jednak niewypał, mówi wielu. Andrzej Cieślak, szef hutniczego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, przyznaje, że skargi złożyło wiele osób. Zarówno pracujących w hucie jak i emerytów.
- Przyjmujemy te skargi i przekażemy dyrekcji, bo to ona była organizatorem festynu - mówi. - Ale to będzie musztarda po obiedzie.
Ludziom nie podobało się, że byli "obrączkowani" - musieli chodzić z opaskami. Były też skargi na to, że nawet pracownicy huty nie wiedzieli o imprezie. Zaszwankowała informacja.
- Przestrzegaliśmy organizatorów - mówi Cieślak. - Ale chcieli to zrobić tak, żeby impreza była zamknięta dla postronnych osób. Do tej pory festyny były inaczej organizowane. Każdy mógł na nie wejść, ale nie każdy miał talony. I pretensji nie było.
- Niestety, przepisy się zmieniły i nie możemy już organizować festynów dla wszystkich głogowian. Pieniądze z funduszu świadczeń socjalnych muszą być wydawane konkretnie na tych, którym przysługują - tłumaczy wicedyrektor ds. pracowniczych HMG Antoni Kramarzewski. - Nie byliśmy w stanie dotrzeć z informacją do wszystkich emerytów, których jest cztery tysiące. Były plakaty, ogłoszenia w prasie. Do 7 września czekaliśmy na deklaracje tych, którzy chcieli wziąć udział w festynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?